[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jeszcze nic nie wiemy. Byłam z nim jeszcze kilka minut te
mu, ale zabrali go na badania. Potem przyjechał Tony. Roz
mawia teraz z lekarzem prowadzącym, żeby się dowiedzieć,
ile się da. Prosili mnie, żebym na razie wyszła.
Napięcie, jakie odczuwała Jennifer, odrobinę opad
ło. Wiedziała, że jej brat, chociaż pracuje w innym szpita-
Wygrana randka
107
lu dowie się znacznie więcej niż ktokolwiek inny. Ze łzami
w oczach powiedziała:
- Mamo, to jest Alex Dunningan, mój szef. Przywiózł
mnie tutaj. Alex, to moja mama, Janet Cardon.
Janet Cardon wzięła jego rękę w obie dłonie i lekko po
klepała.
- To bardzo miło Alex, że zaopiekowałeś się Jennifer. Bar
dzo dziękuję, że z nią tu jesteś.
- Cała przyjemność po mojej stronie, proszę pani - za
pewnił Alex, dziwiąc się, że samym wyrazem twarzy po
trafiła stworzyć ciepłą atmosferę. Złagodziło to przykrość
spowodowaną tym, że Jennifer przedstawiła go jako swego
szefa. Kolejny dowód na to, że ona przeszła nad ich wspól
nym weekendem do porzÄ…dku dziennego, a on nie.
- Mów do mnie Janet.
- A jak tato się czuł, kiedy z nim byłaś?
- Dali mu środki uspokajające. Nie odzywał się w drodze
tutaj - odpowiedziała poważnie.
Jennifer się rozejrzała.
- Lil tutaj nie ma?
- Zaraz powinna być. Musiała załatwić opiekę dla dzieci.
- Ledwo to powiedziała, Janet zerknęła za siebie i zauważyła
najstarszą córkę. - Właśnie jest.
Alex stał przy boku Jennifer, kiedy ta objęła najpierw sio
strę, a potem mężczyznę, który z nią przyszedł. Walcząc ze
łzami, powiedziała:
- Alex, to moja siostra, Lil i jej mąż Robert Kanton. -
Głos jej się załamał.
Podali sobie ręce. Lil Kanton była trochę podobna do
108 Shirley Rogers
Jennifer, ale była to skóra zdarta z matki. Brązowe wło
sy, ostrzyżone krótko, nadawały jej, tak jak Janet, bardzo
elegancki styl. Mężczyzna wydawał się starszy od Alexa,
siwiejący na skroniach, co najmniej dziesięć lat starszy
od Lil.
- Miło cię poznać, Alex - powiedziała Lil, rzucając na
siostrę spojrzenie, którego znaczenia nie zrozumiał.
- Dziękuję. Przykro mi tylko, że w takich trudnych oko
licznościach.
Gdy Janet tłumaczyła Robertowi i Lil, co przydarzyło się
ojcu, Alex stał obok Jennifer. Zdumiewał go sposób, w ja
ki ta rodzina zmobilizowała się i natychmiast była razem
w chwili kryzysu. Wiedział, że gdyby on tam leżał, nikt nie
czekałby na niego.
Objął Jennifer ramieniem i przyciągnął do siebie. Wtuliła
twarz w jego ramię i rozpłakała się. Nigdy nie czuł się taki
bezradny. Trzymał ją w ramionach, dopóki płacz nie ustał.
- Przepraszam - szepnęła, patrząc na niego zapłakany
mi oczami.
- Musiałaś to z siebie wyrzucić - powiedział łagodnie.
%7łałował, że nie ma prawa scałować tych łez.
Stanowili teraz całkiem sporą grupkę, stojącą na środku
korytarza. Janet skierowała wszystkich w stronę foteli w dal
szym kącie, żeby nie przeszkadzać innym.
Jennifer zwróciła się do Aleksa, który siadł obok niej.
- Wszystko w porzÄ…dku?
- Tak, a dlaczego?
- No wiesz, nie jesteÅ› w takiej sytuacji codziennie.
- Masz miłą rodzinę - skomentował. Wszyscy byli dla
Wygrana randka 109
niego tacy życzliwi. - Masz szczęście, że ich masz. A ty
jak się czujesz? - spytał, gładząc kciukiem wierzch jej dło
ni.
- Chciałabym, żeby Tony już wyszedł i coś nam powie
dział. - Starała się nie zwracać uwagi na dreszcz, jaki po
czuła przy jego dotyku.
Alex objÄ…Å‚ jÄ… ramieniem.
- Na pewno niedługo czegoś się dowiesz - pocieszał.
Potrzebowała jego siły i z trudem się powstrzymywała,
żeby nie oprzeć głowy o jego ramię.
- Mam nadziejÄ™.
