[ Pobierz całość w formacie PDF ]
łzami ziemię, broń wypadłszy z rąk waliła się na ziemię;
sądzili, że stąd nie powróci do domu nawet zwiastun
nieszczęścia. (271) Wtedy król perski te dary, które
miał przesłać cesarzowi, złożył w ofierze zbawczym
bogom i zastawił stół, którego zwykł był używać
(poprzednio zamiast stołu służyła mu ziemia), przy-
ozdobił włosy według zwyczaju, bo przez cały czas,
kiedy groziło niebezpieczeństwo, wcale ich nie pie-
lęgnował. W ogóle tak się zachowywał po zgonie tego
jednego męża, jakby postąpił, gdyby cała siła zbrojna
nieprzyjaciół została pochłonięta przez czeluście ziemi.
Tak obie strony wypowiadały się jednogłośnie, że ca-
łość spraw państwowych u Rzymian na nim polegała,
jedni swoim smutkiem, drudzy weselem, jedni mnie-
maniem, że zginęli, drudzy przekonaniem, że już zwy-
cięstwo odnieśli.
(272) Dzielność jego można poznać i z jego ostatnich
słów. Bo kiedy wszyscy otaczający go uderzyli w płacz
i nawet wyznawcy filozofii nie mogli się opanować, on
czynił wyrzuty i innym, ale zwłaszcza tym ostatnim, że
podczas gdy życie, które ma poza sobą, prowadzi go na
Wyspy Szczęśliwych, oni go tak opłakują, jakby swoim
życiem zasłużył na Tartar195. Namiot przypominał
więzienie, w którym przebywał Sokrates; ci, którzy
tu się znajdowali, tych, którzy otaczali filozofa; rana
truciznę; słowa Juliana słowa Sokratesa; jak jedyny
z obecnych Sokrates nie płakał, tak i on. (273) Kiedy
przyjaciele prosili, by wyznaczył spadkobiercę władzy,
zostawił wybór wojsku, bo nie widział nikogo dokoła
siebie, kto by był do niego podobny. Nakazał im także
wszelkimi sposobami szukać ocalenia dla siebie, bo prze-
195
Wyspy Szczęśliwych mityczne wyspy leżące na krań-
cach ziemi, odznaczające się bujną roślinnością i obfitością
plonów, gdzie wybrani przez bogów przedłużają swe ziemskie
życie; Tartar miejsce mąk pośmiertnych.
101
cież i on, jak mówił, zniósł wszystkie trudy, by ich
ocalić.
(274) Kto był jego zabójcą, niejeden pragnie usły-
196
szeć . Imienia nie znam, ale że to nie wróg go zabił,
wyraznym tego dowodem jest, że żaden nieprzyjaciel
nie otrzymał nagrody za zadaną ranę. Przecież król
perski wzywał przez heroldów zabójcę dla odznaczenia
go, a kto by się zgłosił, miał otrzymać wielka nagrodę,
ale nikt, nawet z żądzy odznaczenia, nie zdobył się na
taką przechwałkę. (275). I wielka należy się wdzięczność
wrogom, że nie przyswoili sobie sławy czynu, którego
nie dokonali, ale pozwolili nam szukać wśród siebie
samych zabójcy. Ci, dla których jego życie nie przed-
stawiało korzyści a byli to ludzie nie żyjący podług
praw z dawna czyhali na jego życie, i wtedy, kiedy
mieli po temu możność, urzeczywistnili swoje zamysły.
Zmuszała ich do tego zarówno niegodziwość, która za
jego panowania nie mogła się przejawić swobodnie, jak
przede wszystkim cześć oddawana bogom, przeciwna ich
własnym dążeniom.
197
(276) Co Tucydydes mówi o Peryklesie , że przez
śmierć swoją najbardziej jasno dał poznać, czym był
dla państwa, to samo można by powiedzieć i w tym
wypadku. Przecież wszystko inne pozostało bez zmia-
ny: ludzie, broń, konie, dowódcy oddziałów, zastępy
bojowe, jeńcy, skarb, zapasy żywności, a jedynie ze
zmianą osoby cesarza wszystko poszło na marne.
