[ Pobierz całość w formacie PDF ]
urocze. Chyba zrobię to właśnie tam, między drzewami.
Elashi zaczęła płakać.
Musisz? Ja& my& możemy się tobą zaopiekować. Spojrzała na Conana, a ten lekko
skinął głową.
Podejdzcie bliżej wyszeptała Tuanne.
Kiedy Conan i Elashi zbliżyli się, Tuanne objęła ich i uściskała serdecznie.
Byliście mi przyjaciółmi i kochankami powiedziała. Nigdy was nie zapomnę. Ale
muszę odejść. To powinno się stać już sto lat temu.
Elashi wciąż płakała. Conan na chwilę odwrócił głowę, by wyjąć coś, co wpadło mu do
oka.
Czy chciałabyś, żebyśmy& ? spytała Elashi.
Nie. Wolałabym, abyście zapamiętali mnie taką, jaka jestem teraz powiedziała
Tuanne. To nie potrwa długo i nie zostanie ze mnie wiele. Bądz co bądz to całe sto lat.
Conan potarł drugie oko. To musiał być kurz.
Bądzcie zdrowi powiedziała Tuanne. Odwróciła się i ruszyła w stronę niewielkiego
zagajnika wiecznie zielonych drzew. Elashi patrzyła na nią, aż Conan pociągnął ją za rękaw.
Ona chce zostać sama rzekł Conan. Nie odmawiajmy jej tego.
Elashi odwróciła się do Conana i wtuliła twarz w jego szeroką pierś.
Nadal chcesz zdobyć ten talizman? Mogę przynieść ci go, kiedy Tuanne&
Nie. Niech zostanie przy jej szczątkach. Lepiej abyśmy zapamiętali ją taką, jaka była.
Racja.
Oddalili się od zamczyska, a Cymmerianinowi zrobiło się nagle ciężko na duszy, chociaż
nie był w stanie powiedzieć dlaczego.
Jakie masz teraz plany? zapytał.
Powrócę do mego plemienia odparła Elashi. Muszę opowiedzieć o tym
wszystkim moim braciom i siostrom. A co ty zamierzasz?
Conan wzruszył ramionami.
Wcześniej wybierałem się do Zamory. Nie widzę powodu, dlaczego miałbym obierać
jakiś inny cel.
Może powędrujemy razem, zanim ja skieruję się na południe? zaproponowała
koczowniczka.
Czemu nie? odparł Conan.
Wolnym krokiem zaczęli iść na południowy wschód. %7ładne z nich ani razu nie obejrzało
się za siebie, na niewielki zagajnik smukłych, wiecznie zielonych drzew.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]