- Przynieść ci coś? Kawę albo jakiś napój gazowany?
Jennifer uśmiechnęła się słabo i powiedziała;
- Zaschło mi w gardle. Napój dietetyczny bardzo chętnie.
- Zaraz wracam.
Gdy tylko zerwał się z fotela, jej siostra przysiadła na je
go miejsce.
- Jen, twój szef jest super.
- Lil, nie zaczynaj - ostrzegła ją Jennifer. - Jest po prostu
miły. To wszystko.
- Tak, jasne - kpiła siostra. - Wszyscy mają takich szefów,
co rzucają pracę i wiozą swoich pracowników do szpitala.
- Nie chciał, żebym prowadziła, bo byłam zdenerwowana.
- Aha, i dlatego musiał cię tu obejmować, tak?
Jennifer się uśmiechnęła.
- Przestań.
- On ma na ciebie oko, siostrzyczko.
Może i tak, pomyślała Jennifer, ale ona szukała czegoś
więcej, niż faceta, który jej pożąda.
110 Shirley Rogers
- Nie masz racji.
-No, proszę. Może mi powiesz, że nic do niego nie
czujesz?
- Pracuję z nim od pięciu lat - odpowiedziała Jennifer,
starając się brzmieć zwyczajnie.
Lil zachichotała.
- To nie jest odpowiedz na moje pytanie. - Popatrzyła
uważnie, po czym nachyliła się do niej. - Wiem, Jen, że ci
dałam popalić, ale przyznaj się, że za nim szalejesz, co?
- Nie! - Wiedziała, że odpowiedz padła zdecydowanie za
szybko. Lil zawsze potrafiła ją przejrzeć na wylot. Nie była
w stanie oszukać siostry. Rozejrzała się, czy nikt nie zwraca
na nie uwagi. Mama pogrążona była w rozmowie z Rober
tem, więc powiedziała cicho:
- Nie ma szans na przyszłość z Aleksem. Jest zatwardzia
Å‚ym starym kawalerem.
- Kotku, wszyscy są. Robert za nic w świecie nie chciał
małżeństwa i dzieci. Był adoptowany i nie mógł wybaczyć
matce, że go zostawiła po urodzeniu. - Zerknęła na męża.
- Kochałam go i czekałam tak długo, aż zrozumiał, że nie
może beze mnie żyć.
Jennifer spojrzała na Roberta, a potem znów na siostrę.
- Jest słodki. Szczęściara z ciebie. - W jej tonie słychać
było nutę zazdrości. - Masz wszystko. Wspaniałego męża,
dzieci, cudowny dom. I jeszcze maleństwo w drodze.
- Też będziesz kiedyś miała - pocieszała Lil.
- Nie sÄ…dzÄ™.
Nie z Aleksem.
- ProszÄ™ bardzo.
Wygrana randka 111
Przed nią pojawił się Alex, z puszkami napojów pod pa
chą, z kawami w rękach.
- Wypijesz to wszystko? - spytała ze śmiechem.
- Nie, ale pomyślałem, że może ktoś jeszcze się napije.
- To bardzo miło, dziękuję. - Pomogła mu rozładować
wszystko i postawić na stoliku obok mamy.
- Jest Tony - powiedział chwilę pózniej Robert i wszyscy
wstali, gdy do nich podszedł.
- Tata wyjdzie z tego - powiedział szybko, chcąc ich
uspokoić. - Nie miał ataku serca.
Jennifer schwyciła matkę za rękę.
- Co to było? - spytała.
- Angina.
- Są absolutnie pewni? - spytała Janet, wciąż z niepoko
jem na twarzy.
- Tak. - Tony opisał wszystko dokładnie. - Lekarze wie
rzą, że wcześnie to uchwycili. Tata musi zmienić dietę i za
cząć ćwiczyć. - Tony objął matkę. - Będzie dobrze, ma
mo. Teraz będziesz się mogła go jeszcze bardziej czepiać
- uśmiechnął się.
Wszyscy zaczęli mu zadawać pytania. Jennifer poczuła
dłoń Alexa na ramieniu i uśmiechnęła się do niego.
- Tak mi ulżyło - szepnęła. Do brata zwróciła się ze sło
wami: - Tony, to jest mój szef, Alex Dunningan.
Panowie uścisnęli sobie dłonie i Tony przyjrzał się Alek
sowi. Podejrzewał, że coś jest między nim a Jennifer. Alex
uważał, że jedyne, co może być, to pożądanie, i to z jego
strony, bo Jennifer powstrzymała go, kiedy wczoraj chciał
się z nią kochać w biurze.
Shirley Rogers
112
Tony poszedł z matką zobaczyć ojca, bo wolno było
[ Pobierz całość w formacie PDF ]