[ Pobierz całość w formacie PDF ]

człowiekiem i nie chciała go zbywać byle czym. - A co u ciebie? -
spytała.
Wdał się w szczegółowy wywód. Poinformował ją, że na skutek
przebywania w przeciągu - gdyż pan Power polecił zostawić otwarte
RS
160
na oścież drzwi - doskwiera mu ból w karku. I narzekał, że ludzie nie
kupują tylu mebli co dawniej, gdyż handel rujnuje szaleńcza moda
nabywania na aukcjach sprzętów do renowacji. Emma
zasygnalizowała Paulowi, który siedział najbliżej, żeby podał jej
talerz. Była wściekła na Jacka za jego brak taktu oraz poczucia czasu.
Wiedziała jednak, że jeśli odłoży słuchawkę, ogarną ją wyrzuty
sumienia, a ona miała ochotę dzisiejszego wieczoru po raz pierwszy
od wielu dni całkowicie się odprężyć. Nie chciała stwarzać kolejnego
problemu, który by zaprzątnął jej umysł.
Spojrzała w stronę stołu, nie przerywając paplaniny Jacka -
najwyrazniej posiłek przebiegał w przyjaznej atmosferze. Gerry był w
świetnej formie. Sporo stracił na wadze. Oboje wyglądali teraz niemal
tak jak na ślubnym zdjęciu. Gerry zeszczuplał na twarzy, miał bardziej
błyszczące oczy i odnosił się do dzieci z ogromną cierpliwością, co
było trudniejszym zadaniem, niż mogło się na pozór wydawać.
Szczególnie Helen wystawiała kolce niczym jeż. Paul sprawiał
wrażenie zniecierpliwionego. Wreszcie Jack postanowił zakończyć
rozmowę. Obiecał zatelefonować następnego dnia i porozmawiać z
Gerrym. Miał nadzieję, że brat docenia wszystko, co ona dla niego
zrobiła - że podjęła pracę zarobkową i utrzymywała rodzinę. Szkoda,
że wcześniej nie nabrał rozumu i nie zapobiegł wystawianiu na
szwank...
- Już wszystko w porządku - zapewniła Emma ze znużeniem. Jack z
powątpiewaniem przytaknął i się rozłączył.
- Ubolewał nad moim nikczemnym życiem? - spytał Gerry.
- Trochę tak - przyznała Emma ze śmiechem. Gerry też się
roześmiał, a po chwili również dzieciaki przyłączyły się do ogólnego
wybuchu wesołości. Atmosfera niemal przypominała ich dawne,
normalne życie, jakie wiedli na początku małżeństwa, przez około
cztery lata.
Gerry spędził sobotę w swojej pracowni. Dom był pięciopokojowy i
już w chwili zakupu postanowili, że główna sypialnia zostanie
przeznaczona na pracownię. Inni mężczyzni musieli wynajmować dla
siebie biura. Pomysł, aby w dużym i dobrze oświetlonym pokoju
RS
161
urządzić miejsce pracy dla Gerry'ego, wydawał się więc bardzo
sensowny. Mała łazienka przylegająca do sypialni została przerobiona
na ciemnię. Kiedyś pracownia była cudem organizacyjnym: olbrzymia
stara komoda - przepiękny mebel - mieściła całe, uporządkowane
według nowoczesnego systemu, archiwum. Była równie funkcjonalna
jak każda stalowa szafa, za to sto razy atrakcyjniejsza. Pokój miał
dobre oświetlenie, na ścianach wisiało wiele fotografii. Niektóre
przedstawiły pojedyncze przedmioty, jak ów diament ze słynnego
zdjęcia; inne opowiadały historię zawodowych sukcesów: Gerry
odbiera nagrodę, Gerry, otoczony gronem ludzi, opowiada dowcip. W
pracowni stało też olbrzymie, ciężkie biurko - zapełnione ostatnio
samymi rachunkami, folderami oraz miernymi pracami, których nie
warto było katalogować.
Kiedy Gerry to wszystko zobaczył, ciężko westchnął. Na szczęście
była przy nim Emma.
- Powiedz, co ci się przyda. Resztę zapakujemy do dwóch czarnych
plastikowych worków i wyrzucimy do śmieci - powiedziała.
- Butelka czegoś mocniejszego na uśmierzenie bólu wywołanego
tym widokiem - oświadczył.
- Chyba nie jest aż tak zle, mój ty biedaku? - zapytała lekkim
tonem.
- Nie. Trochę dramatyzuję, ale będę potrzebował z tuzin
plastikowych worków.
- Nie wyrzucaj wszystkiego - zaoponowała zaniepokojona.
- Z pewnością większość tych rzeczy trafi do kubła. Muszę zacząć
od samego początku, dobrze o tym wiesz.
- Już raz ci się powiodło, więc i teraz na pewno się uda -
powiedziała i zeszła na dół.
***
Gerry ustalił cztery ogólne kategorie, według których sortował
rzeczy:  Same śmieci",  Do ponownego przejrzenia przed
wyrzuceniem",  Do archiwum" i  Kontakty na nowe życie".
RS
162
Prawie wszystko pasowało do którejś kategorii. Gerry był z siebie
zadowolony i nawet zaczął nucić pod nosem, podejmując heroiczne
zadanie i porządkując zawartość biurka.
