[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wrzaski kąpiącej się dzieciarni. Irytował mnie tylko zapach kiepskich olejków do
opalania, którymi wysmarowane były tęgie panie, le\ące obok mnie na kocach.
Poło\yłem się na brzuch i zatkawszy dłońmi nos, usiłowałem zasnąć.
57
Nagle czyjś cień odgrodził mnie od słońca. Myślałem, \e to znowu jakaś mamusia
usiłuje rozło\yć koc w pobli\u mnie, ale cień nie znikał, tylko ciągle osłaniał moje plecy
i ramiona.
Podniosłem głowę i ujrzałem stojącą nade mną Joannę. Patrzyła na mnie z
promiennym uśmiechem, a jej błękitne oczy wyra\ały radość, \e zdołała mnie odnalezć
wśród tylu nagusów na hotelowej pla\y.
 śmija - pomyślałem.
58
ROZDZIAA SIÓDMY
JOANNA ZAPRASZA NA KOLACJ * DAUGOWAOSY BENIEK CZY ROMAN * PO
CO PRYSZCZATEMU SPIS SANKTUARIÓW MARYJNYCH? * ZOSIA I SZARY
MERCEDES
- Joanno, czy ja ju\ dzisiaj nie widziałem cię jadącą przez Sopot? - zapytałem, na
wszelki wypadek nie chcąc ujawnić, \e jej samochód stał przed domem, w którym
zniknęła Anita.
- Owszem - skinęła głową i usiadła na kocu obok mnie. - Byłam w domu znajomego
jubilera, aby dyskretnie wywiedzieć się, czy ktoś nie oferuje do sprzeda\y połamanych
kawałków jakichś złotych przedmiotów albo drogich kamieni.
- I co?
- Nie trafiłam na \aden ślad w interesującej cię sprawie. Poinformowano mnie, \e w
środowisku jubilerów i złotników panuje nawet posucha na srebrny i złoty złom oraz
szlachetne kamienie. Jeśli ów Kolekcjoner wszedł w posiadanie a\ trzech koron, to nie
ujawnia tego, a w ka\dym razie nie spieszy siÄ™ ze sprzeda\Ä….
- Mo\e chce sprzedać ten towar komuś z zagranicy?
- Mo\e - skinęła głową.
Ziewnąłem i powiedziałem z udaną obojętnością.
- Mnie ta sprawa ju\ nie interesuje.
- Dlaczego?
- Mój zwierzchnik po prostu zabronił mi interesowania się tą historią. Podobno policja
wpadła ju\ na ślad przestępców.
- Nie wierzę - pokręciła głową. - Kolekcjoner to nie jest człowiek, którego łatwo
złapać. Tutejsza policja zastawiała na niego wiele pułapek i nigdy ryba w sieć nie
wpadła. Zresztą, troszkę poznałam cię i nie wydaje mi się, abyś chciał taką sprawę
pozostawić policji. Ona jest nieudolna.
- A jednak, Joanno, od teraz będę tylko wypoczywał i jeśli zechcesz dotrzymać mi
towarzystwa...
- Nie mam wiele wolnego czasu. Przecie\ prowadzÄ™ z matkÄ… antykwariat i kto wie, czy
nie będę musiała wkrótce wyruszyć w podró\ po Polsce, aby szukać starych mebli.
 No tak - pomyślałem - gdy ja przestałem okazywać zainteresowanie dla Kolekcjonera,
to i ona straciła je dla mnie . I mimo \e przestała budzić moje zaufanie i udawałem, i\
nawet na nią nie patrzę, to przecie\ wcią\ wydawała mi się bardzo ładna i pociągająca.
- Nie rozbierzesz się? Nie masz ochoty na opalanie? - zapytałem.
- Wydaje mi się, \e jest ju\ za pózno na wylegiwanie się na pla\y. Myślę raczej o
dobrym obiedzie. We dwoje - zaznaczyła.
- Chciałaś powiedzieć: o kolacji. Bo obiad to ju\ jadłem z moimi podopiecznymi.
- A propos, gdzie oni sÄ…? Nie opalajÄ… siÄ™ na pla\y?
- Idą dziś na dyskotekę i chyba Zosia robi się, jak to mówią, na bóstwo.
- Nareszcie we dwoje! Bo muszę ci wyznać, \e nie przepadam za tymi małolatami.
Chłopak jeszcze jest do przyjęcia, ale dziewczyna wydaje mi się nieznośna. Uwa\a się za
piękność, a poza tym jest zazdrosna o ciebie.
- Jestem jej wujkiem.
- Nie znasz takich podlotków! Są zazdrosne o ka\dego, kto zaczyna zwracać uwagę na
inną kobietę. Nawet jeśli to jest jej wujek. Po prostu nieustannie chcą być punktem
zainteresowania wszystkich.
59
- Być mo\e - zgodziłem się z nią.
Jeszcze raz zerknąłem na Joannę i wydała mi się naprawdę prześliczna w krótkiej
spódniczce i białej bluzeczce. Jasne włosy wichrzył jej wiatr od morza. Du\e błękitne
oczy patrzyły tak łagodnie. Miała dla mnie miły uśmiech swoich pełnych warg.
 Wszystkie ładne kobiety są przewrotne - ostrzegał mnie kiedyś mój przyjaciel,
równie\ stary kawaler.
