[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Och, nie kupił ich ode mnie - wyjaśnił.
- Przepisałem je na niego pod warunkiem, że zwolni Kenzie od
wypełnienia reszty kontraktu.
- Ty... !
- To było niezwykle aroganckie... ! - żachnęła się Kenzie.
- Nie dokończyłem - przerwał jej łagodnie.
- Adrian zwolni cię z kontraktu tylko wtedy, gdy sama będziesz
tego chciała!
- A czemu miałabym tego chcieć? - zdziwiła się.
- Bo jesteś w ciąży! - odparł Dominik. - Nie będziesz mogła
pracować w siódmym czy ósmym miesiącu!
- O tym chyba ja decyduję, prawda?
- Jesteś w ciąży? - wtrącił się Jerome. - To dlatego zemdlałaś?
- Owszem, dlatego - odpowiedział za Kenzie Dominik. Obawiał
się, że niewłaściwie zrozumie powody jego działania. Chciał tylko dać
jej wyjście, na którym wcześniej tak jej zależało...
- Nie do wiary! - Jerome zaczął nerwowo chodzić po salonie. -
Czy zrobiłeś jej dziecko specjalnie, żeby ją łatwiej odzyskać?
- Nie bądz śmieszny, Jerome - mówiąc to, Kenzie się
zarumieniła.
Jerome nie zwracał na nią uwagi, wpatrując się intensywnie w
Dominika.
136
RS
- Jesteś pewien, że to moje dziecko? - odparł przeciągle
Dominik.
- No jasne, a czyje? - parsknął Jerome. - Kenzie jest tak
pruderyjna, że mogłaby wstąpić do klasztoru! Do niedawna - dodał
ironicznie. - Ciężarnych zakonnic chyba nie przyjmują... Co ty
wyprawiasz? - wrzasnął, gdy Dominik chwycił go gwałtownie za
koszulę i szarpnął. - Zabierz łapy, Masters!
Dominik zapragnął go udusić, gdy wreszcie zrozumiał całą
prawdę. Dlaczego nie chciał wcześniej uwierzyć Kenzie!
Dlaczego założył, że to Carlton mówi prawdę, twierdząc, że ma
z nią romans, a nie ona?
Kłamał od samego początku!
Gniew sprawił, że zupełnie o tym zapomniał.
- Okłamałeś mnie, Carlton! - wysyczał, odpychając od siebie
rywala. - Dlaczego mi powiedziałeś, że ty i Kenzie macie ze sobą
romans?
- Jak to?! - wykrzyknęła z niedowierzaniem Kenzie.
- Powiedziałem mu, że łączy nas ślepa, niekontrolowana
namiętność - zadrwił Jerome. - A jedynym powodem twojego
zwlekania z przyjazdem do Nowego Jorku jest to, że nie chcesz go
zranić!
- Ale dlaczego to zrobiłeś? - spytała wstrząśnięta Kenzie.
Teraz przynajmniej rozumiała, czemu Dominik nie wierzył jej
zaprzeczeniom. Jak musiał się czuć, sądząc, że Kenzie została z nim
wyłącznie ze współczucia?
137
RS
Dla mężczyzny, który nie wierzył w miłość, musiało to być
straszliwe upokorzenie.
- Bo sprzedaż akcji firmy nie wystarczyła - odparł ze spokojem
Jerome. - Trzeba było czegoś większego. Na przykład wieści, że
słynna modelka Kenzie Miller została nową twarzą Carlton
Cosmetics. Tylko przedtem musiałem się pozbyć twojego
aroganckiego męża!
Kenzie bez zastanowienia wymierzyła Jerome'owi siarczysty
policzek. W jej oczach zalśniły łzy gniewu.
- Oboje jesteście szaleni - warknął Jerome Carlton, unosząc dłoń
do szybko czerwieniejącej twarzy. - Pytanie, jakie powinniście sobie
zadać, nie brzmi: dlaczego kłamałem, że mam romans z Kenzie, lecz
raczej: dlaczego mi tak łatwo uwierzyliście?
Miał rację, co jeszcze bardziej rozzłościło Dominika.
- Wynoś się, Carlton - warknął. - Zanim cię tu zmasakruję! -
Odwrócił się, żeby spojrzeć na swoją ukochaną.
Wiedział, że nie wybaczy mu, że ją fałszywie oskarżał.
Zresztą dlaczego miałaby mu wybaczyć? Posłuchał faceta, który
nic dla niego nie znaczył, zamiast kobiety, która była dla niego
wszystkim...
138
RS
ROZDZIAA SIEDEMNASTY
- Dominiku... ? - odezwała się niepewnie Kenzie, kiedy już
zostali sami. Jerome skorzystał z propozycji rywala i szybko się
wyniósł.
Gwałtowna rozmowa obu mężczyzn wiele jej wyjaśniła.
- Kiedy Jerome ci powiedział, że ma ze mną romans? - spytała
cicho.
- Nie mówmy o tym! - Odetchnął głęboko.
- Tak bardzo się myliłem, Kenzie! - rzekł z rozpaczą. - Jestem
taki arogancki - dodał samokrytycznie. - Jeśli chcesz dalej pracować
dla Carlton Cosmetics, powiem Adrianowi po południu...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]