X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sam!
Zacisnął usta.
- Słuchaj, nie powiedziałem, że rezygnuję z pości�
gu. Znajdę Brody'ego.
- Kiedy? Kiedy obrabuje następny bank? - zapytała
jadowicie. - Za rok? Za dwa?
- Gdy zdobędę nowe informacje.
Victoria nie panowała już nad sobą. Poczuła się
zdradzona i oszukana.
- Myślałam, że jesteś sławą wśród tropicieli - wy�
cedziła. - Myślałam, że jesteś twardszy i odważniejszy
od innych mężczyzn. A tymczasem okazałeś się mię�
czakiem i tchórzem. Jestem bardziej mężczyzną niż ty!
Drgnął, jakby ukąsił go wąż, i błyskawicznym ru�
chem chwycił ją za przegub, przyciągając do siebie.
- Zapewne, wziąwszy pod uwagę, jak mało jesteś
kobieca. Mało tego, jesteś samolubną, rozwydrzoną
pannicą, która myśli, że wszyscy mężczyzni powinni
słuchać jej na klęczkach. Nie potrafisz nawet myśleć lo�
gicznie. Zamiast rozsądkiem kierujesz się głupimi od�
ruchami. Dbasz tylko o własne zachcianki, zapomina�
jąc o rzeczywistości.
- Troskę o życie najbliższego człowieka nazywasz
zachcianką?
Slater zmełł w ustach przekleństwo.
- Mierzysz wszystko swoją miarką. Tylko dlatego,
że nie wściekam się jak ty, wydaje ci się, że zrezygno�
wałem z pościgu pod byle pretekstem! Naprawdę uwa�
żasz, że zostawię tę niewinną dziewczynę w rękach
Brody'ego? Zastanów się, co mówisz! - zaczął tracić
cierpliwość. - Martwię się o nią nie mniej niż ty. Od lat
ryzykuję życie, ścigając takich drani jak Brody, zamiast
założyć rodzinę i hodować bydło na farmie. I dawno
już nauczyłem się trzymać nerwy na wodzy, kiedy mi
się nie szczęści. Tylko dzieci i baby rozpaczają, zamiast
myśleć!
- Puść mnie! - zawyła, wyrywając się. - Niech cię
szlag trafi! Jedz do Austin! Ja zostaję.
- A zostań sobie, panienko - warknął. - Będziesz tu
krążyć w kółko, aż zagłodzisz się na śmierć. Bardzo to
pomoże twojej ukochanej Amy.
Podszedł do koni i trzęsącymi się ze złości rękami
zaczął sprawdzać uprząż i juki. Tylko te czynności, wy�
konywane tysiące razy na każdym postoju, były w sta�
nie go uspokoić. Przez chwilę miał ochotę kląć, rzucić
czymś, albo chwycić tę straszną babę i porządnie nią
potrząsnąć. Do furii doprowadzała go świadomość, że
zmarnował cenny czas przez własną słabość, ślady
zdążyły się już zatrzeć. Gdyby nie to, może przejrzałby
podstęp Brody'ego.
Ale zgubił trop, a przeciwnik znów go przechytrzył.
Victoria gardziła nim za to i, prawdę mówiąc, sam czuł
dla siebie pogardę.
Victoria, stojąc obok przy swoim koniu, usiłowała
skupić się na tym samym rytuale sprawdzania uprzęży.
Ręce jej drżały. Wiedziała, że jeśli zostanie sama, nie bę�
dzie miała żadnych szans. Słowa wymknęły się jej
w złości i teraz ich żałowała. Z rozpaczą pomyślała
o Amy. Jeśli Slater zrezygnował z tropienia, będzie mu�
siała się poddać. Nienawidziła siebie za głupie uczucia
do tego człowieka - za to, że go pożądała, że wyobra�
żała sobie jego pocałunki. Nawet za to, że uważała go
za przystojnego.
Kiedy wreszcie się odezwała, głos miała spokojny,
lecz twardy jak skała.
- Masz rację. Nie dam rady. Wracam z tobą do
Austin, a potem wynajmę najlepszego tropiciela
w mieście.
- Obawiam się, że ci się to nie uda, bo najlepszy je�
stem ja - stwierdził kwaśno. - Jeśli ja nie znajdę Bro�
dy'ego, nikt go nie znajdzie. Lepiej pozwól mi działać.
- Nie, dziękuję. Nie mam zamiaru czekać przez
dwa lata.
Slater bezsilnie zacisnął pięści i wskoczył na konia,
bodąc go ostrogami. Victoria po chwili ruszyła za nim.
Jechali w milczeniu, z dala od siebie.
