[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przed nią rozpościerał, po czym przeniosła spojrzenie na syna.
Zapewne do ustępstwa skłonił ją wyraz szczęścia na jego twarzy.
- Chyba masz rację. Chodz, Lynn, musimy zająć miejsca.
Lynn podeszła nieśmiało do Emilki, z którą razem miały nieść
welon. Kurt uśmiechnął się, widząc, że trzymają się za ręce.
Pastor dał znak młodej parze, żeby podeszła.
- Chwileczkę - powiedziała nagle Andrea. - Gdzie się podział
Jim?
- A to co takiego? - zapytała pani Marlowe.
Jim prowadził młodego osła, którego szyja przybrana była
girlandą świeżych gozdzików.
- Prezent ślubny, oczywiście. Nieczęsto się zdarza, żeby mój
najtwardszy strażnik rozczulał się nad osłem. Masz go, Kurt,
odchowany i zdrowy, tak jak chciałeś - powiedział, wręczając wodze.
- Należy do ciebie. Andrea zwróciła się zdumiona w stronę
przyszłego męża.
- Nie róbcie tylko ze mnie mięczaka! - protestował Kurt
zakłopotany. - Pomyślałem sobie, że Lynn przyda się trochę wprawy
przed pierwszą przejażdżką na mułach w Kanionie. To wszystko -
wyjaśnił pośpiesznie, zanim Andrea zdążyła się odezwać.
- A więc ze względu na Lynn bardzo ci dziękuję - powiedziała,
całując go w policzek.
- Hej, to mnie powinnaś podziękować - upominał się ze
śmiechem Jim.
- Wybij to sobie z głowy, Jim - powiedział Kurt, nie odrywając
wzroku od Andrei.
- Czy naprawdę jest mój, tatusiu? - zapytał Lynn, ciągnąc go za
rękaw, żeby zwrócić na siebie uwagę.
- Ja też chcę osiołka - dopominała się Emilka.
- Błagam, mamusiu, Lynn przecież dostała!
- No i widzisz, co narobiłeś, synu - jęknęła pani Marlowe.
135
RS
- Czy mam wymyślić mu imię?
Osioł podniósł wzrok, jakby wiedział, że jest tematem rozmowy,
po czym odkręcił łeb i spokojnie zaczął zjadać gozdzik.
- Ja też chcę mieć osiołka na ślubie - dopominała się Emilka ku
wesołości zebranych. Wyjątek stanowiła pani Marlowe.
- Osły nie są nieodłączną częścią podobnych uroczystości -
stwierdziła trzezwo.
- Nie zgadzam się - powiedziała Andrea głaszcząc delikatny
pysk zwierzęcia. - Jego widok sprawia mi dużą radość i przypomina,
ile się zmieniło od dnia, gdy go znalezliśmy. - Uśmiechnęła się
porozumiewawczo do Kurta. - Tak, jego miejsce jest tutaj.
Pani Marlowe przeniosła wzrok z Andrei na syna, pokręciła głową
z pełną rozbawienia rezygnacją i nie odezwała się już ani słowem.
- Wez go, Jim - poprosił Kurt. - Dziewczynki, trzymajcie się z
dala od osła, przynajmniej podczas uroczystości. - Podał wodze
Jimowi, po czym ujął w dłonie twarz Andrei.
- Jesteśmy gotowi, kochanie?
- Tak - odparła promieniejąc radością. - Ja jestem gotowa już od
bardzo dawna. I taka szczęśliwa, że mogę trochę poczekać.
- A ja czekać nie zamierzam. - Kurt objął ją ramieniem. W oddali
widać było bajeczne kolory Kanionu i srebrzącą się Kolorado. -
Kocham cię, Andreo.
Serce Andrei przepełniło się szczęściem. Jej wzrok mówił to, czego
nie zdołały wypowiedzieć usta. Pastor otworzył modlitewnik i
odchrząknął znacząco. Rodzina i przyjaciele podeszli bliżej. Małe
paluszki Lynn wsunęły się w lewą rękę panny młodej, prawą miała
zamkniętą w mocnej dłoni ojca.
Andrea uśmiechnęła się promiennie i oparła głowę na ramieniu
Kurta.
- Drodzy nowożeńcy...
136
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    Anne McCaffrey Planet Pirates 3 Generation Warriors
    Anne Ireland Trial By Fire (v5.0) (pdf)
    Anne McCaffrey Pern 03 Dragon Song
    Anne Weale Wedding of the Year (pdf)
    Herries Anne Ukochany nicpoń
    Anne Moir Dav
    Rice Anne Belinda
    Ferrarella Marie Nieoszlifowany diament
    Farrarella Marie Róşa z Teksasu
    Adams_Douglas_ _Autostopem_przez_galaktyke
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ramtopy.keep.pl