Emma usłyszała go podczas słania łóżek i znieruchomiała, oddając
się wspomnieniom. Przypomniała sobie czasy, kiedy wesoły i pewny
siebie Gerry gwizdał albo mruczał w swojej pracowni, a potem lekkim
krokiem zbiegał po schodach na dół i odjeżdżał samochodem, by
zrealizować inne zamówienie. W tamtych dniach przy telefonie zwykł
leżeć duży blok papieru, gdzie zapisywała nazwisko rozmówcy, a
także godzinę i rodzaj złożonego zlecenia. Zawsze była bardzo
pomocna i dobrze zorientowana. Klienci nieraz pytali, czy rozmawiają
z partnerem pana Moore'a. Odpowiadała ze śmiechem, że z partnerem
na resztę życia. Uważali, że jest bardzo zabawna. Jednakże od
miesięcy, a nawet od lat, do Gerry'ego nie było prawie żadnych
telefonów, z wyjątkiem tych od Desa Kelly, od jego brata Jacka, z
licznymi utyskiwaniami, oraz od jego matki, z długą listą pretensji.
Czy Emma powinna zdobyć się na odwagę i uwierzyć, że ich życie
znowu będzie normalne? Czy wiara, że Gerry będzie się trzymał z
dala od kieliszka i odbuduje swoją zawodową karierę, nie jest
kuszeniem losu? Emma nie wiedziała. A nie miała nikogo, kogo
mogła o to zapytać. Za nic nie poszłaby do  Al Annon", aby
przedyskutować ten problem z innymi żonami. Byłoby to, w pewnym
sensie, nieuczciwe wobec męża. Co innego gdyby Gerry wstąpił do
Klubu Anonimowych Alkoholików, wtedy mogłaby się przyłączyć do
jakiejś wspierającej ten ruch organizacji. Gerry nie należał jednak do
osób, które są skłonne zaakceptować cotygodniowe spotkania w tym
samym miejscu i samobiczowanie się na oczach całej grupy:  Mam na
imię tak i tak, jestem alkoholikiem". Nie, nie on. Nowoczesną metodą
radzenia sobie z nałogiem był kurs, który Gerry odbył i po którym
powrócił do zdrowia.
Westchnęła. Dlaczego obwinia męża? Wybrał sposób, jaki uznał za
najlepszy. Najważniejsze, że został wyleczony. Podczas
sześciotygodniowego pobytu w zakładzie odwykowym stał się
silniejszy i bardziej odporny na przeciwności losu. I od chwili
RS
163
powrotu do domu, to jest od dwóch dni, jakoś dawał sobie radę.
Powinna się wystrzegać podejrzliwości. I nie wolno jej lękać się
pierwszej telefonicznej rozmowy z Desem Kelly, pierwszej sprzeczki
ani pierwszego rozczarowania. Czy Gerry ma w sobie tyle siły, aby
znieść to wszystko z promiennym uśmiechem?
Gerry złożył w garażu starannie związane u góry trzy worki
 Samych śmieci". Nalegał, żeby żona przyszła podziwiać jego dzieło,
i choć pracownia nadal przypominała krajobraz po bitwie, Emma
okazała entuzjazm, skoro on dopatrzył się w tym jakiegoś porządku.
Znalazł również trzy czeki - były przeterminowane, ale bez trudu
można było przywrócić im ważność. Aącznie opiewały na kwotę
dwustu funtów. Gerry był bardzo z siebie zadowolony i oświadczył,
że trzeba je przeznaczyć na kolację w jakimś wytwornym lokalu.
- Jesteś pewien, że nie wystawiono ich ponownie? Jeden z nich
pochodzi sprzed trzech lat - zauważyła. Zaraz jednak pożałowała
swoich słów. Zabrzmiała w nich niechęć. Dodała więc pospiesznie:
- A jeśli nawet, no to co? Masz rację. Dokąd się wybierzemy?
Zaproponował restaurację, która była jednocześnie pubem. Emma
nie zmieniła wyrazu twarzy i uśmiechała się dalej. Musi czym prędzej
przywyknąć do wielu tego rodzaju sytuacji. Nie może liczyć na to, że
cała Irlandia postanowi wstrzymać sprzedaż, serwowanie oraz
reklamę alkoholu tylko dlatego, że Gerry wykreślił ze swojego życia
wszelkie trunki.
- Bardzo lubię ten lokal - oświadczyła z entuzjazmem. -Umyję
włosy, aby należycie uczcić tę okazję.
Chwilę pózniej zadzwonił Des Kelly. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    Binchy Maeve Liliowy autobus(1)
    Ferdynand Antoni Ossendowski Lenin
    Banks, Iain Culture 07 Look to Windward
    Imagining Jehovah’s Millennium The Globalizing Strategies of an American Religion
    Dav
    Jennifer L. Armentrout Onyx tom 2
    Balogh Mary Ostatni walc
    Herbert, Frank The Dragon in the Sea (Under Pressure)
    Metcalfe Josie Czasem warto poczekać‡
    Child Maureen Mieszane uczucia (2005) Sam&Tricia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • excute.opx.pl