[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zabrzmiało to, jakby mówił: Pozwól tylko ten jeden raz się pomacać . Sharon spojrzała na niego
wyczekująco i Walt wzruszył ramionami, co mogła uznać za obojętne przyzwolenie, po czym z
rękami w kieszeniach przyglądał się, jak Sharon i Spalona Gęba naradzają się, na co postawić.
Przez cały wieczór czuł się okropnie. Nigdy nie był lwem salonowym, ale też nigdy w
życiu nie czuł się tak nieswojo, jak w tym kasynie. Wprawdzie próbował dorównać reszcie w
swobodnym, a jednocześnie eleganckim zachowaniu, ale czuł się odepchnięty i narastała w nim
wrogość. Stał ponury i milczący i z zaciśniętymi pięściami obserwował Sharon, która jakby była w
swoim żywiole.
Raz na oczach wszystkich spróbował przyprzeć ją do fdara i pocałować, ale z wyrazną
niechęcią go odepchnęła. W taksówce wiozącej ich na statek zrobił awanturę i nie zważając na to,
czy kierowca zna angielski, nawrzeszczał na nią, wymachując przy tym rękami. Twarz miał
zaczerwienioną z wściekłości i dlatego, że dużo wypił.
Ubierasz się w te... te ciuchy... i ten kostium kąpielowy, i wszystkim wszystko
pokazujesz, a potem nie pozwalasz mi się nawet dotknąć!
Sharon patrzyła na niego zdumiona. Jej mina trochę go rozbroiła. Ale nie był już sobą.
Zmieniał się w jakieś monstrum.
Speszona odwróciła się i powiedziała cicho:
Kupiłam te rzeczy, bo pierwszy raz w życiu chciałam wyglądać uwodzicielsko. I
chciałam też... chciałam być uwodzona.
Pięknie! prychnął Walt, czując, że jego rozdrażnienie znów przybiera na sile.
Czyli ma bezustannie uwodzić własną żonę! Wciąż od nowa się do niej zalecać!
To mu zupełnie nie pasowało. Czuł, że powinien ją przeprosić, ale i to mu nie pasowało.
Spojrzał na Sharon, która siedziała wtulona w kąt taksówki, i pomyślał, że pewnie ten moment
zapamięta najlepiej z całego rejsu. Widział, że Sharon czuje się nieszczęśliwa i że oczekuje
pociechy, ale nie było w nim dla niej współczucia. Zbytnio się od niego różniła, za bardzo była
złożona. Nie chciało mu się do niej docierać, przebijać przez jej kolejne warstwy. Ważniejsze od
niej było jego dawne życie, i w tym momencie postanowił, że wystąpi o unieważnienie ich
małżeństwa.
Pózniej zarzekał się, że wówczas nie myślał o niczym innym. Tylko o unieważnieniu.
" " "
Po nocy, którą przespali odwróceni do siebie plecami, Walt obudził się bardziej
przygnębiony niż zły. Współczuł sobie i wolałby być sam, ale ona mu nie pozwoliła.
Walt zaczęła pojednawczym tonem, czując, że dzieje się z nim coś niedobrego.
Potem poszła za nim na pokład i długo go nie odstępowała, choć on naprawdę chciał, by
go zostawiła w spokoju. Czuł, jakby od czasów, kiedy mógł być sam, minęły już całe wieki.
Nic odburkiwał, gdy raz za razem pytała, co mu jest, a kiedy w końcu ujęła go za
rękę, wyrwał ją z uścisku i odwrócił się do niej tak gwałtownie, jakby chciał się na nią rzucić.
Dopiero przerażenie na jej twarzy uświadomiło mu, że znów zacisnął pięści.
Pózniej widział, jak siedziała na leżaku i z oczami pełnymi łez rozmawiała z jedną ze
starszych pasażerek. Chciał nawet do niej podejść, ale akurat wtedy obie kobiety uniosły głowy i
spojrzały w jego stronę, odgradzając go od siebie niewidzialnym murem.
Był to już ostatni dzień rejsu i póznym popołudniem mieli wpłynąć do portu w Miami.
Na statku trwała wzmożona krzątanina, choć wielu pasażerów tak jak Walt stało na pokładzie,
wypatrując lądu. Pózniej do Walta dołączyła Sharon i stanęła obok niego przy barierce, trzymając
torbę wielkości niedużej walizki. Wyglądało na to, że jest już gotowa do opuszczenia statku.
Jak ty to wszystko widzisz? odezwała się.
Chcę po prostu wrócić do domu odrzekł.
Jest trudniej, niż myśleliśmy, prawda?
Spojrzał na nią, jej kształtny nos i ciemne, przymrużone oczy i pomyślał, że należy do
tych kobiet, które ładnie się nie zestarzeją. Postanowił być brutalnie szczery.
Sharon, po prostu popełniliśmy błąd.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]