[ Pobierz całość w formacie PDF ]
był w rodzinie Kay. Nie powinno być na nim śladów od kieliszków.
- Dziwi mnie, że Kay stawia stół w miejscu, gdzie łatwo może być narażony
na zniszczenie - zauważył Rafaelo.
- Ona lubi się otaczać przedmiotami, które mają dla niej osobistą wartość. Nie
sądzę, by ją zdenerwował odcisk kieliszka. To należałoby według niej do historii
tego stołu.
- Pani ją chroni?
- Tak. Rodzina Saxonów była dla mnie bardzo dobra. Teraz moja kolej, by ich
wspierać. Nie robiłby pan tego samego, będąc na moim miejscu? - Ich oczy się
spotkały.
- Jak ci smakuje sherry, Heath? - usłyszeli nagle głos Phillipa.
- Bardzo dobra.
- Jest więcej niż dobra. Otrzymała złoty medal. Jesteś pewien, że nie chcesz
spróbować, Rafaelo?
- Tak, jestem pewien. - Mówił spokojnym, wyważonym głosem, ale wyraz
jego twarzy przeraził Caitlyn.
Spojrzała na Phillipa. Znów usiłował przekonywać Heatha, nie zdając sobie
sprawy, że sherry jest zarzewiem walki, jaką prowadzi z nim Rafaelo. %7łe tu chodzi
o jego matkę, o jej stryjecznego dziadka i o człowieka, którego Rafaelo uważał za
ojca i był wobec niego lojalny. Czy Phillip nie może się przestać chwalić?
- W tej kwestii różnimy się z ojcem - Heath zwrócił się do Rafaela. - Nie
ubiegam się o nagrody. Po prostu robię dobre wina stołowe.
- Nie słuchaj go - wtrącił Joshua. - On robi doskonałe wino.
- Powinien pan spróbować. Są wspaniałe - dodała Caitlyn.
- Dziękuję za wsparcie, kociaku - powiedział Heath.
S
R
- Kociaku? - Rafaelo wydął wargi. - Kociaku?
- To moje przezwisko - pospieszyła z wyjaśnieniem Caitlyn.
Mimo pozornie miłej atmosfery, w salonie rosło napięcie. Wyczuwał je nawet
zwykle obojętny na panującą atmosferę Joshua, patrząc na zebranych przymru-
żonymi oczami. Kay zagryzła wargi, spoglądając to na męża, to na przybysza z
Hiszpanii, to na swojego młodszego syna.
A obok Caitlyn siedział Rafaelo, gotów wybuchnąć w każdej chwili.
W blasku świec Rafaelo patrzył na jasny kolor wina w kieliszku francuskiej
marki Baccarat, potem obrzucił wzrokiem siedzącą obok niego Caitlyn.
Kociak!
Ona nie była kociakiem. Jego przyrodni brat wcale jej nie znał. Przypominała
raczej wilczycę.
Caitlyn odwróciła głowę. Spojrzał jej w oczy i ogarnęła go fala pożądania.
- Co pan na to?
Co on na to? Madre de Dios, on w ogóle nie był zdolny do myślenia. Nie
wtedy, kiedy patrzyły na niego te jasne, przejrzyste oczy.
- Może wolałby pan czerwone?
To pytanie przywołało go do rzeczywistości. Więc ona mówiła o winie. Ro-
zejrzał się dookoła. Wyczuwał niechęć swojego przyrodniego rodzeństwa i nie
dziwił się temu. Jego gniew skierowany był przeciwko Phillipowi, który propono-
wał wszystkim sherry, chwalił się nagrodami, a przecież tajemnicę produkcji ukradł
młodej, zakochanej w nim kobiecie. A Caitlyn? Jej nazwisko też figurowało na
etykiecie.
- Przepraszam. - Wstał od stołu i wyszedł do ogrodu.
Czuł, że Caitlyn podążyła za nim.
- Potrzebowałem trochę świeżego powietrza - wyjaśnił.
Uśmiechnęła się do niego, a wtedy niechęć, jaką do niej odczuwał, zniknęła.
W końcu była tylko pracownikiem Phillipa Saxona i robiła to, co on jej kazał.
S
R
- Jak znalazła pani pracę w wytwórni Saxonów? - spytał po chwili.
- Na studiach zaprzyjazniłam się z Heathem, który załatwił mi praktyki wa-
kacyjne u Saxonów, a oni potem zaproponowali mi pracę. Jestem bardzo wdzięczna
Heathowi. Nikt przedtem nie zwracał na mnie uwagi. Nikt się mną nie interesował.
Nigdy nie czuła się prawdziwą kobietą, pomyślał Rafaelo.
- Heath już wtedy pracował w wytwórni - wyjaśniła mu Caitlyn. - Przejął
obowiązki Phillipa, który postanowił trochę odpuścić i zaczął się wycofywać. Jos-
hua zajmował się winnicami, a Roland marketingiem.
- To musiało być wtedy, kiedy on... - Rafaelo nie chciał wymawiać imienia
Phillipa - postanowił przekazać swoim synom udziały w winiarni, równe udziałom
jego żony, zostawiwszy jednak sobie ich największą część. - Synom z prawego ło-
ża, dodał w myśli.
Caitlyn spojrzała na niego, zdumiona.
- Dowiedziałem się już wielu interesujących rzeczy. - Spojrzał na nią drwiąco.
- Nie wiem tylko, czy Megan też dostała swój udział?
- Tak, ale dopiero kiedy skończyła studia.
- Dlaczego Heath zrezygnował z pracy w winiarni Saxonów? - Rafaelo chciał
poznać odpowiedz również na to pytanie.
- Okropnie pokłócił się z ojcem. Ja byłam wtedy asystentką przy produkcji, a
Heath chciał, żeby mi dali stanowisko głównego eksperta, co było moim skrytym
marzeniem.
- I zrealizowała je pani dzięki temu, że Heath darzył panią niezwykłą sympa-
tią.
- To nieprawda! - Caitlyn była wzburzona. - Heath zawsze był dla mnie do-
bry, dodawał mi odwagi. Ja... I tak pan tego nie zrozumie.
Ale on rozumiał więcej, niż myślała. Caitlyn uwierzyła, że kocha się w He-
acie Saxonie.
S
R
Widząc jego nachmurzoną twarz, wróciła do jadalni. Po chwili Rafaelo po-
szedł w jej ślady.
Kiedy wszyscy już wstali od stołu i zbierali się do wyjścia, Caitlyn zatrzymała
się nagle. W tym momencie zrozumiała, że nie kocha się w Heacie Saxonie. To
[ Pobierz całość w formacie PDF ]