[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nosiła na palcu jego pierścionek.
- No i co o tym wszystkim myślisz? - zwrócił się do Pauli.
W słowach, które skierował do swojej narzeczonej, Natalie
wyczuła ten sam zdradzający poczucie pewności siebie ton,
którym przed chwilą zwracał się do niej. Tyle tylko, że teraz na
jego twarzy nie malowało się już takie napięcie. Gdy jego ręka
spoczęła na plecach Pauli, Natalie poczuła nagle, że ogarnia ją
wściekłość. Do czego zmierza cała ta jego gra z nimi? Jeśli
nawet Paula jest niewinną, naiwną blondynką, to przecież nie
jest ani ślepa, ani głupia.
RS
89
ROZDZIAA SIÓDMY
Natalie odwróciła się w stronę Kipa, by mu przedstawić
swoich współpracowników. Zauważyła na jego twarzy wyraz
dezaprobaty. Ale jak zwykle popisywał się swoją kurtuazją.
Szczególnie miły uśmiech zarezerwował dla Pauli, co z
pewnością nie mogło podobać się Neilowi.
- Natalie, może pójdziemy teraz do hotelu i zdasz mi krótkie
sprawozdanie z twojej dotychczasowej pracy - zaproponował
nagle Neil.
Co u diaska! Jeśli Neilowi wydaje się, że akurat teraz
powinna spotkać się z nim sam na sam w jego pokoju, to grubo
się myli. Zaskoczyła ją ta nagła zmiana swoich uczuć do niego,
ale szybko znalazła jej powody. Zawsze uważała zdradę za coś
wstrętnego, a wyczuwała, że Paulę może wkrótce spotkać z jego
strony przykry cios.
- Zdam wam wszystkim sprawozdanie z mojej pracy.
Najlepszym miejscem do tego będzie hol w hotelu -
powiedziała.
- Tak sądzisz? Myślałem, że ja tu jestem szefem.
- To poskarż się na mnie mojemu tacie.
Ray i Paula przysłuchiwali się tej utarczce słownej ze
zdziwieniem, ale bez słowa udali się za wściekłym Neilem do
holu. Natalie poszła za nimi starając się opanować wzburzenie.
Nagle usłyszała słowa Kipa.
- Jeśli tę scenę zaaranżowałaś dla mnie, to uważam, że
zupełnie niepotrzebnie - powiedział chłodno.
- Nie wiem, o co ci chodzi - odparła wyzywająco.
- Wiesz doskonale. Zapewne ciÄ™ to zdziwi, kiedy ci powiem,
że mówimy tym samym językiem. Sytuacja jest dla mnie
całkiem jasna. I teraz rozumiem już, dlaczego jesteś taka
przewrażliwiona. Czy on był wpierw twoim kochankiem czy
jej?
RS
90
W nagłym impulsie Natalie podniosła rękę, by wymierzyć mu
policzek, ale Kip w porę ją powstrzymał. Spojrzała na niego z
poczuciem bezsilności.
- W moim życiu nie było żadnych kochanków. Myślałam, że
twój przenikliwy umysł już dawno to odkrył. Rozczarowałeś
mnie.
W tej chwili nienawidziła wszystkich mężczyzn - łącznie z
Kipem, który obserwował ją jakby chciał wyczytać z jej twarzy
wszystkie ukryte myśli.
- Zdaje się, że wiem, z której strony nadciąga burza - podjął
po chwili rozmowę. - Ta blondynka może się stać jej ofiarą. Czy
on jej podarował ten pierścionek zaręczynowy, który nosi na
palcu?
- Tak. Są zaręczeni. Ona ma na imię Paula. Co do Neila, to
być może zachował się wobec mnie trochę lekkomyślnie, ale
znam go zbyt dobrze, by się na niego gniewać. Nigdy w życiu
nie odgrywałam przed nimi roli córki bossa, ale tym razem za
bardzo mnie zdenerwował.
- Zdenerwował cię z powodu mojej obecności
- poprawił ją Kip. - Bez zachęty ze strony kobiety mężczyzna
nigdy nie zachowuje siÄ™ tak jak on.
- Ale ty byłeś wobec mnie o wiele śmielszy...- przerwała
nagle, rumieniÄ…c siÄ™ ze wstydu.
- Jest między nami pewna istotna różnica. Ja mogę cię
pragnąć, gdyż jestem wolny. Natomiast Bradshaw jest
zaręczony.
Puścił jej rękę i odwrócił od niej twarz.
- Podaj mi twój rozkład zajęć - dodał chłodno.
- Będę do twojej dyspozycji.
- Ale ja nie będę do twojej dyspozycji - odparła. W jej oczach
pojawiły się łzy. Nagle zabolało ją to, że Kip będzie o niej zle
myślał. I po co sama przysparza sobie bólu?
RS
91
- Ja jednak sądzę, że powinienem współpracować z waszą
ekipą - rzucił stanowczo i skierował się w stronę swojego
samochodu.
Gdy Natalie zdała współpracownikom relację z prac
przygotowawczych, Neil ni stąd, ni zowąd zaproponował:
- Powinniśmy zaprosić Kipa na wspólny obiad.
- Nie sądzę, że będzie miał na to czas - zaoponowała Natalie.
- Kiedy tutaj przybyliśmy, nie wyglądał na bardzo zajętego -
upierał się Neil.
- Przyjechał tu, bo musieliśmy przedyskutować pewne sprawy
- wyjaśniła Natalie.
- Czy to prawda, że okres choroby spędziłaś w jego domu? -
spytał nagle Ray.
W tonie jego głosu wyczuła prowokację.
- Był dla mnie bardzo uprzejmy. Nie mogłam w tym stanie
zamieszkać w hotelu. Pielęgnowała mnie żona jego lokaja.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]