[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Spędziły ze sobą kilka godzin, zanim rozstały się, aby się przebrać do
obiadu, a przecież nawet słowem nie wspomniała o tym, co zobaczyła nad
jeziorem. Wiedziała, że właśnie taka opowieść pomogłaby uleczyć skołatane
nerwy Christi. Jak Zachariah Bennet mógł prawić Christi morały o
nieodpowiedzialności, skoro sam pływał w takim miejscu, w którym każdy
mógł być świadkiem jego wyczynów? Wiedziała już, że jezioro jest częścią
zamkowych posiadłości, lecz mimo to takie zachowanie z trudem przystawało
do wizerunku nudnego i pedantycznego profesora.
I to właśnie było powodem, że nie pisnęła ani słowa.
Christi miała rację, gdy twierdziła, że Dizzy świadomie wybrała swój styl
życia, polegający na braku więzów i na tym, że całkiem dosłownie dzwigała
wszystko, co posiadała, na własnych plecach. A oznaczało to, że zupełnie
wbrew temu, w co kazano uwierzyć Zachariahowi Bennetowi, w jej życiu nie
32
R S
było mężczyzny. Gdyby opowiedziała Christi o tym, co widziała tego
popołudnia, w jakiś sposób sprawiłaby, że styl ten przestałby być prawdą.
Christi na pewno chciałaby znać wszystkie intymne szczegóły, a w jej
wspomnieniach z tego popołudnia królowały jej własne odczucia i
niewytłumaczalny pociąg ku człowiekowi, którego określiła mianem  greckiego
boga" - człowiekowi, który przekonany był, że poszła do łóżka z  facetem"
tylko dlatego, że wyglądał na samotnego i miał pełne uczucia, brązowe oczy!
Przypomniała sobie, jak spędzała całe lata, unikając uczuciowego
zaangażowania, otoczona małym kręgiem przyjaciół, o których wiedziała, że
może na nich całkowicie polegać i którzy mogli polegać także na niej. Podobnie
jednak jak Christi, przyjaciele ci woleliby widzieć ją szczęśliwie zakochaną, a
nawet być może otoczoną własną rodziną. Tylko jej z lekka chłodny stosunek do
mężczyzn powstrzymywał ich od poważnych prób swatania jej. A przecież, gdy
chodziło o Zachariaha Benneta, była jak najdalsza od chłodnego dystansu!
I tak pieściła w sobie wspomnienia dzisiejszego popołudnia,
zastanawiając się, ile czasu upłynie, zanim podda się pokusie spaceru nad brzeg
jeziora któregoś popołudnia.
- Knollsley Hall w Kornwalii - stwierdził głos, który zabrzmiał nagle za
jej plecami.
Dizzy obróciła się na pięcie, tak jakby złapano ją na kradzieży rodowych
sreber, a nie jedynie na wpatrywaniu się w jeden z obrazów ozdabiających
ściany pokoju, który przerobiono na całkiem wygodną jadalnię.
Po przybyciu tutaj wzięła prysznic, toteż po powrocie ze zwiedzania
zamku umyła się tylko szybko i zmieniła ubranie. Christi wciąż relaksowała się
w wannie, gdy ona już była gotowa do obiadu, zeszła więc na dół bez
przyjaciółki, aby swobodniej popatrzeć na otoczenie. Pośpieszne oprowadzenie
po zamku przez Christi - pozbawione, oczywiście, wszelkiego zainteresowania
ze strony przyjaciółki - sprawiło, że prześlizgnęła się po nim tylko powierz-
chownie.
33
R S
Pierwszą rzeczą, jaka zwróciła jej uwagę w jadalni, były wspaniałe
malowidła umieszczone na ścianach, zwłaszcza zaś to, przed którym właśnie
stała, a o którym Zachariah Bennet właśnie jej opowiadał.
Ubrała się w jedną z dwóch sukienek, bo miała ich tylko tyle, w mały
czarny fatałaszek, który miał być dobry na każdą okazję i który wlokła zawsze
ze sobą głównie dlatego, że nie gniótł się w plecaku!
Na nieszczęście Christi miała absolutną słuszność co do  lodówkowych"
temperatur wewnątrz zamku, toteż fason jej sukienki bez rękawów zupełnie tu
nie pasował! Jedynym widocznym zródłem ciepła, jakie do tej pory zobaczyła,
był przepastny kominek, zbyt mały, by mógł wygnać zimno z pomieszczenia.
Dizzy rozpuściła na wieczór swoje długie włosy, aby choć nimi się ogrzać.
Bujne sploty blond loków nadawały jej wygląd dzikiej lubieżnicy. Christi bez
wątpienia byłaby bardzo zadowolona z jej wyglądu, profesor jednak nie robił
wrażenia zachwyconego.
Czarny wieczorowy garnitur i biała koszula prezentowały się o wiele
lepiej od tego, co nosił po południu. A przynajmniej tak by było, gdyby skrojono
je tak, żeby choć trochę uwzględniały wspaniałą budowę jego ciała i gdyby
kołnierzyk koszuli nie wystawał z jednej strony. Nie dodawały mu także uroku
włosy, które, choć świeżo umyte, sczesane były zupełnie do tyłu, ani to, że
fajka, która zgasła już dość dawno temu, wciąż tkwiła w zębach przekrzywiona
w jedną stronę.
Dizzy jednak wydawał się coraz bardziej pociągający, a to właśnie przez
brak tej wymyślnej i sztucznej doskonałości, którą wszyscy napotkani przez nią
mężczyzni uważali za absolutny warunek sukcesów w zdobywaniu kobiet. Być
może, gdyby nie wiedziała, jak jest piękny pod tym swoim zle dopasowanym
ubraniem, dałaby się zwieść pozorom i uznałaby go jedynie za roztargnionego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    Czas milosci i czekolady Gabrielle Zevin
    Way Margaret Druga szansa
    Carole Mortimer Hunter's Moon [HP 1703, MB 3923] (pdf)
    Mortimer_Carole_ _Kim_jestes_,_rudowlosa
    Małżeństwo z milionerem Mortimer Carole
    Carole Mortimer Weekend w ParyĹźu
    Mortimer Carole W
    Fate Takes a Hand Betty Neels
    harper li ubit peresmeshnika
    Isaac_Asimov_ _Pozytronowy_Czlowiek
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl