[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miękko wylądował. Pragnął, by starczyło mu sił na
powrót do rzeczywistości.
Katriona uniosła się. Znowu była uśmiechnięta.
Obli-
117
zywała wargi, jakby jej apetyt został zaledwie
zaostrzony. Jej oczy zwęziły się znowu i Sabat
ponownie poczuł się nieswojo. Był zupełnie
bezradny. Panowała nad nim skuteczniej niż
kiedykolwiek dotąd.
- Ta noc dopiero się zaczęła - szepnęła, zdejmując z
niego ubranie.
Delektowała się wszystkim, co przed nią odsłaniało.
- Chodzmy na górę i spróbujmy tych rzeczy, którymi
nie cieszyliśmy się od tak dawna.
Boże, nigdy wcześniej nie czuł się tak osłabiony,
myślał idąc za nią po schodach. Każdy stopień
pokonywał z rzeczywistym wysiłkiem. Katriona, jak
dobre wino, dojrzała z upływem lat. Perspektywa
najbliższych chwil była nieomal przerażająca.
Zastanawiał się, czy starczy mu sił.
Wyposażenie tego pokoju zasadniczo podobne było
do piwnicy w domu Ilony, ale na pewno znacznie
bogatsze. Pomieszczenie to było przecież rajem
Katriony. W tym miejscu mężczyzna pozbywał się
wszystkiego, co posiadał, czołgał się przed nią i
błagał, by zostać jej niewolnikiem. Nawet Sabat, a w
myśli robił to już teraz, nagi oddawał ciało i umysł
tej kobiecie, pragnąc by wymierzyła mu karę.
Katriona zmieniła się jeszcze bardziej. Jej
uwodzicielski nastrój, ten który demonstrowała na
dole, prysnął. Teraz zastąpiła go złośliwość.
Odwróciła się na pięcie. Zwisający pejcz trzymała w
ręku.
- Nie wierzyłeś, że kiedykolwiek zdołasz mi
wybaczyć, prawda? - warknęła.
Sabat poczuł, że się cofa. Przez moment żałował, że
jeszcze tu jest. Lecz tylko przez chwilę.
Katriona stała się znowu ucieleśnieniem jego
wybujałych marzeń.
118
- Powiedz mi, co myślałeś o mnie od naszego
ostatniego spotkania i co w tym czasie robiłeś!
Z pokorą, bez wstydu Sabat wszystko jej
opowiedział, a jego podniecenie znowu zaczęło
narastać. Jego oddech stał się ciężki, nieco
chrapliwy, lecz ciągle był słaby - takiego Sabata
znały jedynie Ilona i Katriona.
- Na kolana i błagaj o przebaczenie za to, że tak
długo cię tu nie było!
Pejczem uderzyła go mocno w twarz. Pod wpływem
ciosu głowa odskoczyła mu do tyłu. Poczuł
nieopisany ból. Nie miał do niej żalu. Czuł się
upokorzony. Upadł na kolana, i z pochyloną głową,
mamrocząc usprawiedliwienia błagał o wybaczenie.
Był świadom tego, że jest to tylko wstępna gra.
Jego zmysły znowu drżały. Zatracił się zupełnie.
Uderz mnie jeszcze raz, Katriono, uderz mnie
mocno!
Zdawała się czytać w jego myślach. Pod gradem
bolesnych ciosów padł na wznak, błagając o więcej.
Na moment przerwała i odeszła. Walczył z pokusą,
by otworzyć oczy, lecz opanował się. W takich
okolicznościach zaskoczenie potęgowało odczuwaną
rozkosz.
Zadzwięczał metal. Zadrżał mocniej. Nie stawiał
jednak oporu, gdy wygięła mu do tyłu ręce. Poczuł
zimną stal kajdan na nadgarstkach. Potem przyszła
kolej na kostki. Skórzany but przygniótł mu żebra.
Krzyknął głośno. Potoczył się po podłodze. Znowu
poczuł kopnięcie.
Leżąc na wznak, z rękoma i nogami w kajdanach,
otworzył oczy. Widok kobiety zaszokował go.
