[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- A ja chciałabym kapelusik z wstążką pod szyją - oświadczyła Sebjorg.
I cała gromadka ruszyła w kierunku zakładu kapelusznika Holma. Hannah
pchała wózek, bo uchwyt umieszczony był nieco zbyt wysoko dla Sebjorg.
Niemowlę spało i Hannah miała nadzieję, że mała nie obudzi się, zanim dotrą
do krawcowej. Umówiły się na wizytę u krawcowej o pózniejszej porze, by
zamówić u niej nowe stroje dla Sebjorg. Hannah korzystała z jej usług
wcześniej i wiedziała, że w pracowni za zasłoną będzie mogła w spokoju
nakarmić córeczkę.
Minęły zakład zegarmistrzowski, sklep kolonialny i wozownię. Sebjorg
głośno odczytywała napisy na szyldach.
Na bruku rozlegał się łoskot końskich kopyt i stukot kół. Zewsząd
dochodziło szczekanie psów, w rynsztoku niedaleko Kirkeristen taplały się
dwie świnie, ptaki brały kąpiel w poidłach dla koni. Hannah celowo wybrała
pieszą wędrówkę, by pokazać młodszej siostrze różnorodność życia w mieście.
- Tam jest sklep kapeluszniczy - powiedziała, pokazując duże okna na
parterze kamienicy. - Nie idziemy gdzie indziej.
Zatrzymały się przed wejściem i w tej samej chwili drzwi otworzyły się
gwałtownie i jakaś kobieta wypadła ze środka w takim pośpiechu, że omal nie
przewróciła Hannah na ziemię.
- Wielkie nieba, co za tłok - pisnęła kobieta. - Pochód jakiś, czy co?
Hannah cofnęła błyskawicznie wózek, lecz spózniła się o ułamek sekundy.
Kobieta zahaczyła nogą o przednie koło i tracąc równowagę, chwyciła się
kosza, w którym leżało niemowlę. Wózek zachybotał się niebezpiecznie.
Ashild wykazała się przytomnością umysłu: złapała kobietę, ratując ją przed
upadkiem.
- Powinna pani zwolnić tempo - powiedziała cicho, lecz zdecydowanie. -
Przed wejściem do sklepu zawsze można natknąć się na ludzi, więc po co się
spieszyć?
- Blokujecie drogę - prychnęła kobieta. - Wy i ten wielki wózek - dodała. W
tej samej chwili spojrzała na Hannah i oblała się krwistym rumieńcem. - To ty?
Ciekawa jestem, co by powiedział twój mąż, gdyby się dowiedział, na jakie
niebezpieczeństwa narażasz własne dziecko. Co to za zwyczaje, by takie
maleństwa wozić ulicami?
- Dziecku nic nie grozi, Charlotte. - Hannah rozpoznała żonę Aksela i ta
słowna reprymenda w ogóle jej nie zdziwiła. - A Fabian doskonale wie, gdzie
jesteśmy. Chyba nie byłby zadowolony, gdybyś wyrzuciła jego córkę z wózka.
- Dziecku nic by się nie stało, natomiast ja mogłam sobie zrobić krzywdę.
Wiejskie matołki!
Ashild i Sebjorg z otwartymi ustami śledziły tę wymianę zdań. Cóż to za
niewychowana paniusia?
- Mamo, to jest pani Low, żona Aksela Lowa, wuja Fabiana. - Hannah
mówiła spokojnym tonem. - Teraz już rozumiesz, dlaczego pan Aksel Low nie
życzył sobie obecności własnej żony na naszym ślubie. - Uśmiechnęła się
pobłażliwie i uczyniła znak, by ruszyły naprzód. - Zobaczmy, czy znajdziemy
coś odpowiedniego. - Nie patrząc na Charlotte, wyjęła dziecko z wózka i
weszła do środka.
- Pożałujesz tego - syknęła Charlotte urażona.
Sebjorg przytrzymała drzwi, dygnęła słodko przed nieznajomą i wbiegła do
sklepu. Charlotte zmełła w ustach słowa, których kobiety jej stanu zwykle nie
używają. Na szczęście Hannah była zbyt daleko, by je usłyszeć...
Póznym wieczorem załadowany powóz wtoczył się na dziedziniec
Klonowego Domu. Przestrzeń między siedzeniami wypełniały pudła z
kapeluszami i rozmaite pakunki. Sebjorg dostała dwa kapelusiki, Ashild kupiła
ciepły czepek wykończony futerkiem i koronkową bluzkę. Hannah sprawiła
sobie bardzo fikuśny kapelusz, odpowiedni dla damy z wielkiego miasta.
- Czy krawcowa zna się na swoim fachu? - spytała Sebjorg, kiedy
wygrzebały się z powozu. Krawcowa wzięła miarę i zaproponowała dwa nowe
stroje dla dziewczyny.
- Jest bardzo dobra - zapewniła siostrę Hannah. - Sama u niej szyję. Nie
uważasz, że to świetny pomysł, by używać żakietów i spódnic osobno?
- Krawcowa ma rację - powiedziała Ashild. - Będziesz mogła częściej nosić
nowe rzeczy. Suknię zamówiłyśmy z zakładką, by móc ją przedłużyć, jak
urośniesz.
Ashild przystanęła, przypatrując się, jak piastunka odbiera dziecko. To był
dzień pełen wrażeń. Ku swemu zdziwieniu nie czuła zmęczenia. Wręcz
przeciwnie, wyprawa do miasta podekscytowała ją. I spodobał się jej sposób, w
jaki Hannah potraktowała tamtą kobietę. Dość bezczelny, trzeba przyznać, ale i
Charlotte zachowała się opryskliwie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    Andrea Hannah Of Scars and Stardust (ARC) (pdf)
    Angelsen Trine CĂłrka Morza 29 Oszukany
    477DUO.Taylor Jennifer Iskra szczescia
    Brenden Laila Hannah 40 PoĹźegnanie
    Leigh Ellwood Taste This (Samhain) (pdf)
    Dynastia Danforthów 11 Banks Leanne Prywatne śźycie senatora
    Cauwelaert D
    Guerin Anarchism From Theory to Practice (1970)
    Brynn Paulin [Hot for Teacher] Two Plus One (pdf)
    Mull Brandon BaśÂ›niobór 01 BaśÂ›niobór
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • taatry.keep.pl