[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bardziej przyjazny klimat także dla chrześcijan, ale dzisiejsza ich sytuacja wygląda naprawdę
groznie.
Fundamentalizm islamski zbiera też krwawe żniwo w Pakistanie. Kilka dni temu zginął
minister Shabbaz Bhatti, przeciwnik ustawy o bluznierstwie. Czym w istocie jest ten akt
prawny?
- W wielu częściach świata islamskiego istnieją prawa zabraniające przejścia na inną religię
pod grozbą bardzo ciężkich kar, łącznie z karą śmierci. Na szczęście narodził się
międzynarodowy ruch, który w wielu krajach - nie wszystkich, nie dotyczy to na przykład
Arabii Saudyjskiej - doprowadził do zniesienia tego prawa. Pozostało jednak prawo dotyczące
bluznierstwa. Ojciec Zwięty Benedykt XVI powiedział w sposób bardzo jasny i odważny,
wymieniając nawet wprost nazwę kraju - Pakistan, w swoim orędziu do korpusu
dyplomatycznego z 10 stycznia 2011 r., że tam, gdzie zostały zniesione prawa dotyczące
apostazji, prawa dotyczące bluznierstwa przejęły ich rolę i są używane do realizowania tych
samych celów. Jeśli muzułmanin zmienia religię i nawraca się - często na chrześcijaństwo, tak
jak w przypadku Asii Bibi - wszystko, co dotyczy jego nowej egzystencji jako chrześcijanina,
jest interpretowane jako bluznierstwo. Ojciec Zwięty w bardzo wyrazny sposób poprosił
władze Pakistanu o uchylenie prawa o bluznierstwie. Powiedział wprost, że jest ono używane
do tego, żeby prześladować nawróconych na chrześcijaństwo. Stanowisko Ojca Zwiętego w
tej sprawie mówi, że zniesienie praw dotyczących apostazji nie zmienia nic, jeśli nie zniesie
się także praw dotyczących bluznierstwa.
Czy apel Ojca Zwiętego ma poparcie w samym Pakistanie?
- Istnieje w Pakistanie ruch osób dobrej woli - chrześcijan, ale także muzułmanów wyraznie
popierających stanowisko Papieża. Z drugiej jednak strony jest tam niestety silnie obecny
także ruch fundamentalistów islamskich, którego członkowie na samą wzmiankę o próbach
zniesienia prawa o bluznierstwie reagują w bardzo agresywny sposób. Ostatnio mieliśmy tego
dowód w postaci zabójstwa ministra i różnych grozbach wyrażanych nie tylko pod adresem
chrześcijan, ale także wobec polityków muzułmańskich, którzy deklarują wolę działań na
rzecz zniesienia prawa o bluznierstwie. Myślę, że międzynarodowa opinia publiczna, która
umie się zmobilizować - tak jak w przypadku Asii Bibi - nie powinna żądać jedynie łaski dla
niej samej, ale także zniesienia prawa o bluznierstwie, które jest niesprawiedliwe i bardzo
niebezpieczne.
Zniesienie tego prawa jest możliwe?
- Nie jest to niemożliwe. Wspólnota międzynarodowa musi jednak odnalezć wspólny język. O
to apeluje Papież. Zajęcie wspólnego stanowiska odnośnie do prześladowanych chrześcijan -
choćby w obrębie Unii Europejskiej - jest trudne, nawet jeżeli chodzi jedynie o
zaakceptowanie określonych dokumentów. Zdobycie pod tymi dokumentami podpisów
wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej jest rzeczą bardzo trudną. Im więcej
krajów, tym trudniej znalezć porozumienie. Potrzeba natomiast, by opinia publiczna
wywierała presję na swoich rządzących, aby oni z kolei zrozumieli, że prawo o bluznierstwie
w prosty sposób prowadzi do prawnego usankcjonowania aktów dyskryminacji chrześcijan i
jako takie powinno być zabronione.
Można odnieść wrażenie, że opinia publiczna potępia to prawo w teorii, natomiast w
praktyce nic się nie zmienia.
- Tak, zgadzam się z panią. Tylko kilka krajów jest na tym polu bardziej aktywnych. Cztery
państwa europejskie - Włochy, Francja, Węgry i Polska - podjęły inicjatywę
zintensyfikowania działań w obronie prześladowanych chrześcijan. Niektóre kraje wykazują
większą wrażliwość niż inne. Obserwuję niestety smutne zjawisko. Wydarzyła się tragedia,
ktoś ginie, wszyscy się wtedy mobilizują i składają deklaracje, a pózniej mija kilka dni, inne
wiadomości zajmują uwagę dziennikarzy i prześladowanymi chrześcijanami nie zajmuje się
już nikt. Zbyt często wszystko kończy się na emocjach. Powinniśmy sobie natomiast zdać
sprawę z tego, że chrześcijanie nie są prześladowani od czasu do czasu. Są prześladowani
codziennie.
Politykom brakuje w tej dziedzinie świadomości czy woli podjęcia działań?
- Myślę, że niektóre kraje przejawiają większą niż inne wrażliwość - mam tu na myśli
wspomnianą już przeze mnie czwórkę - Włochy, Francję, Węgry i Polskę. Wola polityczna
jest siłą budowaną przez czynniki społeczne. Jej kształtowanie zależy od nas wszystkich.
Politycy są zależni od głosów swoich wyborców. W miarę zatem wzrastania świadomości
społecznej wyborców wzrasta presja, jaką wywierają na polityków. Właśnie do nas należy
praca nad zwiększaniem świadomości społecznej. Możemy ją wykonać poprzez pisanie
artykułów, tworzenie dokumentów telewizyjnych, organizowanie kongresów czy udział w
manifestacjach. Jest to bardzo potrzebna praca. Woli politycznej nieraz brakuje, ale w miarę
wzrastania świadomości wyborców dotyczącej prześladowań chrześcijan politycy europejscy
będą musieli coraz bardziej liczyć się z ich opinią w tej sprawie.
Czy chrześcijanie w Pakistanie są zjednoczeni?
- Prześladowania jednoczą. W Pakistanie żyją zarówno katolicy, jak i protestanci. Współpraca
w warunkach prześladowań jest trudna, ale w tych krajach istnieje to, co Jan Paweł II -
jeszcze jako Karol Wojtyła - nazywał "ekumenizmem krwi". Ekumenizm wypływa tutaj ze
wspólnoty bycia prześladowanymi. Jest to bardzo silna więz.
Jakie zadania stoją zatem przed nami?
- Powinniśmy nagłaśniać wśród opinii publicznej zjawiska prześladowania chrześcijan i ich
skalę. Z kolei opinia publiczna powinna wywierać w tej sprawie presję na polityków. Rocznie
w wyniku prześladowań umiera 170 tys. chrześcijan i niestety dzieje się to nie tylko wtedy,
kiedy piszą o tym gazety. Kiedy ten temat znika z łamów, chrześcijanie umierają nadal.
Poważna polityka rządów Europy nie powinna być sterowana przez agencje prasowe, ale
przez świadomość, że prześladowania chrześcijan są zjawiskiem ciągłym.
Dziękuję za rozmowę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]