[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w to, co się tam wyprawia?
Wybacz mi, światło mego życia, ale właśnie przeżyłem szok. Gdy chciałem
porozumieć się z najbliższym admirałem uśmiechnąłem się słabo zerknął
na mnie i poleciał po straż. Zastrzeliłem go.
Jeden mniej do uratowania stwierdziła z satysfakcją.
Nie całkiem, uśpiłem go. Nikt dokładnie nie usłyszał, co wołał, toteż wy-
mknąłem się chyłkiem i zatkałem otwór, ale nie to mnie zmartwiło.
Wiem, że nie jesteś pijany, ale nie mówisz zbyt rozsądnie.
Przepraszam, ale to ten admirał. Gdy upadł, zobaczyłem jego ręce, wokół
nadgarstków miał ślady jakby sznurów.
I co? Była zaskoczona, po czym nagle zbladła. Nie, to nie może być
to!
Przytaknąłem powoli stwierdzając, że nie mogę się uśmiechnąć.
Szarzy, ich rękodzieło rozpoznam zawsze i wszędzie.
Szarzy ludzie samo myślenie o nich powodowało, że coś zimnego lało
mi się po plecach. Jestem dość odważny i wytrzymały na zagrożenia stwarzane
przez życie co do kwestii fizycznych, lecz podobnie jak większość ludzi, bez-
pośrednie ataki na szare komórki przyjmuję dość niechętnie. Umysł nie ma żad-
nej obrony, gdy impulsy płynące z ciała zostaną odłączone. Wystarczy królikowi
doświadczalnemu wszczepić elektrodę w ośrodek rozkoszy i trzymać włączony
prąd, a zwierzę czy z głodu, czy z pragnienia umrze szczęśliwe.
Parę ładnych lat temu, gdy zajmowałem się kwestią międzyplanetarnych inwa-
zji, miałem wątpliwy zaszczyt wystąpić w roli królika doświadczalnego. Zostałem
schwytany, potem zresztą uwolniony, ale tymczasem widziałem, jak odrąbano mi
dłonie w przegubach. Straciłem przytomność, a gdy ją odzyskałem, zobaczyłem,
że przyszyto mi obie dłonie. Szramy były akurat dokładnie takie same, jakie do-
strzegłem na rękach owego admirała.
Tyle że nikt nigdy nie odciął mi dłoni scena ta została umieszczona bezpo-
średnio w moim umyśle. Jednak dla mnie to się zdarzyło i było jedną z najgor-
szych rzeczy, jakie przytrafiły mi się w życiu.
51
Oni muszą tu być stwierdziłem. Współpracują z obcymi. Nic dziwne-
go, że admirałowie nie dość, że mówią wszystko, o co ich się pyta, to jeszcze wy-
kazują inicjatywę we współpracy. Przez prawie całe życie przebywali w świecie
głupoty i rozkazów doprowadzonych do absurdu. Są idealnym celem dla kuracji,
jaką im zaaplikowano.
Musisz mieć rację tylko jak to możliwe? Obcy nienawidzą wszystkich
ludzi bez wyjątków, nie współpracowaliby z żadnym z nich. Szarzy są obrzydliwi,
ale są ludzmi.
Ledwie to powiedziała, a rozwiązanie pojawiło się przed moimi oczami ja-
sne i czyste. Uśmiechnąłem się, łapiąc ją w ramiona i całując, co podobało się
nam obojgu. Odsunąłem ją pózniej na długość ramienia, gdyż zbytnia jej bliskość
zawsze powodowała dziwny zwrot w moim umyśle.
Posłuchaj, kotku. Sądzę, że widzę rozwiązanie tego bałaganu. Detale nie
są zbyt ważne, ale wiem, co trzeba zrobić. Możesz tu sprowadzić chłopców i pa-
runastu Cill Airne, po czym przebić się przez podłogę, zlikwidować straże, uśpić
admirałów i wynieść ich w pobliże kosmodromu?
Mogę się postarać, ale to nie będzie łatwe. Jak się stąd wydostaniemy?
Tym ja się zajmę. Jeśli dokładnie wszędzie będzie zamieszanie i nikt nie
będzie wiedział, co się dzieje, kogo gonić, a kogo słuchać czy to nie pomoże?
Z pewnością uprości sprawę. Co zamierzasz?
Gdybym ci powiedział, mogłabyś uznać to za zbyt niebezpieczne i przeko-
nać mnie, że tak jest. Powiedzmy, że to musi zostać zrobione, a ja jestem jedynym,
który może się tym zająć. Idz po aliantów, a ja włażę w kombinezon. Jak zacznie
się ogólny bajzel ruszaj. Wrócę do mojej kwatery tak szybko, jak będę mógł.
Niech czeka tam na mnie przewodnik. Tylko upewnij się, czy będzie wiedział,
na co czeka i żeby sterczał tam nie dłużej niż godzinę od rozpoczęcia zamiesza-
nia. Powinienem być tam grubo wcześniej, ale jeśliby coś się skomplikowało, to
niech się zgłosi do ciebie. Wiesz, że umiem się o siebie troszczyć, a nie możemy
wszystkiego zarywać dla jednej osoby. Gdy on wróci, ze mną czy beze mnie
ruszajcie na kosmodrom, złapcie statek, co nie powinno być zbyt trudne, jeśli uda
się to, co planuję, i wyrywajcie stąd na pełnym ciągu.
Czekam na ciebie ucałowała mnie, ale nie wyglądała na zbyt szczęśli-
wą. Nie powiesz mi, co chcesz zrobić?
Masz na mnie destrukcyjny wpływ, mógłbym się rozmyślić, tym bardziej
że samemu mi się to niezbyt podoba. Muszę zrobić trzy rzeczy: znalezć szarych,
oddać ich naszym przyjaciołom i wydostać się z tego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]