[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zdyszanÄ…. - Nigdy siÄ™ nie zmieniaj.
- Jesteś nieznośny - burknęła Coreen.
Pocałował ją tym razem w czoło.
- Mam to po tobie. - Zerknął na Arabellę, która patrzyła na niego z podziwem. -
Muszę wykonać kilka telefonów. Gdyby zeszła na dół, przyjdz do mojego biura. Postaramy
się dostarczyć jej nowych powodów do irytacji.
Arabella ponownie się zawstydziła. Tym razem jednak się uśmiechała.
Puścił do niej oko, po czym zostawił je przy stole.
- Wciąż go kochasz, prawda? - spytała Coreen znad filiżanki.
Arabella wzruszyła ramionami, nie było sensu się wykręcać.
- To chyba nieuleczalna choroba. Nie wyleczyła mnie z tego Miriam ani nasze kłótnie,
ani wszystkie te lata, które spędziliśmy osobno. Nigdy nie chciałam nikogo innego.
- Zdaje się, że on to odwzajemnia.
- Tak mogłoby się wydawać. Ale na razie to tylko przedstawienie, które odgrywamy.
- Zdumiewające, jak można się zmienić w ciągu jednego dnia - westchnęła Coreen,
przyglądając się Arabelli. - Dziś rano, kiedy tu zjechała, był sztywny i najeżony, a teraz jest
taki beztroski... Zupełnie nie przejmował się jej uwagami, jakby siedział tu całkiem inny
człowiek. - Przymrużyła jedno oko. - Co ty mu właściwie zrobiłaś w tym samochodzie?
- Tylko go pocałowałam, słowo honoru - broniła się Arabella. - Ale faktycznie jest
jakiś inny. - Zmarszczyła czoło. - I powiedział coś dziwnego, że jest teraz pełny... kompletny.
Oraz że nie dawał Miriam satysfakcji. Jej zdaniem. Może jego męskie ego domagało się
jakiegoÅ› wzmocnienia?
Matka Ethana zacisnęła wargi i spuściła wzrok na swoją kawę.
- Być może. Ona szykuje dla niego jakąś nową sztuczkę, to murowane. Pewnie dziś
wieczorem.
- Uprzedziłam go, że tak będzie - zgodziła się Arabella. - Ale zabrakło mi odwagi,
żeby mu jeszcze zaproponować, byśmy spędzili razem noc. - Odchrząknęła. - On ma bardzo
purytańskie poglądy. Bałam się, że się obrazi. Mogłabym spać na fotelu. Wcale nie chodziło
mi o to, żebyśmy... - Nie dokończyła przerażona, co pomyśli sobie jego matka.
- Rozumiem, kochanie. Nie przejmuj się tak. To bardzo dobry pomysł, żebyś teraz
trochę u niego posiedziała. Wiedząc, że ty tam jesteś, Miriam dobrze się zastanowi, nim
zdecyduje się zaatakować go w sypialni.
- Nie spodoba mu się to. A jeśli Miriam zajrzy tam i o wszystkim pani doniesie?
Przecież normalnie nie podobałoby się pani, że śpimy razem bez ślubu pod tym dachem.
- Udam wtedy, że jestem przerażona i oburzona, i będę nalegała, żeby Ethan
niezwłocznie ustalił datę ślubu.
- Och nie, tylko nie to! - Arabella przestraszyła się nie na żarty.
Pani Hardeman wstała do stołu i zaczęła zbierać naczynia. Rzuciła rozbawione
spojrzenie na swojego młodego gościa.
- Nie bierz sobie tak wszystkiego do serca. Wiem coś, o czym ty nie wiesz. Pomóż mi
zanieść talerze do kuchni. Betty Ann pojechała przed godziną do domu, więc masz okazję ze
mną pozmywać. Potem zastanowisz się nad planem akcji. Masz jakiś seksowny szlafroczek?
Ta sprawa zaczyna przybierać absurdalny wymiar, pomyślała Arabella, czekając na
Ethana w jego sypialni w wydekoltowanym, białym nocnym stroju, który osobiście wręczyła
jej Coreen. Jak wytłumaczy Ethanowi, że ten plan zrodził się w głowie jego rodzonej matki?
