[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pocałunkiem.
- Nie mamy czasu - wyszeptał. Jej dłonie zacisnęły się na jego ramionach, gdy
odruchowo przywarła do niego. Cholera. Poczuł, jak przepala go jej żar. Pali jego
120
skórę i doprowadza krew do wrzenia. Zacisnął zęby. Pragnął do bólu zamknąć ją w
ramionach i wziąć przy ścianie. Nigdy nie będzie miał dość tej kobiety. Ale teraz to
nieodpowiedni czas ani miejsce, przypomniał sobie surowo. Wziął ją za rękę i
pociągnął dalej korytarzem, zanim zdążyła dojść do siebie. Odsunął na bok rozbity
posąg i wskazał ścianę.
- To tutaj.
- Co tutaj?
- Sejf.
- Gdzie?
Dotknął palcem środka satynowej tapety.
- Tu.
Spojrzała na niego spod przymrużonych powiek.
- Czy to jakiś numer w stylu Abbota i Costella?
Uśmiechnął się, choć sytuacja wymagała pośpiechu.
- Sejf jest w ścianie, zabezpieczony zaklęciem. Do ciebie należy złamanie czaru.
- Do mnie? Nie jestem wiedzmą.
- Selena też nie była wiedzmą, kochanie. - Pogładził ją po policzku. - Jej moc
pochodziła od Feniksa.
- Moc, nad którą uczyła się panować przez trzysta lat, a nie trzy dni.
- Uda ci się.
Zmarszczka teraz już stale obecna na jej czole się pogłębiła.
- Aatwo ci mówić. Do diabła, nawet nie wiem, od czego zacząć.
- Po prostu się skoncentruj - ponaglił ją łagodnie.
- Na ścianie?
- Na sejfie za ścianą. - Dante cofnął się o krok i uważnie ją obserwował. Nie cierpiał
wywierać takiego nacisku na Abby. I tak z trudem pogodziła się z faktem, że ma w
sobie Feniksa. Oczekiwać, że użyje jego magii, było jak wymagać od ptaka, by
zaczął latać od razu po wykluciu się z jaja. Niestety, nie miał innego wyjścia.
Musieli znalezć wiedzmy. W korytarzu zapanowała przedłużająca się cisza, aż
nagle Abby uniosła dłoń i strzepnęła palcami. Dante spojrzał na nią
zdezorientowany.
- Co robisz?
- Próbuję rzucić cholerne zaklęcie.
- Wymachując palcami?
- To... takie coś. Coś głupiego, ale zawsze coś. -Odgarnęła z irytacją kosmyk
włosów, który opadł jej na czoło. - A teraz wybacz. Próbuję się skoncentrować.
Rozłożył ręce.
- Ależ proszę. Koncentruj się, ile chcesz.
Znowu zapadła cisza. Bardzo długa cisza. I nagle
rozległo się ciężkie westchnienie.
- Niech to szlag. - Spojrzała na niego z rezygnacją. - Nie dam rady tego zrobić.
Położył dłonie na jej ramionach. Ta kobieta miała dość mocy, by obrócić w proch
całe miasto. On sam nie mógłby nawet marzyć o czymś takim. Nie można
121
pozwolić, żeby pokonało ją zwątpienie.
- Abby, zabiłaś piekielnego psa, walczyłaś z zombi i uciekłaś mrocznemu
czarownikowi. Uda ci się.
Skrzywiła się.
- Miotam się tylko między jedną katastrofą a drugą. To prawdziwy cud, że przy
okazji nie zabiłam nas obojga.
- Wierzę w ciebie, nawet jeśli ty sama w siebie nie wierzysz.
- Co niezbyt dobrze świadczy o twojej inteligencji.
Potrząsnął nią lekko. Dlaczego Viper nie powiedział mu, że śmiertelne kobiety są
bardziej uparte niż demony ze Stlantd?
- Abby.
Spojrzała mu w oczy i westchnęła ciężko.
- Okej, okej. Spróbuję jeszcze raz.
Rozdział 16
Zacisnęła powieki. Nawet wtedy czuła, że Dante krąży wokół niej jak sęp.
Wyczuwała jego napięcie. Zaciekłą determinację.
Oczekiwał od niej jakiegoś hokus-pokus. To oczywiście żart. Równie dobrze
mogłaby wyczarować sobie stokrotki wyrastające z uszu, jak otworzyć magiczne
drzwi.
A jednak musiała spróbować. Dopóki nosi w sobie Feniksa, będzie ścigana. A co
gorsza, Dante będzie ją chronił, nawet jeśli miałoby to oznaczać kres jego
egzystencji.
Na razie głupie szczęście utrzymywało ich przy życiu. Ale prędzej czy pózniej
natkną się na coś, czego nie uda im się pokonać. A wtedy oboje będą martwi.
Nie dopuści do tego.
Ignorując przekonanie, że zachowuje się jak totalna idiotka, starała się skupić
myśli. Zabiła piekielnego psa i upiekła zombi na chrupko. Jasne, nie miała pojęcia,
co właściwie robi, ale musi mieć w sobie coś, czego może użyć.
Wyobraz sobie ścianę, przekonywała samą siebie. A w środku ściany sejf. Sejf taki
jak w starych filmach, które uwielbiała. Wielki, srebrny sejf z czarnym zamkiem
szyfrowym i zgrabnym uchwytem...
Całkowicie skupiona na tym obrazie nie zwróciła uwagi na ciche brzęczenie w
uszach. Dopóki brzęczenie nie przeszło w dzwonienie. A w końcu rozległ się
głośny trzask i aż się zachwiała z wrażenia.
Uniosła powieki i wpatrywała się z niedowierzaniem w duży sejf, teraz wyraznie
widoczny w ścianie i otwarty na oścież.
- Niech to diabli - wyszeptała.
Dante skoczył do niej i delikatnie ją podtrzymywał.
- Nic ci nie jest?
122
Przyłożyła dłoń do serca. Waliło, jakby chciało jej wyskoczyć z piersi.
- Przeżyję. To jest ten sejf, który chciałeś znalezć?
- Tak.
- Co w nim jest?
- Książki.
Odwróciła się, żeby spojrzeć na niego ze zdumieniem.
- %7łartujesz ze mnie? Ta kobieta zostawiała bezcenne chińskie wazy i obrazy Picassa
porozkładane po całym domu jak na wyprzedaży, a w sejfie trzymała stare,
zakurzone książki?
- To księgi zaklęć.
- Jesteś pewien?
- Jestem wampirem. Wyczuwam moc, ale nie samą magię. Ty mi to powiedz.
Przygryzła wargę, z wahaniem sięgnęła do wnętrza sejfu i wydobyła z niego kilka
książek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    Sean Michael Between Friends 01 Between Friends
    Jack Vance Dying Earth 01 The Dying Earth
    McNish Cliff Tajemnica zaklęcia 01 Tajemnica zaklęcia
    Miller Henry Zwrotnik Raka 01 Zwrotnik Raka
    Baccalario P. (Moore Ulysses) Wrota czasu 01 Wrota czasu
    Al Past [Distant Cousin 01] Distant Cousin (pdf)
    Frederick Marshall Brown [Ravaging Myths 01] Ravaging Myths (pdf)(1)
    Mull Brandon Baśniobór 01 Baśniobór
    Bova, Ben Orion 01 Orion Phoenix
    Amy Lane Little Goddess 03 Bound
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ministranci-w.htw.pl