[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeszcze kiedyś tutaj wrócisz?
 Raczej nie  przyznała.
 To dlaczego miałbym zaprzątać
sobie tym głowę?
Eva się zawahała.
 Jestem pewna, że to cię już nie
interesuje, ale postanowiłam
zrezygnować z planów zajścia w ciążę
in vitro  oznajmiła nieoczekiwanie.
 Dlaczego?  zdumiał się.
Wiedziała, że nie może podać mu
prawdziwego powodu. Nie chciała
wyjawić, że go kocha i nie wyobraża
sobie, by mogła urodzić dziecko komuś
innemu.
 Może nie jestem już tak samolubna.
 Niepotrzebnie to mówiłem. To
nieprawda  zaprzeczył cicho.  Po tym,
przez co przeszłaś w małżeństwie
z Cabotem Greyem, nie byłoby
samolubne, gdybyś teraz urodziła
dziecko i wychowała je całkiem sama.
 Byłoby to po prostu bezmyślne? 
skrzywiła się.
 Też nie.  Powoli pokręcił głową.
 No to jakie?
 Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia 
przyznał.
 Do widzenia, Markosie 
powtórzyła.
 Do widzenia, Evo  odparł
z napięciem.
Tylko nie płacz, powtarzała sobie
Eva, gdy szła do czekającej już na nią
windy. Na progu odwróciła się
i spojrzała na Markosa, który stał na
drugim końcu pomieszczenia  wysoki,
przystojny i nieprzystępny.
Kochała go i utraciła, ale mogła za to
winić wyłącznie siebie. Czuła, że teraz
będzie miała czego żałować przez resztę
życia.
ROZDZIAA DWUNASTY
Następnego ranka Eva niespokojnie
wędrowała z kąta w kąt w swoim
mieszkaniu, co rusz spoglÄ…dajÄ…c na
zegarek.
Minęła siódma.
Kwadrans po siódmej.
Wpół do ósmej.
Za piętnaście ósma.
Minuty wlokły się jak godziny,
a wskazówka sekundowa coraz wolniej
wędrowała wokół tarczy. Eva miała
okazję obserwować cyferblat przez całą
noc, gdyż nawet nie położyła się do
łóżka. Wiedziała, że i tak nie zaśnie.
Ósma.
Kwadrans po ósmej.
Wpół do dziewiątej.
Zastanawiała się gorączkowo, czy
ósma trzydzieści w sobotę rano to zbyt
wczesna pora na dzwonienie do
Markosa. Czy nadal był w łóżku, czy już
wstał?
Nagle drgnęła gwałtownie, słysząc
sygnał komórki. Przez kilka sekund
zbierała myśli i dopiero po chwili
odebrała połączenie. Z roztargnieniem
zauważyła, że na wyświetlaczu pojawił
się napis  numer nieznany . Postanowiła
jak najszybciej zakończyć rozmowę,
a potem od razu połączyć się
z Markosem.
 Evangeline Grey  przedstawiła się
krótko.
 Eva.
Rozmówca wypowiedział tylko jej
imię, tylko jedno słowo, a jednak nie
miała cienia wątpliwości, że to Markos.
 To dziwne, właśnie miałam do
ciebie zadzwonić  przyznała się.
 Naprawdę?  usłyszała niekłamane
zdumienie w jego głosie.
 Muszę z tobą porozmawiać.
 Tak?
Zaśmiała się cicho, gdyż Markos
również nie wydawał się zbyt pewny
siebie.
 Owszem. Nie miałbyś nic przeciwko
temu, gdybym teraz do ciebie
przyjechała?
 To byłoby kłopotliwe, bo właśnie
jestem w samochodzie i wkrótce zjawię
się pod twoim domem  odparł.
Tym razem to Eva się zdumiała.
Z całych sił zacisnęła palce na telefonie.
 Jedziesz do mnie?
 Owszem  potwierdził zwięzle. 
Powinienem być na miejscu za jakiś
kwadrans, o ile nie utknÄ™ w korkach.
Odetchnęła z ulgą. Tak bardzo
pragnęła ponownie go ujrzeć.
 Markos&
 Wolałbym, żebyśmy porozmawiali
osobiście  przerwał jej stanowczo.
 Dobrze.  Jej również na tym
zależało.  Uprzedzę ochronę, że się
zjawisz. Tylko jedz ostrożnie 
poprosiła cicho.
 Masz to u mnie jak w banku. 
Markos raptownie zakończył połączenie.
Eva położyła telefon na blacie stolika.
Nadal nie mogła uwierzyć, że Markos
chce z nią rozmawiać, że jest już
w drodze do jej mieszkania.
W nocy spędziła wiele godzin na
spacerach z pokoju do pokoju i na
próbach podjęcia decyzji co dalej.
W końcu uznała, że przede wszystkim
powinna porozmawiać z Markosem. Nie
było innego wyjścia. Nie wiedziała
tylko, jak zareaguje on na to, co
zamierzała mu powiedzieć. Bez
wątpienia już za kwadrans miała poznać
odpowiedzi na wszystkie nurtujÄ…ce jÄ…
pytania, a także na kilka innych.
 Przyniosłem kawę&  Markos
uniósł kartonową tackę z dwoma
papierowymi kubkami, kiedy piętnaście
minut pózniej Eva otworzyła przed nim
drzwi.  Przystojny młody człowiek,
który pracuje w kawiarni po drugiej
stronie ulicy, powiedział, że właśnie
taką lubisz najbardziej  dodał z ironią
w głosie.
Eva poczuła, że znowu się rumieni, jak
to jej weszło w zwyczaj w jego
obecności. Przypomniała sobie swoje
wzmianki o zachwycajÄ…cym kelnerze,
które miały na celu go sprowokować
i rozdrażnić.
 Powiedziałeś mu, że to dla mnie?
Markos uniósł brwi.
 Wystarczyło wspomnieć, że
mieszkasz w tym budynku. Od razu siÄ™
zorientował, o kogo mi chodzi. Zwietnie
pamiętał, jaką zamawiasz kawę.
A podobno cię nie zauważa, co?  dodał
przekornie, gdy Eva zaprosiła go do
środka.
Gdy wszedł, odniosła wrażenie, że jej
mieszkanie nagle się skurczyło. Cały na
czarno, samą swoją obecnością [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    Carole Mortimer Hunter's Moon [HP 1703, MB 3923] (pdf)
    Mortimer_Carole_ 45_ _Szansa_na_milosc
    Mortimer_Carole_ _Kim_jestes_,_rudowlosa
    Małżeństwo z milionerem Mortimer Carole
    Carole Mortimer Weekend w ParyĹźu
    William W Johnstone Ashes 28 Standoff in the Ashes (txt)
    Baroja, Pio La lucha por la vida II Mala hierba
    Zelazny, Roger My Name is Legion
    Banks, Iain Culture 07 Look to Windward
    Ahern Jerry Krucjata 19 Ostatni Deszcz
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ramtopy.keep.pl