- Zosia podejrzewa mnie tak\e, \e staram się ciebie poderwać, \eby utrudnić ci
poszukiwanie Kolekcjonera.
- To dziecinada - odrzekłem, choć wcale nie byłem pewien, czy Zosia nie ma racji.
- Na kolację zaproszę cię do restauracji  śagiel , najlepszej w całym Sopocie.
Szczególnie smaczne są tam sma\one łososie i pstrągi.
- Myślałem, \e w Bałtyku łowi się zupełnie inne ryby...
Wzruszyła ramionami: - Wiesz, jak to jest. W leśnych restauracjach, zamiast
borowików i kozlaków, podają pieczarki. W Zakopanem, gdzie du\o owiec, za \adne
skarby nie zjesz szaszłyku z baraniny.
- W takim razie pozwolisz, \e pójdę do hotelu i przebiorę się w jakiś bardziej stosowny
strój - zadecydowałem.
Podniosłem się z piasku i ruszyliśmy razem w stronę hotelu. Oświadczyła, \e poczeka
na mnie w holu, a ja pojechałem windą na piętro, gdzie znajdował się nasz pokój.
Zastałem tam Jacka i Zosię, która suszyła dopiero co umyte włosy, by jak najładniej
wyglądać na dyskotece.
W fotelu rozpierał się drągalowaty młodzieniec ze śladami po młodzieńczych krostach
i o bardzo długich włosach, chyba dawno nie mytych. Miał na sobie marynarski
podkoszulek, d\insy i białe adidasy.
- Roman jestem - przedstawił mi się. - To ja zabieram ich na dyskotekę. Poznaliśmy się
na przystani.
Po chwili dodał, aby mi zaimponować:
- Widział pan przed hotelem granatowe BMW? To mój wozik.
- Bogaty z pana człowiek - zauwa\yłem.
- Nie powiem, zle mi się nie powodzi. Ten wozik nie jest tak w pełni mój, ale wkrótce
na niego zapracujÄ™.
- A nie zna pan jakiejś pracy dla mnie, abym i ja mógł zarobić na taki samochód?
Zarechotał: - Podobno pan ma ju\ jakiś wehikuł...
- Owszem. Nie narzekam na niego. Ale skoro ju\ pan tu jest i zaprosił na dyskotekę
moich podopiecznych, to bardzo proszę, aby odwiózł ich pan przed ósmą. A najlepiej,
jeśli mi pan pozostawi swój adres.
- Kumam - rzekł.
- Co pan robi? - zdumiałem się.
- No, kumam pana.
Nie wiedziałem, czy powinienem się obrazić, bo có\ to znaczyło, \e on mnie  kuma ?
- Roman chciał powiedzieć w naszym języku - wyjaśnił mi Jacek - \e wujka rozumie.
Kumać, to znaczy rozumieć.
- Teraz i ja kumam - odparłem.
- Na wszelki wypadek zostawię panu swój telefon we Wrzeszczu - zaofiarował się
młodzieniec.
60
Chciałem mu podać swój notes, ale gdzieś mi się zawieruszył, więc on wyciągnął z
kieszeni jakąś pomiętą kartkę i napisał numer swego telefonu.
Zosi wyschły ju\ włosy i poszła do łazienki, by uczesać się starannie. Poszedłem za
niÄ…, zamknÄ…Å‚em drzwi i szepnÄ…Å‚em:
- Mam nadzieję, \e nie zdradziliście mu, kim jestem.
Zosia wzruszyła ramionami: - Te\ pomysł? Powiedzieć takiemu chłopakowi, \e wujek
jest od staro\ytności? Powiedzieliśmy, \e wujek ma wielką wytwórnię lodów. I to
wszystko produkuje na eksport.
- A wehikuł? Czy te\ samochód mnie nie zdradził?
- Przecie\ \adne z nas mu nie pokazało wujkowego szkaradzieństwa. Po co tracić
takiego fajnego chłopaka? Daliśmy mu do zrozumienia, \e wujka wehikuł to coś
naprawdÄ™ ekstra. JakiÅ› jeep, nissan terenowy lub coÅ› w tym rodzaju.
Gdy wróciłem do pokoju, chłopak wyciągnął z kieszeni spodni posrebrzaną
piersiówkę.
- A mo\e łykniemy sobie po małym drinku? - zaproponował.
- Czy pan nie za młody na drinki?
- Mam dwadzieścia lat - wyprę\ył się dumnie.
- A samochód będzie pan prowadził po małym drinku?
- No tak. Racja - zgodził się ze mną i schował buteleczkę do kieszeni. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    PS33. .Pan.Samochodzik.i.Lup.Barona.Ungerna. .Olszakowski.Tomasz.(osloskop.net)
    (19) Szumski Jerzy Pan Samochodzik i ... Złoto Inków tom 1
    (71) Pan Samochodzik i Włamywacze Arkadiusz Niemirski
    Antologia SF Stało się jutro 15 Konrad Fiałkowski
    Loius L'Amour Sacketts 15 Treasure Mountain
    Chmielewska Joanna Skradziona kolekcja
    (16) Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i ... Testament Ryc
    Kirst Hans Helmut Noc generalow
    FRIEDRICH NIETZSCHE AntychrześÂ›cijanin
    Arthur Conan Doyle Ostatnia Zagadka Sherlocka Holmesa
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ramtopy.keep.pl