[ Pobierz całość w formacie PDF ]
położonego na 50o12 25 N i 019o45 30 E. Wybuch musiał być bardzo silny i jego energia
rozniosła na drobne, kilkucentymetrowej średnicy fragmenty wierzchołek wapiennego
ostańca zwanego także Skałką 502, zaś rozlot tych odłamków ułożył się w elipsie o
rozmiarach 200 x 700 m, z SE na NW. Obliczono na jego podstawie, że taki efekt niszczący
wywołałoby zdetonowanie na szczycie Babiej Góry ładunku 80-100 kg 2,4,6-trójnitrotoluenu
TNT czyli po prostu trotylu. Błysk eksplozji widziano ponoć nawet w Zawoi
miejscowości odległej o około 70 km od punktu zerowego tajemniczej eksplozji. Trudno w to
uwierzyć, bowiem Zawoję zbudowano w dość głębokiej dolinie pomiędzy Pasmem
Babiogórskim a Pasmem Jałowickim Beskidów, więc trudno przypuszczać, że widziano ten
błysk we wsi prędzej ze schronisk na Markowych Szczawinach i Hali Krupowej skąd
rozpościera się wspaniały widok aż do Gór Zwiętokrzyskich na północy.
A teraz najciekawsze. Dnia 15 stycznia 1993 roku, o godzinie 7:00, Babia Góra i
pobliska Sikorka zostały otoczone kordonem %7łandarmerii Wojskowej, która nie dopuszczała
na teren eksplozji nikogo miejscowego. Zupełnie, jak w kiczowatym serialu made in
Hollywood. Po jakimś czasie na miejsce ściągnęli inni żołnierze z Wojsk Chemicznych z
Krakowa, którzy według opowiadań świadków coś zbierali, coś badali przy pomocy
wykrywaczy metalu i liczników G-M. Prace te trwały na Babiej Górze i Sikorce. Po tygodniu,
czy nawet dwóch, wojskowi opuścili teren twierdząc, że niczego nie znalezli i wpuścili na to
miejsce astronomów i meteorytologów z Uniwersytetu Jagiellońskiego i innych uczelni
krajowych i zagranicznych. Ci także niczego nie znalezli. Nie pomogły wielkie sumy
oferowane przez kolekcjonerów tym, którzy znalezliby jakiś odłamek meteorytu nie
znaleziono niczego, poza drobnymi, wapiennymi kamykami, w które eksplozja obróciła
wierzchołek wapiennego ostańca Babiej Góry...
Pojawiają się pierwsze analizy zjawiska opracowane przez naukowców: dr Jana
Mietelskiego w Wiedzy i %7łyciu nr 5,1993; Janusza Płeszki i Tomasza Zciężora w
63
Postępach astronomii nr 4,1994 i Uranii nr 6,1993 oraz Krzysztofa Włodarczyka tamże
i w Młodym Techniku nr 5,1993.
No i zaczęły się schody...
Okazuje się bowiem, że nie wiadomo tak oczywistej rzeczy jaką jest kierunek, z
którego ten dziwny gość z Wszechświata przyleciał do Jerzmanowic! Istnieją cztery wersje
przylotu Jerzmanowickiego Dziwa tak, jak widzieli to mieszkańcy: Rudnika, Jerzmanowic,
Przegini, Krakowa, Szklar, Sąspowa, Zabieżowa, Brzezinki, Psar, Siedlca, %7łbika, Miękini,
Pisar, Aaz, Balic, Skawiny i Zawoi! miejscowości położonych w odległości 0,5 do 70 km od
epicentrum. Zwiadkowie widzieli przelot ognistej kuli zostawiającej ślad jakby smugi
kondensacyjnej. Kula miała barwę od złociście-czerwonej do pomarańczowej. w BOL
wyrżnął w skałę Babiej Góry i rozniósł jej górną część w bardzo silnym, biało-niebieskim
błysku światła, dzięki czemu oszacowano energię tej eksplozji wynosiła ona 100 MJ.
I tutaj druga zagadka wybuch o tej mocy powinien dać lokalne trzęsienie ziemi.
Stacja sejsmiczna Instytutu Geofizyki PAN w Ojcowie, odległa o 3 km od punktu zerowego,
rejestruje w godzinach 18h58m54s pierwszy wstrząs, zaś o 19h00m17s drugi wstrząs
sejsmiczny dobiegający z kierunku Jerzmanowic, przy czym ich charakterystyka wskazuje na
to, że w Babią Górę trafiły... dwa pioruny! Prawdą jest, że tego dnia i o tej godzinie ponad
tym terenem przemieszczał się zimny front atmosferyczny, któremu towarzyszyły chmury
burzowe, z których strzelały wyładowania. W porządku w takim razie gdzie jest wstrząs od
eksplozji Jerzmanowickiego Dziwa???
Trzecia tajemnica po eksplozji, która rozniosła wierzchołek wapiennego ostańca
Babiej Góry nie znaleziono na odłamkach działania wysokiej temperatury. A powinny one
tam być, chociażby dlatego, że biało-niebieski błysk eksplozji wskazuje na działanie
temperatur rzędu e"100.000 K. A to jest proszę ja kogo temperatura syntezy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]