[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pracodawca niepokoi się o dokończenie malowideł w swojej posiadłości. - Już to z
nimi omówiłam. Pomyśl tylko! Takie ogromne zlecenie. Te dwa olbrzymie projekty
pozwolą mi rozwinąć skrzydła. - Przyjrzała mu się niepewnie. - Co jest, Cade? Masz
dziwną minę.
104
S
R
Cade odstawił butelkę i zbliżył się do niej, biorąc jej drobną dłoń w swoją.
- Nic takiego. Ale Pensylwania? Po prostu tęsknię za tobą, gdy cię przy mnie
nie ma, Katie.
- Sądziłam, że będziesz się cieszył. W końcu znowu jesteśmy razem...
- Tak, ale dokąd zmierza nasza relacja? - Spojrzał na nią poważnie swoimi
brązowymi oczami. - Nie odpowiadaj. - Nabrał tchu. - Kocham cię, Katie -
powiedział cicho.
Jej serce zabiło mocniej w przypływie emocji. Magiczne słowa! Słowa, które
tak niegdyś skomplikowały jej życie i których tak się bała. Słowa, o których
marzyła, że jeszcze kiedyś je usłyszy z jego ust. Słowa, które nadchodziły w złym
momencie.
- Ja ciebie też kocham, Cade - odrzekła poważnie. - Zawsze cię kochałam.
- Kocham cię i zawsze cię kochałem - powtórzył. - Chcę, żebyś była moją
żoną. Wyjdz za mnie, Katie.
105
S
R
ROZDZIAA DZIESITY
Katherine osłupiała.
- Mówiłeś, że chcesz rodzinę; żonę i dzieci.
- Owszem, chcę - odparł spokojnie.
- A ja nie, Cade. Od początku ci o tym mówiłam i jasno dałam do
zrozumienia, jakie sobie stawiam cele. Stoję przed wielkim wyzwaniem: mam
rozbudować firmę i stworzyć jej filie w kilku innych miastach. Będę w stanie
zatrudnić odpowiednich ludzi, przyjmować oferty, które mi odpowiadają. Będę
zarabiać duże pieniądze. Zamierzam się rozwijać...
- Kocham cię - przerwał jej i ujął jej twarz w dłonie. - Wyjdz za mnie. Miłość
jest ważniejsza niż kariera i pieniądze.
- Aatwo ci mówić, kiedy sam zdobyłeś olbrzymią fortunę i odniosłeś
niewyobrażalny sukces. Ty masz to wszystko! A ja dopiero do tego dążę. Moja
kolej, Cade!
- Osiągnąłem sukces i pieniądze, zrobiłem karierę. Ale gdybym tylko dzięki
temu mógł mieć ciebie, rzuciłbym to wszystko.
- Nie! - krzyknęła. - Nie zrobiłeś tego dziewięć lat temu, kiedy mogłeś mnie
mieć.
- Wyjechałem wyłącznie ze względu na brata. Twój ojciec nie zdołał mnie
niczym przekupić. - Cade objął ją i ponownie pocałował.
Nie miał jej za złe tego, co mówiła. Na chwilę oboje zapomnieli, o czym przed
chwilą rozmawiali. Katie chwyciła go za ramiona, a jej biodra przywarły do niego.
Nagle Cade przerwał pocałunek.
- Lubisz być całowana, Katie. Jesteś bardzo uczuciowa. Zawsze taka byłaś.
Zawsze miałem wrażenie, że jesteś stworzona do miłości, rodziny i dzieci.
- Przyjeżdżasz po dziewięciu latach i kolejny raz mówisz mi, do czego jestem
stworzona! - Katherine ponownie się rozjuszyła. - Wiem, czego chcę. Przez
106
S
R
dziewięć długich lat nie myślałam o małżeństwie, dzieciach i szczęśliwej rodzince.
Chcę zrobić karierę.
- Mówisz jedno, a robisz co innego. Jesteś czuła na każdy dotyk, każdy
pocałunek. Kochasz się ze mną, jakbyś miała tego nie robić nigdy więcej.
- Cade, zaangażowałam się uczuciowo, chociaż się zarzekałam, że tego nie
zrobię. Mieszkamy tu razem i sypiamy ze sobą. Dlaczego od razu chcesz
małżeństwa?
- Chcę, żebyś była moja na zawsze - powiedział, a jej serce drgnęło z radości.
- To niemożliwe. Jest na to za pózno, Cade.
- Nieprawda. Chcę, żebyś spędziła ze mną życie. %7łebyś była matką moich
dzieci, bo jestem pewien, że byłabyś wspaniałą matką. Chcę żony w każdym tego
słowa znaczeniu, żony, która sprawi, że będę się czuł jak w domu, która nie będzie
dzieliła życia na karierę i całą resztę. Wiem, że kiedyś też tego pragnęłaś. Katherine
potarła ręką czoło.
- To było kiedyś. Nie da się wrócić do tamtego czasu, Cade. Jeśli odmówię,
czy wycofasz się ze swojej oferty? - zapytała szczerze.
- Nie! Nie musisz za mnie wychodzić ani ze mną sypiać, żeby mieć to swoje
cholerne zlecenie i zgarnąć swoje miliony! - wybuchnął, a jego twarz
poczerwieniała ze złości.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]