(277) Najpierw nie wytrzymali naporu tych, których
196
Zob. przyp. 68 do Mowy XXX. Od razu po śmierci Juliana
powstała legenda, utrzymująca się do dziś dnia, że zanim Apo-
stata oddał swą duszę diabłu, wziął na dłoń parę kropli krwi
ze swej rany i cisnął je ku niebu ze słowami: Galilejczyku,
zwyciężyłeś!" W rzeczywistości Julian, gdy czuł, że nadchodzi
koniec, wyrzekł inne słowa, wyrażające również przegraną:
Heliosie, opuściłeś mnie".
197
w II ks. Historii, rozdz. 65, 3 nn.
102
przedtem pędzili przed sobą, następnie zwabieni samą
nazwą pokój" bo wrogowie posłużyli się nim jako
przynętą wszyscy krzyczeli, że go przyjmują, i to
z zadowoleniem, a pierwszy poszedł na przynętę ten,
198 199
który objął władzę cesarską . A kiedy Med stwier-
dził, że rwą się do pokoju, zwłóczył, przeciągał czas
pytaniami, odpowiedziami, jedno przyjmując, drugie
odrzucając i mnogością poselstw powodując zużycie
przez nich zapasów żywności. (278) Kiedy zabrakło
pożywienia oraz wszystkiego innego i prosili o nie, na-
deszła grozna konieczność zgodzenia się na wszystko.
Wtedy właśnie zażądał, jako najskromniejszego wyna-
grodzenia, miast, ziemi, ludów, przedmurza rzymskiego
bezpieczeństwa. Cesarz na to się zgadzał, wszystko od-
stępował, żadne żądanie nie wywoływało oburzenia.
(279) Toteż ja nieraz się dziwiłem, że Med nie zechciał
wziąć więcej, choć miał możność. Bo któż by się sprze-
ciwił, gdyby on rozciągnął swoje żądania aż do Eufratu,
kto gdyby do Orontu, kto gdyby do Kydnosu,
200
kto gdyby do Sangariosu , kto 201 gdyby do samego
Bosforu? Przecież blisko był ten , kto gotów był
wmówić w Rzymian, że i reszta wystarczy dla władzy,
rozkoszy, pijaństwa i rozwiązłości. Dlatego jeśli się ktoś
cieszy, że do tego nie doszło, niech będzie wdzięczny
Persom, którzy zażądali tylko nieznacznej części tego.
co mogli otrzymać. (280) Kiedy nasi porzuciwszy broń,
by tamci z niej korzystali, jak po rozbiciu okrętu wra-
cali bez niczego, większość żebrała po drodze, jeden
szedł z połową tarczy, drugi z trzecią częścią włóczni,
198
Jowian (zob. Wstęp, s. III i XIII).
199
Tu widać Libanios naśladuje pisarzy klasycznych, którzy
częściej nawet używają nazwy Medów niż Persów.
200
Kydnos rzeka w Cylicji, przepływająca przez Tarsos;
Sangarios jedna z głównych rzek Azji Mniejszej, płynąca
przez Bitynię do Morza Czarnego.
201
król perski.
103
inny niosąc na plecach jedną nagolenicę taki był już
202
Kallimachem . Jedynym zaś usprawiedliwieniem ich
haniebnego zachowania się był zgon tego, który by
wszystko obrócił przeciw wrogom.
(281) Dlaczego, o bogowie i demony, nie zezwoliliście
na to? Dlaczego nie udzieliliście szczęścia tym, którzy
was znają, a jego nie uczyniliście zródłem szczęścia dla
nich? Co w jego duszy ściągnęło wasze niezadowolenie,
czego nie pochwalaliście w jego postępowaniu? Czy nie
postawił na nowo ołtarzy? Czy nie wzniósł świątyń?
Czy nie czcił wspaniale bogów, herosów, eteru, nieba
ziemi, morza, zródeł, rzek? Czy nie walczył z tymi,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]