[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Patterson?
Kobieta, która rozmawiała z Winoną Timberlake podskoczyła na nogi i
zaczęła machać jak oszalała.
- To ja,Wielebny, tutaj!
- Madge, Pan wyjawił mi, że jesteś chora, rak. Zgadza się, prawda?
- Tak, Wielebny, tak! Chwalmy Jego imię!
- Czy wierzysz, że Pan ma moc by cię uzdrowić, Madge?
- Tak, wierzę, Wielebny Tommy!
- Czy czujesz Jego leczniczy dotyk nad sobą, nawet teraz?
- Oh, mój Panie, tak, teraz czuję!
- Czujesz jak komórki rakowe się kurczą, umierają, znikają z twojego ciała
poprzez świętą moc Pana Jezusa? Mówię, czy CZUJESZ?
- Oh tak, tak, czuję Wielebny, TAK! - teraz zaczęła krzyczeć.
Wielebny Tommy spojrzał w górę do nieba, oczami jak u szczeniaka, w
pobożnej wdzięczności.
- Dziękujemy Ci, Jezusie, za uleczenie tej biednej kobiety, dziękujemy,
Panie, dziękujemy. - Ponownie głośno nabrał powietrza. - Czy jest wśród
nas ktoś, kto ma syna w więzieniu, kobieta o imieniu... Nancy?
* * * *
- Więc, zauważyłaś - powiedziała Susan, - że taca z datkami, czy
jakkolwiek to nazywają, została podana na końcu, nawet jeśli datki były
uiszczane przy wejściu?
Libby Chastain przytaknęła w roztargnieniu. Siedziały w kawiarni kilka
bloków z dala od świątyni Wielebnego Tommy'ego.
- I możesz założyć się o dolną drachmę, że nie było by takiego brania
gdyby nie duchowy pies i widowisko, które wielebny Tommy odprawia za
każdym razem. - ciągnęła Susan. - nie wiem dlaczego on się nie nazwie
'Niesamowity Crisco' i zacznie pracować w Las Vegas, poza tym, że
prawdopodobnie zarobisz dużo więcej pieniędzy gdy twoje wyczyny
jasnowidzenia są uprzejmością Pana Wszechmocnego - i, a propos,
słyszałaś przynajmniej jedno moje słowo od kiedy tu przyszłyśmy?
Libby spojrzała w górę znad kawy i z cierpkim uśmiechem powiedziała
- Wiem jak on to robi.
* * * *
Dwa tygodnie pózniej, dwie kobiety były z powrotem w zatłoczonym
teatrze, patrząc jak Winona Timberlake obchodzi tłum przed rozpoczęciem
wielbionej posługi.
- Oczywiście, Winona jest kluczem. - powiedziała łagodnie Libby. - Ona
jest zródłem informacji, których używa Wielebny Tommy do swoich
małych 'bożych inspiracji'.
- Ale oni nie mają kontaktu ze sobą pomiędzy jej rozmowami z
publicznością a rozpoczęciem posługi. - wyszeptała Susan. - Chodzi mi o
to, że ona nawet nie opuszcza sceny zanim Tommy wychodzi by robić
swoje.
- Tak, myślę że to jest zamierzone. Inaczej, nawet ci ludzie, którzy chcą
tak desperacko wierzyć, mogliby zacząć wyczuwać pismo nosem. Ale jest
wiele sposobów na komunikowanie się w dzisiejszych czasach, mała, a nie
wszystkie obejmują wiadomości od Wszechmocnego. - sięgnęła do torebki
i wyciągnęła pakiecik owinięty w tkaninę i związany dwoma małymi
wstążkami - jedną zieloną, drugą niebieską.
- Co to, na boga, jest. - spytała Susan.
- Coś, co przygotowałam wcześniej tego wieczora. Zostało nasycone
zaklęciem ujawniającym ukryte. To zaklęcie zwykle używa się do
odnajdywania skarbów, i tym podobnych rzeczy, ale myślę, że powinno
zadziałać całkiem dobrze do tego co mam na myśli.
- Miałam nadzieję, że tylko machniesz różdżką i zmienisz Wielebnego
Tommy'ego w żabę, czy coś.
- Jeśli bym tak zrobiła, zawsze przypuszczając, że umiałabym, tylko
stworzyłabym współczucie dla niego. Winona prawdopodobnie
namówiłaby tych ludzi by co tydzień przynosili mu muchy. - delikatnie
poklepała paczkę na swoim kolanie. - To jest lepsze, uwierz mi.
- Skoro tak mówisz. Ty jesteś ekspertem.
- Czy zdołałaś sprowadzić ludzi z mediów?
Susan przytaknęła.
- Redaktor religijny z New York Times jest gdzieś tutaj, również udało mi
się zainteresować człowieka z Post. Siedzi jakieś sześć rzędów za nami.
Kobieta z WPIX-TV nie była pewna czy zdoła przyjść, ale obiecała
spróbować.
- Niezle, dobra. Aącząc ludzi którzy naprawdę są publicznością, powinno
wystarczyć - Oh, spójrz, Winona zaczyna.
Wzór posługi był taki sam. Winona Timberlake zrobiła kilka pobożnie
brzmiących uwag, przedstawiła Wielebnego Tommy'ego, a następnie
dyskretnie zniknęła ze sceny. Wielebny prawił frazesy przez chwilę,
następnie ponownie zaczął głośny występ z otrzymywaniem natchnienia
dotyczące problemów członków publiczności.
Nadawał przez około pięć minut gdy Libby pochyliła się do Susan i
powiedziała cicho:
- Wydaje mi się, że to równie odpowiedni czas jak inne. - Ostrożnie
rozwiązała dwie wstążki wokół obiektu leżącego na jej kolanach,
mamrocząc w języku, którego Susan nie rozpoznała. Materiał rozchylił
się,ukazując mały zbiór gałązek. Miały około sześć cali długości (15cm) i
pokryte jakimś niebieskim proszkiem.
Libby chwyciła pęk gałązek obiema dłońmi, powiedziała coś jeszcze w
obcym języku i powtórzyła to jeszcze dwa razy. Następnie, ostrym ruchem
nadgarstka, połamała gałązki na pół.
Mikrofon wokół szyi Wielebnego Tommy'ego natychmiast stracił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]