[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sprawdzała& Sprawdzała, jak potężna jest moja moc. Westchnęła ciężko i pochyliła głowę.
Zastanawiała się, co teraz myśli Adam, ale nie miała odwagi na niego spojrzeć. Szepnęła
tylko. Jeżeli chcecie mojej pomocy, to tylko w przypadku, jeżeli poszukamy innego
sposobu.
75
1053434
Zapadła cisza. Iza kątem oka spojrzała na Adama. Na jego zmęczoną twarz.
Mężczyzna wbił wzrok w widok przed sobą i intensywnie nad czymś myślał. W końcu
spojrzał na nią i uśmiechnął się delikatnie, mówiąc:
- Być może uda ci się przekonać Elizę oraz Monikę, ale z Agnieszką może być ciężko&
- A ty? spytała z nadzieją w głosie. Choć sama przed sobą nie chciała tego przyznać bardzo
zależało jej, by Adam ją poparł. Mężczyzna odpowiedział po krótkiej chwili:
- Mnie już chyba przekonałyście.
- Przekonałyście? powtórzyła Iza, nic nie rozumiejąc. Tymczasem Adam wyciągnął z
kieszeni spodni małą karteczkę oraz wisiorek. Z przepraszającą miną powiedział:
- Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Znalazłem to na twoim łóżku, gdy przeszukiwaliśmy dom.
Nie chciałem, żeby dziewczyny na niego natrafiły, więc wziąłem& - Wyciągnął w jej stronę
dłoń. Iza wzięła wisiorek oraz karteczkę. Z mieszanymi uczuciami przeczytała krótką
wiadomość, ewidentnie pisaną w pośpiechu.
To symbol Pani. Wzięłam go z twojego płonącego mieszkania.
Noś go z dumą zasługujesz na to.
PS Wiedziałam od początku.
A.
- Ale& Ale jak? wydukała Iza, pocierając opuszkami palców wisiorek po babci.
- Każda z Pań ma identyczny wisiorek. Twoja babcia była Panią Wiatru, więc matka, zgodnie
z prawem czarodziejów, przekazała ci go. Gdy wtedy wieczorem wyczułem w twoim
mieszkaniu Panią %7ływiołów i na dodatek zauważyłem, że założyłaś ten naszyjnik,
przeraziłem się. Jeżeli Alicja wcześniej tego nie wiedziała, gdy zobaczyła ten wisiorek na
twojej szyi, musiała się zorientować. Obserwowałem cię dyskretnie cały wieczór, ale nic się
nie zdarzyło& Myślałem, że może go nie zauważyła, lecz gdy dzisiaj przeczytałem tę
karteczkę, zrozumiałem, że tu chodzi o coś innego. Ona nie miała nawet zamiaru
czegokolwiek ci zrobić, choć doskonale zdawała sobie sprawę, że jesteś Panią Wiatru. Nie
zmienia to jednak faktu, że Alicja to mimo wszystko Pani %7ływiołów. Iza, - Spojrzał na nią
przenikliwym wzrokiem, w którym krył się strach. zdajesz sobie sprawę, jak wiele zależy
od tej decyzji? Jak ryzykujesz?
76
1053434
Kobieta spuściła głowę. Adam zadał bardzo dobre pytanie. Czy była na to gotowa?
Gotowa na tak wielką odpowiedzialność i to nie tylko za siebie? Nie potrafiła odpowiedzieć
na te pytania. Wiedziała jednak jedno.
- Wiem, ile ryzykuję, ale odwrotu nie ma. Całe życie miałam z górki, najwyrazniej przyszedł
czas, by się odpłacić.
- Nie musisz& - zaczął Adam, lecz Iza mu przerwała:
- Właśnie że muszę. Ta dziewczyna mnie potrzebuje. Znajdziemy jakiś sposób.
Adam uśmiechnął się, bezskutecznie próbując ukryć strach o Izę, jaki widać było w jego
oczach. Delikatnie wyjął z jej ręki naszyjnik i zawiesił go na jej szyi, szepcząc do ucha:
- Myślę, że twoja babcia byłaby z ciebie dumna.
Iza uśmiechnęła się na te słowa. Nigdy nie poznała babci, ale gdy chłodny metal
naszyjnika dotknął jej skóry, miała nieodparte wrażenie, że Klara gdzieś tam jest i ją
obserwuje. Mało tego, że była z niej bardzo dumna. To było irracjonalne i nielogicznie,
zdawała sobie z tego sprawę, ale mimo to myśl, że nie jest sama, dodawała jej otuchy.
Zcisnęła mocno dłoń Adama, który stanął tuż za nią. Na szyi czuła jego ciepły oddech. Jak
śmieszne wydawało jej się teraz podejrzenie, że to uczucie nie jest prawdziwe. Nie miało
znaczenia to, czy był empatą, czy nie. Liczyło się tylko to, że był przy niej.
77
1053434
Epilog
Nowe życie
Dwa tygodnie pózniej Iza siedziała na tarasie, popijając gorącą herbatę z miodem i
cytryną. Tak naprawdę nie cierpiała takiej mikstury , ale jej mama, widząc, że ostatnio Iza
kiepsko wygląda, wciskała jej to co najmniej trzy razy dziennie. Teraz zbliżała się już
szesnasta, a na plaży przed nią nie było właściwie żywego ducha. W powietrzu dało się czuć
deszcz a może nawet burzę, więc turyści w większości pochowali się w ośrodkach lub
rozeszli po barach. Iza delektowała się tą ciszą, szumem fal odbijających się od brzegu i
delikatnym, chłodnym wiatrem na twarzy. Tylko w takich chwilach potrafiła się uspokoić. Od
tamtego pamiętnego dnia była bardzo podenerwowana, że pomimo zapewnień Adama o
pomocy, nie potrafiła opanować skołatanych nerwów. To było do niej niepodobne, a ponadto
odbijało się też na jej umiejętnościach magicznych a raczej ich braku. Po prostu bardzo
często zupełnie niechcący coś rozbiła, przewróciła lub przesunęła. Matka nie potrafiła jej
pomóc. Adam był u niej dwa razy, ale tylko na chwilę, gdyż wszyscy mieli pełne ręce roboty
w związku z poszukiwaniami Niny. Bo czarownica oczywiście nie pokazała się na
Zgromadzeniu i nikt jej nie widział od czasu, gdy potajemnie je opuściła. Od kiedy Iza
oznajmiła Paniom, że nie pomoże im zabić Alicji i że należy poszukać innego sposobu, żadna
z nich się do niej nie odezwała. Adam pocieszał ją, że muszą to przemyśleć, ale Iza
podejrzewała, że może być ciężko je przekonać. Kobieta jednak nie tęskniła za
towarzystwem, sama chciała zresztą mieć parę dni na przemyślenie kilku spraw. Musiała
uporać się z tym, kim się stała. To wszystko przyszło tak nagle, że przewróciło jej życie do
góry nogami. Choć mama powoli tłumaczyła jej, czym jest świat czarodziejów i jakie prawa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]