[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomóc. Menolly dostrzegła teraz, że piasek u podstawy klifu usłany był pękniętymi skorupkami i
żałosnymi ciałkami maleńkich jaszczurek ognistych. Ich skrzydła, pokryte lśniącym płynem
wypełniającym niegdyś rozbite jaja, były rozłożone tylko do połowy. Mała królowa doniosła jajo do
skalnej półki, której Menolly wcześniej nie zauważyła, położonej na wysokości równej połowie
długości smoka. Zobaczyła jak królowa położyła jajo na półce i wtoczyła je łapami do czegoś, co
musiało być dziurą w ścianie urwiska. Minęła dłuższa chwila, zanim królowa znowu pojawiła się
nad półką. Potem zanurkowała w kierunku morza, krążąc przez moment nad spienionym
grzebieniem fali, która uderzyła o brzeg już bardzo blisko gniazda. Zadziwiająco szybko królowa
pojawiła się przed Menolly i zaczęła zrzędzić niczym stara ciotka. Choć dziewczynka nie mogła
powstrzymać uśmiechu, który wywołało w niej to skojarzenie, przepełniona była także
współczuciem i podziwem dla odwagi małej królowej, próbującej samotnie ratować zagrożone jaja.
Jeśli martwe jaszczurki były już tak dokładnie uformowane, to wkrótce musiał nastąpić Wyląg. Nic
dziwnego, że królowa ledwie mogła unieść jajo. - Chcesz, żebym pomogła ci je przenieść, tak? No
cóż, zobaczymy co da się zrobić! Gotowa w każdej chwili odskoczyć do tyłu, gdyby okazało się, że
zle zrozumiała intencje królowej, Menolly bardzo ostrożnie podniosła jedno jajo. Było ciepłe i
twarde. Wiedziała, że jaja smoków były miękkie tuż po złożeniu, ale potem powoli twardniały w
gorącym piasku Wylęgarni, w Weyrach. Te na pewno bliskie były chwili Wylęgu. Zwierając powoli
palce niesprawnej dłoni wokół jajka, Menolly szukała oparcia dla stóp i zdrowej ręki. Znalazłszy je,
podciągnęła się do góry, tak że mogła dosięgnąć półki królowej. Delikatnie położyła tam jajo.
Natychmiast pojawiła się przy nim królowa, władczym gestem kładąc jedną łapę na jajku, a potem
nachylając się w kierunku twarzy Menolly, tak blisko, że dziewczynka widziała wyraznie
fantastyczne odbicia i ruchy wspaniałych oczu jaszczurki. Królowa wydała z siebie coś w rodzaju
słodkiego szczebiotu i zaraz potem zaczęła "krzyczeć" na Menolly, wtaczając jednocześnie jajo do
skalnej kryjówki. Za drugim razem Menolly udało się donieść trzy jaja jednocześnie, ale coraz
bardziej oczywistym stawał się fakt, że niełatwo będzie zdążyć ze wszystkimi, zanim woda
całkowicie zaleje plażę. - Gdyby dziura była większa - powiedziała do małej królowej, kładąc
cenny ładunek - spiżowe mogłyby ci pomóc wtaczać. Królowa nie zwróciła na nią najmniejszej
uwagi, zajęta popychaniem trzech jajek, jednego po drugim, w kierunku bezpiecznej kryjówki.
Menolly próbowała do niej zajrzeć, ale ciało jaszczurki całkowicie zasłaniało niewielki otwór.
Gdyby jamka była większa, a półka szersza, Menolly mogłaby przenieść pozostałe jajka w swojej
torbie. Mając nadzieję, że nie ściągnie na siebie całego brzegu urwiska, Menolly uderzyła niezbyt
mocno w krawędz otworu. Z góry posypał się tylko luzny piasek. Królowa zaczęła wrzeszczeć
przerazliwie, kiedy Menolly zgarnęła z półki piasek i drobne kamienie. Potem zdrową ręką
obmacała brzegi dziury. Wydawało się, że tuż pod warstwą ziemi jest tylko lita skała. Menolly
udało się jednak odnalezć drobne pęknięcie i oderwać spory kawałek skalnego brzegu. Dzięki temu
tunel poszerzył się znacznie. Ignorując zupełnie dzikie wrzaski królowej, zeszła na plażę i
otworzyła swoją torbę. Kiedy tylko zaczęła pakować do niej jaja, mała królowa wpadła w histerię,
bijąc dziewczynkę skrzydłami po głowie i po rękach. - Spokojnie, proszę - powiedziała Menolly
poważnie. - Nie zamierzam wcale kraść twoich jaj. Próbuję przenieść je w bezpieczne miejsce, póki
jeszcze mam na to czas. Mogę to zrobić, tylko jeśli zapakuję je do torby, inaczej nie zdążę. Menolly
odczekała krótką chwilę przyglądając się groznie królowej, która krążyła na wysokości jej oczu. -
Zrozumiałaś mnie? - Wskazała ręką na fale, coraz mocniej bijące o piasek plaży. - Przypływ jest
coraz bliżej. - Włożyła do torby kolejne jajo. Mogła przenieść je w dwóch lub trzech kolejkach,
albo ryzykować rozbiciem części z nich. - Biorę to i gestem wskazała na półkę - tam na górę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]