Brody spalał się w niespełnionym pożądaniu, a jed�
nocześnie całą siłą woli nakazywał sobie, by nie doty�
kać Amy. Tak postanowił zeszłego wieczoru, kiedy
przerwał miłosną grę. Ale myśl, by pozwolić jej odejść,
była równie nieznośna. Czuł się jak w pułapce.
Sama Amy przyczyniała mu dodatkowych udręk.
Każdego wieczoru i ranka odprawiała ceremoniał cze�
sania włosów, każąc mu za każdym razem marzyć
o zanurzeniu palców w złote pasma. Kiedy jedli albo
rozmawiali, siadywała przy nim tak blisko, że czuł cie�
pło jej ciała. Gdy spacerowali, chwytała go za rękę, że�
by coś mu pokazać, albo żartobliwie poklepywała po
plecach.
Wyraznie dawała mu przyzwolenie i chwilami sam
się sobie dziwił, czemu jeszcze z niego nie skorzy�
stał. A jednak trwał w męczeńskim uporze, powtarza�
jąc sobie, iż nie jest jej wart i splamiłby ją swoją miło�
ścią.
Ona jedna dostrzegła w nim dobro i nie zniósłby,
gdyby zgasł jasny, ufny blask jej oczu. Dręczył się, prze�
czuwając, że Amy mogłaby go pokochać tylko wtedy,
gdyby otworzył przed nią duszę. Niestety, nie zobaczy�
łaby tam niczego oprócz plugawej czerni. Ta świado�
mość przerażała go bardziej niż śmierć.
Dlatego całą siłą woli tłumił przypływy pożądania,
wystawiany nieustannie na ciężką próbę przez niewin�
ne zaczepki dziewczyny. Nie podejrzewał, by mogła
świadomie go uwodzić.
A jednak się mylił. Amy, choć nieporadnie, uwodziła
go z całą świadomością. Brak doświadczenia nadrabia�
ła obserwacjami. Szybko skojarzyła, w jakich sytu�
acjach w oczach Sama zapala się błysk pożądania i sta�
rała się je jak najczęściej prowokować.
Niestety, ku jej rozczarowaniu, nic nie skutkowało.
Przysięgłaby, że jej pragnie, a jednak zachowywał
chłodną rezerwę. Wreszcie, wbrew swojej naturze,
ośmieliła się zadziałać bardziej otwarcie.
Pewnego popołudnia, kiedy łowił ryby nad strumie�
niem, przysiadła obok niego, podciągnąwszy kolana
pod brodę. Spojrzał na nią z uśmiechem, rad z jej towa�
rzystwa.
- Sam, czy możesz mi odpowiedzieć na pewne py�
tanie?
- Uhm... - mruknął z roztargnieniem, poruszając
przynętą.
- Dlaczego kobieta czuje ból? Wiesz, pierwszy raz,
kiedy... jest z mężczyzną.
Wędka omal nie wpadła mu do wody. Spojrzał na
Amy z przerażeniem i szybko odwrócił głowę, by
ukryć rumieniec. On, stary wyjadacz, który wychował
się w domu publicznym, wstydził się rozmawiać o se�
ksie! Odchrząknął, zażenowany.
- Dziecino... czy ty naprawdę musisz...
- Sam, proszę - przysunęła się bliżej i położyła mu
rękę na ramieniu. - Nikt nie chciał ze mną rozmawiać
o tych sprawach. Uważali, że jestem za głupia i nie bę�
dzie mi to potrzebne. Wiesz, myśleli, że żaden mężczy�
zna mnie nie zechce...
- Idioci. Każdy mężczyzna by cię chciał.
- Powiesz mi?
Brody wyszarpnął wędkę z wody. W tym stanie
i tak nie złowiłby ani jednej ryby.
- Amy, błagam, daj spokój. Nie jestem dobry. Mó�
wiłem ci to już. Ja...
- Zhańbisz mnie? A kiedy przestanę być niewinna,
przestaniesz mnie lubić, tak? Nie będziesz mnie chciał?
- Nie! Zawsze będę.
- Czy stanę się zła, kiedy się ze mną pokochasz?
- Ty nie możesz być zła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    De_Camp_Lyon_Sprague_ _Szalony_Demon
    Camp Sprague Szalony demon
    Równania róśźniczkowe
    Kleypas Lisa Bow Street 3 Worth Any Price
    Courths Mahler Jadwiga MaśÂ‚śźeśÂ„ska śÂ‚amigśÂ‚ówka
    Csalogany Hedwig Courths Mahler
    Willis Connie Przewodnik stada
    Randall_Rona_ _Siostry_Connel
    D407. Pershing Diane Spotkanie z przeznaczeniem
    Sean Michael Between Friends 01 Between Friends
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marbec.opx.pl
  • Drogi uĂ„Ä…Ă„Ëťytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.