[ Pobierz całość w formacie PDF ]
piętnaście po dziewiątej.
Po paru minutach stała już pod drzwiami szpitalnego apartamentu
Jacoba.
- Hej - powitała brata i musnęła wargami jego czoło.
- Hej, hej - odparł głosem sennym od środków uspokajających.
Serce ścisnęło się jej z żalu. Jacob był jej najbliższą osobą na
świecie. Razem radzili sobie w trudnych chwilach, wspólnie próbowali
zachować godność wtedy, gdy wraz z Benjaminem doświadczali upadku z
najwyższych szczebli drabiny społecznej.
Pózniej, gdy bieda zajrzała im w oczy, Jacob również zrezygnował
ze wszystkiego i podjął pracę. Tyrali w każdej dostępnej chwili, aby
przetrwać. Teraz groziło mu kalectwo...
Momentalnie przypomniała sobie, co faktycznie oznaczała
propozycja Duarda, i czemu się na nią zgodziła.
- Jak się czujesz?
Jacob uśmiechnął się bez przekonania.
- Prawie zdrowy.
- Będzie dobrze - pocieszyła go. Starała się mówić krzepiącym
tonem.
- Dzięki. - Uścisnął jej dłoń.
Kilka minut pózniej zjawiła się pielęgniarka, zbadała chorego i dała
znak pielęgniarzowi, aby przewiózł pacjenta na blok operacyjny.
- Zechce pani przejść do pokoju dla gości, na końcu korytarza -
zaproponowała, patrząc na Kaylę. - Bufet jest piętro wyżej. Biorąc pod
uwagę czas trwania operacji i wybudzanie, chory wróci do pokoju nie
wcześniej niż za pięć godzin.
33
R S
Jacob uśmiechnął się blado i znikając w windzie, pomachał siostrze
na pożegnanie. Kayla zostawiła pielęgniarce numer swojej komórki, na
wypadek wcześniejszego wybudzenia Jacoba, i wyszła ze szpitala. Spence
już na nią czekał przed budynkiem.
Pojechali do eleganckiego przedmieścia handlowego Double Bay,
ulubionego miejsca pielgrzymek zakupowych mieszkańców miasta.
- Przede wszystkim musimy kupić ślubny strój - przypomniał jej
Spence, gdy tylko wyszli z auta
Popatrzyła na niego z nieskrywanym niezadowoleniem. Nie miała
ochoty robić tego, co jej kazano, ale najwyrazniej w zaistniałych
okolicznościach musiała się podporządkować.
Aby zademonstrować swój dystans do zbliżającej się uroczystości,
kupiła pierwszy z podsuniętych jej w butiku komplet ślubny i nawet nie
spojrzała na metkę z ceną. Za wszystko zapłacił Spence.
Po szybkiej kawie musiała pojechać do banku i prawnika, w celu
podpisania umowy przedślubnej, stanowiącej o zasadach podziału majątku
w wypadku ewentualnego rozwodu. Po zakończeniu formalności radca
prawny wręczył jej beżową kopertę.
- Pan Alvarez poprosił mnie o przekazanie pani tych papierów -
wyjaśnił.
Dopiero po chwili przypomniała sobie, że miała dostać
dokumentację związaną z przejęciem spółki Benjamina przez Duarda.
Po czternastej Spence zatrzymał samochód przed wejściem do
szpitala.
- Zawiozę zakupy do domu, a Maria przeniesie je do pani pokoju -
zapowiedział.
- Dziękuję - zgodziła się Kayla i otworzyła drzwi.
34
R S
- Naprawdę, doceniam pańską pomoc.
- Nie ma sprawy. - Uśmiechnął się ciepło.
W apartamencie Jacoba nie zastała nikogo. Odszukała przełożoną,
która wyjaśniła, że operacja rekonstrukcji kolana się przeciągnęła, więc
Jacob wróci na oddział dopiero za godzinę.
Kayli nie pozostało nic innego, niż iść do bufetu, napić się soku i
wertować kolorowe pisma dla pań. W pewnym momencie uświadomiła
sobie, że podczas zakupów zapomniała o pewnej drobnej, lecz istotnej
sprawie. Natychmiast wstała i wyruszyła na poszukiwanie centrum
medycznego. Lekarz bez zbędnych formalności wypisał jej receptę na
pigułki antykoncepcyjne, którą zrealizowała w szpitalnej aptece.
Gdy wróciła do pokoju Jacoba, okazało się, że chorego właśnie
przywieziono.
- Pani bratu zaaplikowano silne środki przeciwbólowe oraz
oszałamiające - pośpieszyła z wyjaśnieniem pielęgniarka. - Przez pewien
czas trudno będzie nawiązać z nim kontakt.
Rzeczywiście, przez następnych kilka godzin Jacob parę razy się
poruszył, a raz uśmiechnął do siostry. Przynajmniej mnie rozpoznał,
pocieszyła się w duchu.
Po następnej godzinie do apartamentu zajrzała pielęgniarka.
- Wydaje mi się, że powinna pani iść do domu i wpaść z wizytą jutro
- zasugerowała siostra delikatnie.
- Pierwszorzędna myśl - rozległ się od progu męski głos.
Kayla od razu się zorientowała, że to Duardo. Po chwili wszedł do
środka i spojrzał na nią.
35
R S
- Rozmawiałem z chirurgiem - oświadczył. - Rekonstrukcja
[ Pobierz całość w formacie PDF ]