[ Pobierz całość w formacie PDF ]
właśnie tak się stało. Kolejny raz jej życie przybrało niespodziewany dla niej
obrót. Jak sobie z tym poradzić?
Widziałaś się z Jess? zapytał.
Tak. I z Samem odparła. Właśnie wybieram się do domu.
Czekała, że zaproponuje, że pojedzie z nią albo poprosi, by poczekała,
lecz Harry tylko kiwnął głową.
Emma zrobiła jeden krok, potem drugi.
Zaczekaj!
Obejrzała się z nadzieją w sercu.
Zapomniałem zapytać o twoją rozmowę z Irene.
Nie to chciała od niego usłyszeć, lecz właściwie mogła się spodziewać
tego pytania. Cóż, dzisiejszy dzień zapowiadał się jak jedno pasmo
rozczarowań.
116
R
L
T
Zaproponowała mi stałą pracę.
Naprawdę?! Nieukrywany entuzjazm Harry'ego natychmiast
poprawił jej nastrój. Oczy mu zaświeciły, podbiegł i porwał ją w ramiona. Jej
marzenie o jego ramionach się spełniło. Gratulacje. Kiedy zaczynasz?
Nie wiem, czy w ogóle przyjmę tę propozycję.
Nie chcesz zostać? W głosie Harry'ego brzmiała nuta zaskoczenia.
Nie wiem. To wszystko wydaje mi się trochę nierzeczywiste.
Tak jak ta sytuacja. Korytarz szpitalny nie był miejscem na tego rodzaju
dyskusje. Wyobrażała sobie, że tę rozmowę odbędą w innej scenerii.
Nie rozumiem?
To nie jest prawdziwe życie.
Dla niektórych z nas jest.
Wyraznie wydawał się urażony. Emma nie chciała, aby odniósł
wrażenie, że dla niej istnieją ważniejsze sprawy albo lepsze miejsca do
mieszkania. Ani tak nie myślała, ani nie czuła.
Ale nie dla mnie odrzekła. Dla mnie to bajka. Urwała i
spróbowała mu to wytłumaczyć. Sophie i ja jako nastolatki marzyłyśmy o
życiu w buszu. Nigdy nie podejrzewałam, że tu przyjadę, a jeśli już, to nie na
zawsze.
Sophie została. Ty też byś mogła.
Ale Sophie nie musiała przeprowadzić się na drugą półkulę. Poza tym
ona jest tu tylko na pewien czas. Kiedyś wróci do Sydney. Dla mnie to by była
o wiele radykalniejsza zmiana.
Kiedy musisz dać Irene odpowiedz?
Szybko. Za trzy tygodnie kończy mi się wiza. Do tego czasu muszę
podjąć decyzję.
Czyli jeszcze nie dzisiaj stwierdził Harry. Rozmawiałaś z Sophie?
117
R
L
T
Nie widziałam się z nią. Wczoraj byłam wykończona, a dziś ona jest w
pracy.
Nie musiała rozmawiać z Sophie. Doskonale wiedziała, co kuzynka
powie.
Poczekam na Lucasa, ale jak tylko przyjedzie, wpadnę do ciebie. Jeśli
zechcesz, możemy wspólnie przedyskutować rozmaite scenariusze i
pomysły.
Emma znowu poczuła się zawiedziona. Wolałaby usłyszeć od niego, że
musi zostać, że on chce, by została. Zirytowało ją to. Zaraz, zaraz... A
właściwie dlaczego miałby jej to mówić? Dla niego to bez różnicy. Tu nie
chodzi o jego życie. Nie chodzi o jego decyzję. Nie jest w niej zakochany.
Kusiło ją, aby skłamać, że jest zajęta. %7łe nie może siedzieć i na niego
czekać, że nie potrzebuje partnera do dyskusji o swoich pomysłach na życie.
Ale z drugiej strony już mu powiedziała, że wybiera się do domu i gdyby teraz
zaczęła kręcić, zabrzmiałoby to niepoważnie. Poza tym chciała się z nim
spotkać.
Właściwie tylko po to przyjechała do szpitala.
Trudno, zaczeka.
Nie trwało to długo. Harry przyjechał, kazał jej się ubrać w dżinsy i
pożyczyć od Sophie buty do konnej jazdy, potem zawiózł ją do stajni na
skraju miasta. Tam zaprowadził ją na padok, gdzie czekały dwa osiodłane
wierzchowce.
