[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Niedługo wróci Jack - szepnęła.
- Aha, lepiej już sobie pójdę.
Uśmiechnął się i przejechał dłonią po spoconej twarzy.
- Chyba muszę się wykąpać. Honey uniosła brwi.
- Przechwalasz się czy uskarżasz? Odpowiedział
nadspodziewanie poważnie:
- Dostałem to, czego chciałem. Nie chciałaś tego samego?
- Nie, tego nie powiedziałam.
Spojrzał w oczy Honey, próbując wyczytać z nich jej myśli.
Przede wszystkim dostrzegł zmieszanie. No cóż, z tym można się
pogodzić. Oboje potrzebowali zapewne czasu i spokoju, żeby
zastanowić się nad sobą. Nagle poczuł znów narastające podniecenie.
- Lepiej już pójdę do łazienki.
Nałożył spodnie; zapiął je tylko częściowo wiedząc, że za chwilę
rozbierze się przed kąpielą. Spojrzał na Honey.
Chwyciła ręcznik i okręcała się nim.
S
R
- Chyba podniecasz mnie w ten sposób jeszcze bardziej niż
całkowitą nagością - ostrzegł.
Honey owinęła się ciaśniej; mimo to, gdyby zechciał jej dotknąć,
byłaby bezbronna.
Jesse pomyślał, czy nie kochać się z nią po raz drugi,
powstrzymał go jednak zdrowy rozsądek. W każdej chwili Jack może
wrócić do domu. Choć Jesse uważał, że nie zrobił niczego
niewłaściwego, nie chciał, żeby syn Honey zastał go wyłaniającego się
z sypialni matki. Chłopiec nie powinien myśleć o swej matce jako o
kimś, kto zadaje się z przypadkowym włóczęgą. We właściwym czasie
wyznam im wszystkim prawdę, postanowił. Wtedy Honey będzie
mogła zdecydować, czy chce mieć ze mną do czynienia.
Wykąpał się i zszedł na dół, żeby jak zwykle zrobić kawę.
Wkrótce dołączyła do niego Honey, której wilgotne po kąpieli włosy
wyglądały szalenie podniecająco. Miała na sobie ten sam męski szlaf-
rok, co pierwszego dnia, kiedy Jesse przybył na ranczo. Zastanawiał
się, czy nałożyła go specjalnie, żeby przypomnieć, że należała do
innego mężczyzny. Chciał do niej podejść, powstrzymała go jednak
spojrzeniem.
- Zacząłem robić kawę - oświadczył, żeby przerwać milczenie.
- Zjesz jajka na bekonie? - zapytała, podchodząc do lodówki.
Pozwolił jej przejść, nie dotykając jej. Wciągnął tylko nozdrzami
rozkoszny zapach jej włosów. Patrzył, jak wykonuje zwykłe czynności,
jak dawniej, gdy jeszcze nie zaszło między nimi nic szczególnego.
Zauważył nagle, że jej dłonie drżą; nie była tak spokojna, jak się
S
R
wydawało. Odruchowo podszedł i położył ręce na jej ramionach.
- Hej, co się tu dzieje?
Zamarli, słysząc wojowniczy okrzyk Jacka, który otworzył
właśnie drzwi kuchni.
Jesse odwrócił się. Nie zdjął jednak ręki z ramienia Honey.
- Twoja mama robi śniadanie.
- Wiesz przecież, że nie o to mi chodzi - odparł chłopak.
Jesse dostrzegł napięcie ramion Jacka, błysk podejrzenia w jego
oczach. Nie chciał go rozzłościć. Zdjął rękę z ramienia Honey. Zaniósł
dzbanek do stołu i napełnił kawą swoją filiżankę.
Jack stał jeszcze przez chwilę w drzwiach i rzucał złowrogie
spojrzenia. Potem podszedł i zatrzymał się przed mężczyzną.
Jesse czuł, że chłopiec powie coś przykrego, nie spodziewał się
jednak aż tak ostrej reakcji.
- Trzymaj się od mojej matki z daleka - usłyszał.
- Ona nie chce mieć z tobą do czynienia.
- To ona powinna podjąć decyzję, nie sądzisz?
- Teraz, kiedy skończyła się szkoła, mogę tu zrobić porządek! -
wypalił Jack. - Nie potrzebujemy cię.
Jesse usłyszał w głosie chłopca nutę bólu.
- Widzę, że twoja matka zyskała drugiego pomocnika. - Jesse
próbował nadać słowom chłopca nieco inne znaczenie.
- Nigdy nie zastąpisz mojego ojca! - krzyknął Jack.
- On służył w policji konnej, w Texas Rangers, był bohaterem!
Ty jesteś nikim, włóczęgą, którego licho wie, co tutaj przygnało!
S
R
Dlaczego nie wracasz tam, skąd przybyłeś?
- Jack! - krzyknęła Honey. - Natychmiast przeproś!
- Nie przeproszę - odpowiedział chłopiec. - Nie żałuję ani
jednego słowa. Nie potrzebujemy go tutaj!
- Potrzebujemy - sprzeciwiła się Honey. - Nie mogę sama robić
wszystkiego, nawet z twoją pomocą, Jack. Są takie prace, których
nawet ty nie możesz wykonać. Potrzebujemy tu pomocy mężczyzny.
Dlatego Jesse zostanie.
Honey zorientowała się poniewczasie, że użyła niewłaściwego
słowa. Jack był już duży, a ona przypomniała mu, że mimo mutacji nie
został jeszcze mężczyzną. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    Major_Ann_ _Szalenstwo_01_ _Szalenstwo_Honey
    William W Johnstone Ashes 28 Standoff in the Ashes (txt)
    Joan D. Vinge Snow Queen 2 World's End
    127,sny_wygrywajć…cych.p
    Flux Orson Scott Card
    Cassel Emily Absolwentka
    Hadśźi Murat Mugujew Pan ze StambuśÂ‚u
    Anne Marie Duquette Back To The Ranch Kowboj i dziewczyna
    04 śÂšpiew Smoków
    James Blish A Case of Conscience
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marbec.opx.pl