Szczotkowała włosy bez końca, aż nabrały połysku. Nie zdjęła biustonosza i wciąż
miała go pod jedwabnym przyodziewkiem, ponieważ jeszcze nie potrafiła sama rozpiąć
haftek na plecach, a Coreen poszła już do siebie. W takim stroju poczuła się jak
najprawdziwsza femme fatale.
Ułożyła się malowniczo w nogach zabytkowego łoża z baldachimem. Biel jej nocnego
stroju ostro kontrastowała z brązowo - czarno - białą narzutą. Pokój Ethana miał pod każdym
względem tak męski charakter, że czuła się tam wręcz nie na miejscu.
Przy kominku stały dwa skórzane fotele, na podłodze leżało parę indiańskich
dywaników. Beżowe udrapowane zasłony, stare i ciężkie, przesłaniały sierp księżyca i
otwartą przestrzeń za oknem. Lampa pod sufitem była także w męskim stylu: przypominała
koło powozu. Pod jedną ścianą stała wysoka komoda na nóżkach, pod drugą komódka z
lustrem. Pokój był przestronny, ponieważ Ethan nie lubił zagraconych pomieszczeń.
Drgnęła klamka. Arabella przyjęła jeszcze bardziej wystudiowaną pozę. Może to
Miriam? Zsunęła ramiączko koszuli, ale obrzydliwy gips i tak doszczętnie psuł cały efekt.
Schowała zagipsowaną rękę za plecami i wypięła piersi, patrząc na drzwi z uwodzicielskim,
jak jej się wydawało, uśmiechem.
To jednak nie była Miriam. W drzwiach pojawił się Ethan. Stanął jak wryty.
ROZDZIAA SIÓDMY
Przestraszyła się. Towarzyszyła jej nieprzyjemna świadomość, że jest prawie naga, nie
wspominając już o tym, że miękki jedwab bardzo dokładnie oblepia wszystkie wklęsłości i
wypukłości jej ciała.
Ethan z kompletnie nieczytelną miną wszedł do sypialni, zatrzaskując za sobą drzwi.
Wyglądał na bardzo zmęczonego, a mimo to jego oczy nagle rozbłysły. Gapił się na
Arabellę, jakby po raz pierwszy zobaczył kobietę w negliżu.
- O Boże - westchnął. - Mogłabyś powalić każdego faceta na kolana.
Nie takich słów oczekiwała, co prawda, ale i te pokazały, że warto było się trudzić.
- Naprawdę? - spytała rozpromieniona.
Podszedł bliżej. Koszulę miał już do połowy rozpiętą, bardzo seksownie i
niebezpiecznie. Zlad zarostu ocieniał jego opaloną twarz.
- Czy stanik jest konieczny? Czy to dlatego, że nie mogłaś go sama zdjąć? - spytał,
siadając obok niej na łóżku.
- Nie dałam rady go rozpiąć - przyznała ze wstydem, pokazując gips. - Ciągle mam
niesprawne palce.
Posadził ją, po czym zaczął od zsunięcia ramiączek koszuli. Zaraz potem zajął się
zapięciem na plecach. Koronkowy biustonosz opadł, zatrzymując się w talii i odkrywając
przed nim jej piersi przesłonięte tylko mgiełką koszuli.
Ethan wstrzymał oddech, ponieważ jego ciało natychmiast dało mu poznać swoją
opiniÄ™.
- O Boże! - jęknął.
- O co chodzi? - zaniepokoiła się.
- Nie pytaj. - Rozpiął jej stanik do końca, mocno rozbawiony jej niezdarnymi próbami
podciągnięcia go z powrotem na piersi. Nie zwracając na nie uwagi, zaczął głaskać jej nagie
plecy.
- Puść ten głupi stanik - szepnął, biorąc w posiadanie jej wargi.
Było to najbardziej erotyczne doświadczenie jej życia, bardziej niż tamten dreszcz nad
rzeką, bo teraz była już kobietą, a jej miłość do Ethana dojrzała. Zdrową ręką objęła go za
szyjÄ™.
Cofnął się lekko, żeby z czysto męskim podziwem przyjrzeć się jej kształtnym
piersiom. Palcem obwodził ich kontur i pocierał wzniesione sutki. Westchnęła głośno. Chwilę
pózniej jedną rękę położył jej na karku. Wówczas druga dłoń powoli zaczęła się ześlizgiwać
ku talii.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]