[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyjmowała każde czulsze słowo i składała je na dnie swojego serca niby
najdroższy skarb.
Siedzieli i rozmawiali o dziwactwach pani Steadman. Nagle Dermot przyciągał
ją do siebie i dukał:
 Celio& taka jesteś piękna& taka piękna. Obiecaj mi, że zawsze będziesz
piękna.  Kochałbyś mnie tak samo, nawet gdybym nie była.
 Całkiem tak samo? Nie, niemożliwe. Nie całkiem. A więc obiecaj. Powiedz, że
zawsze będziesz piękna&
6
Trzy miesiące po osiedleniu się w Londynie Celia przyjechała do domu z
tygodniową wizytą. Miriam sprawiała wrażenie chorej i zmęczonej. Babunia, zaś
wyglądała kwitnąco i miała w zapasie bogaty repertuar historyjek o przeokropnych
czynach Niemców.
Miriam była niby więdnący kwiat, który wstawiono do wody. Odżyła już
nazajutrz po przyjezdzie Celii i od nowa stała się sobą.  Tak strasznie za mną
tęskniłaś, mamusiu?  Tak, kochanie. Nie mówmy o tym. To przecież i tak musiało
kiedyś nastąpić. A ty jesteś szczęśliwa, a przynajmniej na taką wyglądasz.
 Tak, mamusiu, i wyobraz sobie, zupełnie się myliłaś, co do Dermota. On jest
taki miły. Milszego męża nie mogłabym znalezć. No i świetnie się bawimy. Wiesz,
jak uwielbiam ostrygi, prawda? Dla żartu włożył mi do łóżka cały tuzin. Och,
teraz to brzmi głupio, lecz my śmialiśmy się i śmialiśmy. Jest taki kochany. I
taki dobry. Nie sądzę, by kiedykolwiek potrafił zrobić coś podłego albo
niehonorowego. Pender, jego ordynans, świata nie widzi poza  panem kapitanem .
Wobec mnie jest dość krytyczny. Prawdopodobnie uważa, że nie jestem
wystarczająco dobra dla jego bożyszcza. Wiesz, któregoś dnia powiedział:  Pan
kapitan uwielbia cebulę, ale nie zdaje mi się, żeby w tym domu była choćby
jedna . No więc usmażyłyśmy cebulę. Pani Steadman zawsze jest po mojej stronie i
upiera się, by gotować to, co ja lubię. Pani Steadman powiada, że i owszem,
mężczyzni nie są zli, tylko niechby choć tak raz ustąpiła Steadmanowi, a już
byłoby po niej.
Celia siedziała na łóżku matki. Usta jej się nie zamykały. Była szczęśliwa.
Jak to miło znów znalezć się w domu. Już zapomniała, jaki jest ładny i
zadbany. %7łe też kiedyś brała nieskazitelną biel obrusa i lśniące srebrne
sztućce, a także wyśmienite, choć niewymyślne jedzenie za rzecz całkiem
oczywistą!
Matka powiedziała Celii, że Mary wybiera się do Kobiecej Służby Pomocniczej.
 Uważam, że to całkiem słuszny krok z jej strony. Jest młoda.
85
Gregg, od kiedy wybuchła wojna, wynajdywała coraz to nowe powody do wiecznych
utyskiwań, a zwłaszcza wyrzekała na jedzenie.  Przyzwyczajona jestem do obiadów
z gorącym daniem mięsnym. Te podróbki i ryba nie są ani zdrowe, ani pożywne .
Nadaremnie Miriam usiłowała tłumaczyć, że logicznym następstwem wojny są pewne
ograniczenia. Gregg była za stara, by to zrozumieć.  Oszczędność to jedno,
właściwe odżywianie to drugie. A margaryny jak nie jadłam, tak nie będę jadła.
Mój ojciec przewróciłby się w grobie, gdyby się dowiedział, że jego córka jada
margarynę, i to w prawdziwie pańskim domu .
Miriam śmiała się, przytaczając Celii jej słowa.
 Najpierw ulegałam. Margarynę zostawiałam sobie, a jej dawałam masło. A
potem, któregoś dnia, zamieniłam opakowania i powiedziałam, że mam niezwykle
dobrą margarynę, po prostu jak masło, i czy zechciałaby jej spróbować.
Spróbowała i natychmiast skrzywiła się. Nie, doprawdy, ona czegoś takiego nie
będzie jeść. Wtedy podałam jej prawdziwą margarynę, w papierze po maśle, i znów
poprosiłam o spróbowanie.  O tak, co masło, to masło , powiedziała. Przyznałam
się, dość poirytowana, do oszustwa, i od tej pory skończyły się niesnaski.
Dzielimy się jednym i drugim po równo. Babunia w kwestii jedzenia także była
nieugięta.
 Pamiętaj Celio, żebyś nie skąpiła sobie masła i jajek.
 Ależ babuniu, z masłem nie powinno się przesadzać.
