[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się bać. Ponieważ poznałem przydatne techniki, mogłem sobie radzić z łobuzami, nie
czyniąc im krzywdy. Może to dziwne, ale w gruncie rzeczy nie cierpię przemocy.
- W takim razie wybrałeś niezbyt stosowny zawód.
- Niezupełnie. Nie mogę sprawić, żeby ludzie przestali się zachowywać agresyw-
nie, ale potrafię chronić ich ofiary. - Widząc, że Sara nie pojmuje, wytłumaczył: - Kiedy
na boisku szkolnym byłem świadkiem zaczepiania jakiegoś ucznia, od razu wkraczałem i
wykładałem dręczycielom bez ogródek, że jeśli posuną się dalej, będą mieli ze mną do
czynienia.
- I co, słuchali ostrzeżenia?
Royce wziął do ręki kubek, pragnąc powstrzymać chęć pogłaskania Sary po po-
liczku.
- Niektórzy tak, inni nie - odparł zwięźle.
- A ci, którzy nie posłuchali...?
- Ujmijmy to tak: nie musiałem im dwa razy powtarzać.
Wzdrygnęła się na to z miną pełną przerażenia i niesmaku.
- Wydaje mi się, że znowu źle zrozumiałaś. Jeśli wyobrażasz sobie połamane ręce i
krew płynącą z nosów, to całkowicie się mylisz. Ja tak nie działam. Raniłem wyłącznie
ich dumę.
- Rozumiem...
- Mam nadzieję. Nie chcę, żebyś mnie uważała za gangstera.
Potrząsnęła głową.
- Jak mogłabym tak uważać po tym, co zrobiłeś dziś rano?
- Nie wiem, o czym mówisz... Co takiego zrobiłem?
- Rozgniewałeś się i tak bardzo przypomniałeś mi Steve'a, że się ciebie przestra-
szyłam. Kiedy tylko to sobie uświadomiłeś, natychmiast się opanowałeś.
- No tak. I co z tego? - Royce nadal nie pojmował.
- Steve postąpiłby na odwrót. Uwielbiał mnie straszyć - wyznała niechętnie.
Na myśl o tym, ile upokorzeń musiała znieść od tego odrażającego typa, wybuchł
w nim płomień gniewu. Odetchnął głęboko, zaskoczony swoją gwałtowną reakcją. Nie-
jeden raz miał do czynienia z damskimi bokserami, był świadkiem wielu okropnych sy-
tuacji, bo na tym między innymi polegała jego praca. Takie rzeczy po prostu się zdarzały,
należało podchodzić do nich z opanowaniem i chłodną logiką. Dlaczego więc miał ocho-
tę roztrzaskać kubek o ścianę na myśl o tym, ile Sara przeszła cierpień?
Nie potrafił dać jasnej odpowiedzi, ale w głowie rozdzwonił mu się dzwonek alar-
mowy.
- Znam takich. Kręci ich dyrygowanie innymi. Ale bądź spokojna, dopóki ja tu je-
stem, Brady nie ośmieli się ciebie tknąć nawet palcem.
- Zaczynam ci wierzyć - wyszeptała, patrząc na niego wielkimi oczami. Spokój
Royce'a dodawał jej pewności siebie, podobnie jak wysunięte przez niego argumenty.
Lecz gadanie nie kosztowało wiele, natomiast czyny zawsze przemawiają głośniej niż
słowa. Royce zdołał ją rano przekonać, że posiada zasady, którymi się w życiu kieruje.
Sara zaczynała sądzić, że może mu zaufać. - Od radzenia sobie z łobuzami w szkole do
otwarcia własnej firmy daleka droga - rzuciła, odstawiając kubek.
- Wiem. - Błysnął zębami w uśmiechu. - Dalsza, niż przypuszczasz. - Zachęcony
jej zaciekawieniem, rozpoczął opowieść. - Pewnego dnia zostałem wezwany do gabinetu
dyrektora i oskarżony o włamanie się do szkolnego komputera w celu zamiany ocen nie-
których uczniów.
- Niesłusznie - wypaliła. Gdy spytał, skąd ta pewność, wyjaśniła, że człowiek o sil-
nym poczuciu praworządności nie uciekałby się do oszustwa.
- Nie mylisz się - odrzekł. - Nie miałem z tym nic wspólnego.
Sara z zaciekawieniem słuchała dalszego ciągu historii, bynajmniej nie dlatego, że
interesowała się Royce'em, jak starała się przekonać samą siebie. Skoro miała z nim spę-
dzić jakiś czas pod jednym dachem, jej ciekawość była chyba uzasadniona?
- Oczywiście nie mieli dowodów. Tłumaczyli się, że byłem jedynym uczniem, któ-
ry mógł tego dokonać. W sumie im się nie dziwię, faktycznie byłem zdolny w tej dzie-
dzinie. Widocznie jednak ktoś inny również posiadał takie umiejętności. Bardzo prze-
żyłem fałszywe oskarżenie, i to na podstawie tak słabych dowodów.
Sara doskonale go rozumiała. Poczucie niesprawiedliwego potraktowania nieraz
doskwierało jej w życiu. Ileż to razy zadawała sobie pytanie, czym zasłużyła na gniew i
mściwość Steve'a?
- Wiesz, co zrobiłem? - Głos Royce'a wyrwał ją z zamyślenia. - Zaproponowałem, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    Edmund Niziurski Siódme wtajemniczenie
    130. Sanderson Gill Przyjaciel rodziny
    Wild Abandon Ronica Black
    Kirkland Martha Sezon na śÂ›luby
    Catherine George Sekret milionera
    Foster, Alan Dean Humanx 01 M
    Monitor_Ubezpieczeniowy_nr_25
    Gregory Benford Second Foundation 01 Foundation's Fear
    Cassel Emily Absolwentka
    Diana Palmer Men of the Hour 01 Night of Love
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl