[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Poczekaj, naprawdę nie zorientowałeś się, że ona to nie ja?
- spytała Carina, płacząc. Odsunęła się od rodziców, jakby byli kosmitami. - A ty,
mamo? Ty wiedziałaś?
- Carino, oczywiście, że wiedziałam - powiedziała królowa, podchodząc do córki i
obejmując ją.
- Ale tata nie wiedział - załkała Carina, patrząc na ojca, który w końcu zrozumiał, co
zrobił. Odwrócił wzrok, zawstydzony. Carino...
- Wiem, mam iść do swojego pokoju? - Carina rozpłakała się na dobre. - Chcecie
tylko, żebym wam zeszła z oczu. Jak zawsze!
Odepchnęła matkę, przemknęła obok mnie i wbiegła po schodach. Ingrid odwróciła
się, żeby ruszyć za nią, ale królowa położyła jej rękę na ramieniu.
- Myślę, że jej ojciec powinien tam pójść - powiedziała delikatnie, rzucając mężowi
znaczące spojrzenie i odwróciła się do ojca Markusa. Stał niespokojnie przy frontowych
drzwiach i widać było, że ma ochotę zniknąć.
- Maurice, czy mógłbyś pójść i przeprosić naszych gości? - poprosiła królowa. -
Wszyscy są mile widziani na kolacji, ale chyba się do nich nie przyłączymy.
- Oczywiście, Wasza Wysokość - skłonił się ojciec Markusa.
- Jestem Victoria, królowa Vinelandii - powiedziała królowa, wyciągając do mnie
rękę. Uścisnęłam jej dłoń i dygnęłam, jak mnie uczyła Carina.
- Julia Johnson. Pozwoli Wasza Wysokość, że przedstawię jej moją mamę, Sharon
Johnson. Mama uścisnęła dłoń królowi i królowej.
- Przykro mi, że spotykamy się w takich... niesprzyjających okolicznościach. -
Królowa uśmiechnęła się do mamy. - Wie pani, jak to jest, wychowywać nastolatkę...
- Wiem doskonale - stwierdziła moja mama. - Miło mi panią poznać. Królowa nadal
się uśmiechała, a potem jej wzrok powędrował nieco w górę i spoczął na czerwonym
kapeluszu mamy. Zapadła niezręczna cisza, a mama rzuciła mi spojrzenie mówiące: Co jest
z tą kobietą?" Wtedy królowa znowu się odezwała.
- Przepraszam, pani Johnson, ma pani piękny kapelusz. Gdzie go pani kupiła? Mama
podniosła rękę, dotknęła filcu i zaczerwieniła się.
- Och... sama go zrobiłam.
- Naprawdę? - zdziwiła się królowa. Była wyraznie pod wrażeniem. - Jest piękny. Czy
zostanie pani z Julią kilka dni, żebyśmy wszystko uporządkowali?
- Z przyjemnością - powiedziała moja matka, zerkając na mnie. Uśmiechnęłam się do
niej szeroko.
- Panno Goedecker - zwrócił się król do Ingrid - czy możesz zadbać, aby nasi goście
zajęli swoje pokoje we wschodnim skrzydle? My pójdziemy porozmawiać z naszą córką.
- Tak, Wasza Wysokość - odpowiedziała Ingrid, dygając.
A potem rodzice Cariny poszli na górę, ramię w ramie, rozmawiając przyciszonym
głosem. Spojrzałam na mamę, która nadal się czerwieniła. Ale potem przypomniała sobie,
dlaczego tak naprawdę znajdujemy się w zamku, w obcym kraju i zacisnęła usta. Przełknęłam
ślinę.
- Więc... - zaczęłam - zabijesz mnie teraz czy trochę pózniej?
33
Leżałam na brzuchu, wypłakując zmęczone oczy, kiedy usłyszałam, że korytarzem idą
moi rodzice. Ostatnia rzecz, jakiej chciałam, to żeby znalezli mnie w trakcie, jak to nazywali,
mojego napadu". Mogli oglądać moje załamanie na dole, ale teraz muszę wziąć się w garść.
Mam dość bycia w ich oczach dużym dzieckiem.
Podniosłam się, wytarłam oczy i usiadłam na brzegu łóżka. Kiedy drzwi się
otworzyły, wstałam, żeby spojrzeć im w twarz.
Mama weszła pierwsza. Przeszła przez pokój i mnie przytuliła. Odwzajemniłam uścisk
i wstrzymałam oddech, żeby znowu się nie rozpłakać. Kiedy zobaczyłam ojca, odwróciłam
się odruchowo. Nie mogłam na niego patrzeć.
- Carino, nie wiem, od czego zacząć... - Mama usiadła na łóżku i przyciągnęła mnie do
siebie. Poczułam zapach jej perfum. Ten aromat w przedziwny sposób mnie uspokaja. - Nic ci
nie jest? Na samą myśl, że spędziłaś ostatnich kilka dni sama w tym mieście...
- Nic mi nie jest, mamo - odpowiedziałam zmęczonym głosem. - Zadbałam o siebie.
Zerknęłam na ojca, który kręcił się koło nas, składając i rozkładając ręce. Zacisnął usta i
odwracał wzrok za każdym razem, gdy podchwycił moje spojrzenie. Nigdy w życiu nie
widziałam go tak zmieszanego.
- Co tam się stało? - zapytała mama. - Dlaczego uciekłaś?
Oczywiście tylko o tym chcieli rozmawiać. Chcieli się dowiedzieć, jak mogłam być
[ Pobierz całość w formacie PDF ]