[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w oczy.
- Nigdy więcej nie będę wracał do tego, co teraz po
wiem - zaczął. - Dawno temu, kiedy studiowałem na
Harvardzie, istniała w moim życiu kobieta.
- Elizabeth?
- Tak. Byłem wówczas młody, ona zaś różniła się od
wszystkich kobiet, które znałem. Stała się moją pierwszą
prawdziwą miłością. Jednak nie potrafiła zaakceptować
ani mojej kultury, ani moich powinności. Ponad wszystko
ceniła własną wolność. Napisała mi o tym w liście i ode
szła bez słowa pożegnania.
- Ja postąpiłam podobnie.
- Nie, ty się pożegnałaś i wyznałaś coś, na co ona nigdy
się nie zdobyła. Powiedziałaś, że mnie kochasz.
- Kocham cię, ale widzę, że nigdy o niej nie zapomniałeś.
- Przez dziesięć lat tkwiłem pogrążony w bólu. Myślę,
że tak ciężko zniosłem tę sytuację głównie ze względu na
młody wiek. Gdybym teraz stracił ciebie, byłaby to niepo
wetowana strata, bowiem kocham cię jak dojrzały męż
czyzna kocha wspaniałą kobietę. Zrozumiałem, że przez
całe życie właśnie na ciebie czekałem.
- NaprawdÄ™ mnie kochasz?
Dharr ujął jej twarz w dłonie.
- Mało czego byłem w życiu tak pewny, jak tego. Jeśli
pragniesz, bym porzucił obowiązki, zrobię to. Zrezygnuję
ze swojej pozycji i pójdę za tobą, dokąd zechcesz.
Rina widziała miłość w jego wzroku.
- Nie musisz tego robić i ja również z niczego nie będę
rezygnować. Masz rację. Azzril to mój dom. Jak to mówią:
tam dom mój, gdzie serce moje, a ono jest z tobą.
- A więc zostaniesz?
- Tak. - Uśmiechnęła się, obejmując go namiętnie. -
Czy to znaczy, że będę twoją kobietą?
-Moją żoną.
- Zamierzasz zastosować się do tego niemądrego kon
traktu? Mam go podpisać? - spytała przez łzy.
Szejk otarł jej oczy.
- Niczego nie będziesz podpisywać poza dokumentem
potwierdzającym nasze małżeństwo zawarte wyłącznie
z miłości.
- Zgoda. Czy twoja propozycja, bym prowadziła w mu
zeum lekcje na temat sztuki, jest nadal aktualna?
-Nie.
- Przez całe życie pracowałam. Nie zamierzam siedzieć
bezczynnie w pałacu i oddawać się życiu towarzyskiemu.
- Wcale tego nie oczekuję. Chciałbym, byś została dy
rektorem muzeum do spraw programu edukacyjnego. Je
śli zechcesz też uczyć, możesz to robić.
Raina wtuliła twarz w jego pierś i rozpłakała się ze
szczęścia. Dharr scałował jej łzy i złożył czuły pocałunek
na wargach.
- Będziesz wspaniałą królową. - Uśmiechnął się.
Wspięła się na palce i kolejno pocałowała go w czoło,
policzki i usta.
-Teraz chciałabym zostać twoją kochanką, ale oba
wiam się, że nie mamy czasu, bo musisz wracać do gości.
Ja zaś powinnam przekazać rodzicom nowinę, że zostaję
w Azzrilu na zawsze.
- Spóznimy się trochę - rzekł, rozpinając jej bluzkę.
- Co pomyślą twoi rodzice? - spytała, zajmując się gu
zikami jego koszuli.
-Nasi ojcowie będą szczęśliwi, jeśli wieczorem przy
wiozę do pałacu przyszłą żonę.
Raina była wspaniałą panną młodą. Mimo że od ślubu
minęło kilka godzin, Dharr ciągle miał ją przed oczami
wspartÄ… na ramieniu ojca.
Teraz stał w sypialni, którą dzielił z młodą żoną i wpa
trywał się w obraz wiszący nad kominkiem. Sylwetki kobie
ty i mężczyzny wpatrzonych w odległe światła miasta na tle
pustynnej nocy zastąpiły dzieło Modiglianiego, które zo
stało sprzedane podczas aukcji na rzecz programu eduka
cji artystycznej dzieci Azzrilu. Raina ukończyła swój obraz
w ciągu miesiąca, podczas którego trwały przygotowania do
wesela. Przez tydzień Dharr martwił się, że przegrał studen
cki zakład, lecz potem przestał się tym przejmować.
Ceremonia ślubna odbyła się na zewnątrz pałacu. Mło
dzi małżonkowie stosunkowo szybko pożegnali gości, by
nadrobić czas, kiedy to zgodnie z tradycją przestrzega
nÄ… przez matki obydwojga, nie widywali siÄ™ ze sobÄ…. Na
szczęście kilka razy udało im się zaaranżować ukradkowe
spotkania w środku nocy.
- Idziesz do łóżka? Potrzebuję mężczyzny, który by
mnie ogrzał - zachęcała Raina.
Dharr popatrzył na nagą żonę leżącą w zachęcającej
pozie na posłaniu. Potem rzucił okiem na zegarek i zo
rientował się, że teraz powrót do łóżka jest niemożliwy.
- Bardzo bym chciał, lecz za dziesięć minut powinni
śmy ukazać się na tarasie.
- Założę się, że nie odważysz się wyjść tak, jak stoisz.
Gdy zaczął się zbliżać do szklanych drzwi, zawołała:
- Nie mówiłam poważnie!
Szejk roześmiał się.
- Któregoś dnia zrozumiesz, że nie wolno mnie tak pro
wokować, bo dla ciebie jestem gotów na wszystko.
Raina sięgnęła po bieliznę i suknię.
- Będę miała to na uwadze - obiecała.
Dharr zakładał swój oficjalny strój, obserwując, jak
Raina się ubiera. Z przyjemnością od razu by ją rozebrał,
lecz najpierw należało poddanym przedstawić przyszłą
królową. Kiedy oboje już odpowiednio wyglądali, wziął
ją za rękę i poprowadził na taras. Nim wyszli, zatrzymała
go na moment.
- Czy masz zamiar robić tak każdej nocy?
- Nawet po kilka razy, jeśli chcesz. - Uśmiechnął się.
- Chodzi mi o prezentacjÄ™.
- Tylko dzisiaj i kiedy urodzi siÄ™ nam pierwsze dziecko.
- Wiesz, że mój ojciec napomknął dziś o tym. Chce
wiedzieć, kiedy damy mu pierwszego wnuka. Powiedzia
łam, by nie kusił szczęścia.
-Wolałbym nie obarczać cię nowymi obowiązkami
przez rok albo i dwa.
- Zgadzam się. Chciałabym mieć na razie tylko ciebie.
- Nie będę się sprzeciwiał. Czy możemy już pozdrowić
poddanych, księżno Halim, by jak najszybciej wrócić do
sypialni?
- Im szybciej, tym lepiej - odparła z radością.
Kiedy podeszli do barierki tarasu, tłumy zaczęły wiwa
tować na ich cześć. Z ciemności wyłonili się dwaj gwardzi
ści i natychmiast zajęli miejsca u ich boku. Dharr objął żonę
i stanął nieco z tyłu. Trzymając się za ręce, pozdrawiali zgro
madzonych, a dziesiątki fotografów robiło zdjęcia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]