 Nonsens, moja droga. W twoim wieku? Masz je jeść, i tyle. Córka pani Riley,
taka piękna dziewczyna, umarła nie dalej jak przedwczoraj. Zagłodziła się na
śmierć. Cały dzień nic tylko praca, a potem w domu dojadanie resztek. Najpierw
miała grypę, a potem zapalenie płuc. Powiedziałabym jej, jak naprawdę powinna
się prowadzić.
Babunia pogodnie pokiwała głową nad swoją robótką.
Biedna babunia, jej wzrok pogarszał się coraz bardziej. Używała już tylko
grubych drutów, lecz mimo to często gubiła oczka albo myliła wzór.  Na próżno
tracę czas , mawiała wówczas, płacząc cichutko.  %7łe też na to mi przyszło.
Tracić czas .
Robiła się coraz bardziej podejrzliwa względem swego otoczenia. Celia,
wchodząc do jej sypialni na dzień dobry, często zastawała ją w potokach łez.
 Moje kolczyki, kochaneczko. Moje brylantowe kolczyki, te od twojego
dziadka. To ta dziewczyna mi je zabrała.
 Jaka dziewczyna?
 Mary. I próbowała mnie otruć. Dodała coś do mojego gotowanego jajka.
Wyczułam to.
 Och, babuniu, w gotowanym jajku?
 Wyczułam, kochaneczko. Wyczułam gorycz na języku.  Babunia skrzywiła się.
 Kilka dni temu jakaś służąca otruła swoją panią. Było o tym w gazetach. Mary
wie, że ja wiem, że to ona kradnie moją biżuterię. Już niejedno mi wyniosła. No
a teraz, jak widać, przyszła kolej na moje piękne kolczyki.
 Jesteś pewna, że nie ma ich w szufladzie?
 Nawet nie masz co szukać, kochaneczko. Przepadły, wierz mi.
 Która to szuflada?
 Ta po prawej stronie. Mary zawsze przechodzi z tacą koło niej. Zawinęłam je
w swoje mitenki. Ale szkoda twojego czasu, ja już przeszukałam każdy kąt.
Kolczyki były na swoim miejscu, choć nie w mitenkach, a w kawałku jakiejś
starej koronki. Babunia dziwiła się uroczo i mówiła, że Celia to prawdziwie
dobre i rozgarnięte dziecko, lecz nadal miała podejrzenia co do Mary.
Wychylała się w fotelu do przodu i sykała porozumiewawczo :
 Celio, twoja torebka. Twoja torebka! Gdzie ją masz?
 U siebie w pokoju, babuniu.
 One tam poszły. Na pewno, mówię ci.
 Tak, babuniu, sprzątają pokój.
 Ale są już za długo. Szukają twojej torebki. Zawsze noś ją przy sobie.
Babunia z powodu złego wzroku miała kłopoty z wypisywaniem czeków. To Celia
była osobą, która towarzyszyła jej przy tej czynności. Wskazywała miejsce, gdzie
należało zacząć pisać, a gdzie skończyć.
Babunia wypisywała czek, wzdychała, wręczała go Celii i wysyłała ją do banku.
86
 Zauważ, kochaneczko, że wypisałam dziesięć funtów, chociaż rachunek nie
przekracza dziewięciu. Nigdy jednak nie wypełniaj czeku na dziewięć funtów,
zapamiętaj to sobie. Dziewięć łatwo podrobić na dziewiętnaście.
Tylko Celia pobierała pieniądze babuni z banku, więc tylko ona miała okazję,
by ów czek sfałszować. Babunia jakby nie chciała przyjąć tego do wiadomości.
Uważała, że każda forma asekuracji jest dobra, jeśli chodzi o własne
bezpieczeństwo.
Babunię bardzo łatwo wyprowadzały z równowagi delikatne uwagi Miriam na temat
jej sukien.
 Wiesz, mamo, ta, którą masz na sobie, jest przetarta prawie na wylot.
 Ten aksamit? Mój piękny aksamit?
 Tak, ty tego nie widzisz. Ale ta suknia jest naprawdę w okropnym stanie.
Babunia wzdychała żałośnie. W jej oczach pojawiały się łzy.
 Mój aksamit. Mój piękny aksamit. Paryski, moja droga. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    Neighbor from Hell 7 Christmas From Hell R. L. Mathewson
    Heggan Christiane Nigdy nie mĂłw nigdy
    Feehan Christine Dark 05 Dark Challenge
    Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 3 Imperium Tysiąca Słońc
    Christian Jacq [Ramses 05] Under the Western Acacia (pdf)
    Christie Agata Tajemnica Lorda Listerdalea
    343. Hollis Christina W ogrodach Castelfino
    Christopher Moore Najgłupszy Anioł (2)
    Feehan, Christine Leopard Series (1 2)
    Carroll Jenny (Cabot Meg) 1 800 JeśÂ›li W
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • taatry.keep.pl