[ Pobierz całość w formacie PDF ]
końcowym etapie doświadczeń?
O nic cię nie oskarżam; próbuję jedynie ustalić fakty.
Zeszłego wieczoru pan Russell zaprosił mnie na kolację odpowiedziała dziewczyna.
W trakcie spotkania popełniłam małą niedyskrecję i wspomniałam o niektórych szczegółach
programu. Niestety, dalsza rozmowa przerodziła się w sprzeczkę, której świadkami byli dwaj
informatorzy MacHinery'ego. Musiałam kłamać także we własnej obronie.
Masz przecież mikroczujnik! Skoro sądziłaś, że jesteś podsłuchiwana...
Wiem. Po prostu uległam emocjom. Czasem mi się to zdarza.
Mówiła suchym, pozornie beznamiętnym głosem.
Paige spojrzał w jej stronę. Miał niemiłe wrażenie, że przysłuchuje się urzędowemu
sprawozdaniu z wydarzeń, w których uczestniczył ktoś obcy. Jedynie łzy błyszczące w kącikach
zaczerwienionych oczu dziewczyny stanowiły dowód, że wspomnienia minionego wieczoru nie były
jej obojętne.
Taaaak z namysłem powiedział Gunn. Pułkowniku Russell, czy rzeczywiście pozostaje
pan w zażyłych stosunkach z obsługą Mostu?
Niektórych ludzi znam bardzo dobrze; zwłaszcza Charity Dillona. Dość długo stacjonowałem
w rejonie Jowisza, lecz dochodzenie prowadzone przez MacHinery'ego wykaże niezbicie, że nie
mam żadnych oficjalnych powiązań z budową.
Dobrze... dobrze... stwierdził Gunn z nieoczekiwaną wesołością. Pracownicy nadzoru
technicznego zostaną także objęci śledztwem, a to z punktu widzenia interesów Pfitznera oznacza
nader korzystną zwłokę.
Zyskamy nieco czasu... choć oczywiście, żal mi chłopców zatrudnionych przy budowie. Most i
program Pfitznera...
zbyt duży kąsek nawet dla MacHinery'ego. Dochodzenie potrwa co najmniej kilka miesięcy. FBI
musi postępować niezwykle ostrożnie, gdyż Most jest oczkiem w głowie senatora Wagonera, a jego
nie tak łatwo ruszyć jak innych członków rządu. Hmmmm... Powstaje pytanie, w jaki sposób
wykorzystać tę szansę...
Nie przypuszczałem, że potrafi pan tak szybko odzyskać spokój z kwaśnym uśmiechem
odezwał się Paige.
Jestem handlowcem odparł Gunn. Może nieco szczególnym, lecz mimo wszystko
handlowcem.
Umiejętności aktorskie stanowią istotną część mego zawodu. Jeśli zaś chodzi o próbki, które
pan przywiózł...
Niepotrzebnie o nich wspomniałam wtrąciła Annę. To może przynieść więcej szkody
niż pożytku.
Przeciwnie, dzięki temu mamy drogę ucieczki.
MacHinery jest niesłychanie praktycznym człowiekiem. Uznaje tylko fakty. Pył dostarczony
przez pułkownika Russella musimy natychmiast poddać pieczołowitym badaniom z pominięciem
obowiązującej procedury. Chcę wiedzieć o każdym interesującym śladzie...
niekoniecznie w pełni prawdziwym.
Pracownicy laboratorium nie będą kłamać nastroszyła się Annę.
Moja droga Annę, kto mówi o kłamstwie? We wszystkich próbkach można znalezć ciekawe
mikroorganiany, nawet jeśli nie pasują do naszego profilu badań. Rozumiesz? MacHinery będzie
zadowolony, jeśli przedstawimy mu wyniki doświadczeń nadzorowanych przez pułkownika Russella;
zaoszczędzi sumę, którą musiałby wyłożyć na powołanie zespołu ekspertów.
Nieprędko zrozumie, że pan Russell nie posiada rządowych uprawnień.
Zapomniałeś o najważniejszym powiedziała dziewczyna. Jeśli chcesz, by całe
przedstawienie wypadło przekonująco, musimy zmienić obecnego tu pułkownika w ekologa i
powiedzieć mu, czym naprą w d ę się zajmujemy.
Gunn spoważniał.
Bądz łaskawa pamiętać, że to właśnie on jest główną przyczyną naszych obecnych kłopotów
stwierdził oschle. Usiłowaliśmy zapewnić programowi badań szczególne warunki
bezpieczeństwa... stało się to niemożliwe z chwilą, gdy MacHinery zaczął deptać nam po piętach.
Zwięte słowa odparła Annę z kamienną twarzą, lecz Paige podejrzewał, że w głębi duszy
bawi ją zakłopotanie Gunna.
Wiceprezes koncernu nie należał do osób, którym można było zarzucić nielojalność wobec
macierzystej firmy.
Pułkowniku Russell, na pewno nie miał pan nic wspólnego z ekologią? Wielu oficerów
interesuje się nauką.
Niestety. Moją specjalnością jest balistyka.
Hmmmm... Jako astronauta przynajmniej wie pan coś o planetach. Annę, powierzam ci
opiekę nad naszym gościem; skorzystaj z pomocy ojca. Ja zajmę się ludzmi MacHinery'ego.
Ponownie spojrzał na Paige'a. Powinien pan wiedzieć, pułkowniku, że każda informacja, która
trafi w niepowołane ręce, może stać się przyczyną pańskiej śmierci lub aresztowania.
Będę milczał obiecał Paige. Wystarczy mi świadomość, ile narozrabiałem. I tak kiedyś
zginę przez swoją ciekawość... Prawda, jest jeszcze jedna sprawa, o której nie wspomniałem.
Mianowicie?
yle pan obliczył czas, jaki mamy do dyspozycji.
Za dziesięć dni kończę urlop. To dość krótko, by stać się wykwalifikowanym ekologiem.
Ufff... jęknął Gunn. Annę, bierz się do roboty.
Zniknął za drzwiami.
Paige spojrzał na dziewczynę. Przez chwilę stali w milczeniu, potem na ustach Annę pojawił się
cień uśmiechu.
Paige poczuł, że wstępują w niego nowe siły.
Czy to prawda... co powiedziałeś? spytała nieśmiało.
Tak, choć zdałem sobie z tego sprawę dopiero wówczas, gdy zacząłem mówić. Przykro mi,
że wybrałem niezbyt fortunną chwilę. Chciałem przeprosić za wczorajszą awanturę, a wyszło na to,
że przysporzyłem ci dodatkowych kłopotów.
Masz talent do wtykania nosa w nie swoje sprawy odpowiedziała z uśmiechem. W
ciągu dwóch dni poznałeś najpilniej strzeżony sekret światowej nauki.
Tyle że nadal nic nie wiem. Możesz mi o tym opowiedzieć? Rozejrzał się po
pomieszczeniu. Nie ma podsłuchu?
Tym razem wybuchnęła głośnym śmiechem.
Myślisz, że wdałabym się w kłótnię z Halem w pokoju naszpikowanym mikrofonami? Nie
musisz się obawiać, co dzień przeprowadzamy staranną kontrolę.
Skupię się na najważniejszych faktach, a ojciec zapozna cię ze szczegółami. Badania chorób
nowotworowych to tylko część działalności koncernu. Zasięg doświadczeń jest o wiele szerszy.
Szukamy odpowiedzi na zagadkę śmierci.
Paige powoli opadł na stojące w pobliżu krzesło.
Nie wierzę wyszeptał po chwili.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]