Wybieramy się na przejażdżkę?
Wiedział, że od kilku miesięcy, czyli od śmierci ojca, nie siedziała w
siodle. Właściwie od ponad roku, bo ojciec był zbyt chory i słaby, by jej
towarzyszyć.
W Innamincka widziałem, jakie masz świetne podejście do koni.
118
R
L
T
Powiedziałaś, że nie jezdzisz, bo nie masz z kim. Jestem do usług
oświadczył. Powinnaś przemyśleć wiele przeczy. Konna przejażdżka to
znakomita okazja przewietrzyć umysł, zobaczyć sprawy we właściwej
perspektywie.
Emma wyciągnęła rękę i pozwoliła, aby koń ją obwąchał, zanim
poklepała go po miękkiej i ciepłej szyi. Swojski zapach konia działał
uspokajająco.
Azy wzruszenia napłynęły jej do oczu. Harry pomyślał, jak sprawić jej
przyjemność, a ona była dla niego niesprawiedliwa. Może nie jest w niej
zakochany, ale troszczy się o nią. Tę cechę dodała do listy zalet, które w nim
kochała.
Głaskała konia, a Harry gładził ją po plecach.
Jestem tutaj. Jedyne, co musisz zrobić, to pojechać z mną. Wiesz, że
się tobą zaopiekuję.
Koń zarżał cicho i trącił ją pyskiem. Nagle zapragnęła go dosiąść.
Odpędziła od siebie ponure myśli. Wierzyła, że słowa Harry'ego płyną prosto
z serca. Wiedziała, że nigdy świadomie nie sprawi jej przykrości ani jej nie
zrani. Przywiózł ją tutaj i doceniała ten gest. Wyglądało na to, że lepiej od niej
wie, czego jej potrzeba.
Na siodle wisiał kapelusz typu amazonka. Włożyła go. Harry z
uśmiechem złożył ręce i ją podsadził, potem sam wskoczył na konia i ruszył
przodem.
Nie rozmawiali. Otaczały ich odgłosy buszu: bzyczenie much, skrzek
papug, szmer czmychającej spod końskich kopyt jaszczurki albo małego
węża.
Emma stopniowo się uspokajała. Dziwnie się czuła, znowu jadąc konno,
lecz przejażdżka sprawiała jej przyjemność. Cieszyła się, że odbywa ją z
119
R
L
T
Harrym. To będzie miłe wspomnienie.
Wspięli się na szczyt kamienistego wzgórza i tam Harry zatrzymał
konia. Zsiadł, potem pomógł zsiąść Emmie. Było ciepło, z miejsca, gdzie
stali, rozciągał się rozległy widok. W oddali błyskało jezioro. Jak okiem
sięgnąć, nie dało się dostrzec śladu ingerencji człowieka w środowisko.
Jesteś gotowa porozmawiać? zapytał Harry.
Emma zamknęła oczy i oparła się o niego plecami.
Powróciło znane już uczucie, że przy nim nic złego nie może jej
spotkać. Jemu może zaufać.
Proponuję zacząć od argumentów przeciw.
Westchnęła. Długo by wyliczać.
Musiałabym się przeprowadzić na drugi koniec świata.
Racja. To wymagałoby poczynienia pewnych planów, a w tym nie
jesteś najmocniejsza. Wiedziała, że Harry mówi to z uśmiechem. Ale jeśli
naprawdę chcesz, warto się przełamać.
Nigdy nie mieszkałam w jednym miejscu dłużej niż trzy lata. Czy jest
sens w ogóle zaczynać takie przedsięwzięcie, jeśli to ma być na krótko?
Nie musi być na krótko.
Czy mogłaby aż tak się zaangażować? Nie wiedziała.
Nie wyobrażam sobie mieszkania gdzieś do końca życia. Cała moja
rodzina jest w Anglii.
Nie cała sprostował. Jesteś pół Australijką. Tutaj mieszka Sophie.
Jej rodzina, a również rodzina twojej mamy, jest w Sydney.
Praca. Nie chodzi o to, gdzie, ale co się robi. Kocham swój zawód,
cieszę się, że miałam okazję do niego wrócić, ale chyba bardziej się nadaję do
pracy w szpitalnym oddziale ratunkowym.
Dlaczego?
120
R
L
T
Wczoraj był dla mnie naprawdę trudny dzień. Sama Coopera prawie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]