Katriona była naga, ale w skórzanych butach
sięgających do połowy ud. Zachowywała się jak
wściekła tygrysica. Rzucała niezrozumiałe
przekleństwa. Jej oczy miotały błyski nieopanowanej
nienawiści. Nie mógł wytrzymać jej spojrze-
119
nią. Zdarzyło się to po raz pierwszy. Mimo wszystko
była to tylko sadystyczna zabawa. Nie musiał
udawać, że we wszystko wierzy.
- Ty bydlaku - jej słowa cięły boleśnie jak bicze. -Ty
bydlaku! Zranię cię tak. jak nikt cię nigdy nie zranił!
Podniecenie Sabata sięgało zenitu. Chciał, by
wszystko działo się naraz. Nic się jednak nie
zmieniało. Katriona stała wpatrując się w niego
złowrogo... jej kształtne ciało wyraznie drżało... z
nieukrywanej wściekłości!
- Nie przyszedłeś tu ze swej własnej woli... - gdy
mówiła, jej głos był niewiele głośniejszy od szeptu. -
O, nie. Sabat, to nie pożądliwy kaprys ściągnął cię
tutaj. To ja ciebie wezwałam!
Wpatrywał się w nią. Jej słowa jak miecz cięły jego
mózg, a pot, połyskujący na jego nagim ciele, nagle
zlodowaciał. Zdał sobie wreszcie sprawę, jak zimno
jest w tym przybytku. Z wszystkich niewygód, które
Katriona szykowała dla swych kochanków, ta jedna
dolegliwość nie pojawiała się dotąd nigdy. Coś było
nie tak. Gdy spojrzał jej w oczy, zrozumiał - wyraz
wściekłości na jej twarzy nie był tradycyjną fazą gry
miłosnej - nienawiść była prawdziwa!
- Ty głupcze! - jej śmiech przypominał rechot
czarownicy. - Ty biedny, rozerotyzowany głupcze!
Mimo całej swej sprawności i spostrzegawczości
jesteś w gruncie rzeczy ślepy. Poddałeś się mojej
władzy. Twoje astralne ciało dało się zwabić, by mnie
tu oglądać, by rozpalić w tobie tę twoją nienasyconą
żądzę. Ptak przyleciał, zobaczył i pospiesznie doniósł
swemu panu. Wystarczył moment i już jesteś, skuty i
bezradny, ofiara swej własnej obsesji i uległości.
Sabat napiął się w kajdanach, lecz stalowe łańcuchy
120
nie puszczały. Pomyślał, że może znowu śni.
Próbował wyzwolić się, uciec. Wszystko na nic.
Zmuszony więc był stawić czoła rzeczywistości.
Wtedy przestał się płaszczyć, jego twarz
znieruchomiała, a ton zaczął przypominać cięcie
bicza:
- Przypuszczam, że zechcesz wyjaśnić to, co
powiedziałaś, Katriono!
- Oczywiście - podparłszy się rękoma w talii lekko
rozstawiła nogi.
Stała w zasięgu jego wzroku. Pragnęła, by oglądał tę
część jej ciała, która nagle stała się dlań niedostępna.
- Mieliśmy się spotkać prędzej czy pózniej.
Przeznaczenie musiało się spełnić. Zwłaszcza od [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    Jean Lorrah Savage Empire 02 Dragonlord Of The Savage Empire
    Montgomery Lucy Maud Pat ze srebrnego gaju 02 Pani na srebrnym gaju
    Brian Daley Coramonde 02 The Starfollowers of Coramonde v4.1 (htm)
    Celmer, Michelle Black Gold Billionaires 02 Eiskalte Geschafte, heisses Verlangen
    Hill Livingston Grace Bilżej serca 02 Dziewczyna, do której się wraca
    Amber Kell & Stephani Hecht Imperfect Porn 02 Oliver's Online
    Bracia Sabbatini 02 Milburne Melanie Nie wszystko można kupić
    Zelazny Roger Amber 02 Karabiny Avalonu (pdf)
    00_Program nauki_Technik ekonomista 341 02
    Mercedes Lackey Bardic Voices 02 Robin & the Kestrel
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ministranci-w.htw.pl