[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odłożyłam Barbie Romantyczną Pannę Młodą i wstałam.
- To moje urodziny! - wrzeszczała Brittany.
- Ależ Peyton - mówiła mama Lindsay - jak twórczo potrafisz wykorzystać mrożony jogurt.
Gina pośpieszyła do kuchni. Weszłam do sypialni.
Fiołkowy wystrój, bezprzewodowy fioletowy telefon. Podniosłam go.
- Czołem - odezwał się Billy Ray. - Zgadujesz, skąd dzwonię?
- Kto ci powiedział, że tu jestem?
- Zadzwoniłem do HiTeku i twoja asystentka mnie poinformowała.
- Flip podała ci numer? Właściwy? - spytałam.
- Nie wiem, jak ona ma na imię. Głos chrypiący. Bardzo kaszle.
Shirl. Na pewno wklepywała do mojego komputera kolejną porcję danych Alicji.
- Więc tak, posłuchaj, właśnie jadę przez Góry Skaliste i... zostań tam, zaraz będzie tunel.
Zadzwonię, jak tylko przejadę.
Usłyszałam brzęczenie, potem pstryknięcie.
Odłożyłam telefon i usiadłam na fiołkowym łóżku Giny. Zastanawiałam się, jak Billy Ray
załatwia pracę na farmie, skoro nigdy tam nie przebywa, i dumałam sobie, co takiego atrakcyjnego
jest w Barbie.
Częściowo polegało to chyba na tym, że lalka wchłaniała pojawiające się w ciągu tych lat inne
manie. W połowie lat sześćdziesiątych Barbie miała prasowane włosy i ręcznie szyte stroje
hippisowskie, w siedemdziesiątych - babcine suknie, w osiemdziesiątych - trykoty i getry.
Obecnie istnieje Barbie astronautka, Barbie menedżer i nawet lekarka, choć trudno sobie
wyobrazić, żeby Barbie prze-
brnęła pomyślnie przez podstawówkę, nie mówiąc już o akademii medycznej.
Billy Ray prawdopodobnie o mnie zapomniał, mama Pey-ton widocznie też, gdyż otworzyła
drzwi, mówiąc:
- ...zarządzam ci teraz pauzę, dopóki się nie zdecydujesz nawiązać przyjaznych stosunków z
rówieśnicami - i wprowadziła Peyton pokrytą mrożonym jogurtem.
Nie zauważyły mnie, zwłaszcza Peyton. Zaczerwieniona, rzuciła się na drzwi i skamlała, a gdy
pojęła, że to nic nie pomoże, schyliła się pod łóżko i wyciągnęła blok rysunkowy i kredki.
Usiadła po turecku na podłodze, otworzyła pudełko z kredkami, wybrała różową i zaczęła
rysować.
- Cześć! - Z zadowoleniem zobaczyłam, że podskoczyła na pół metra. - Co robisz?
- W czasie pauzy nie wolno rozmawiać - rzekła tonem niezwykle karnej dziewczynki.
Nie wolno też rysować, pomyślałam, pragnąc, by Billy Ray sobie przypomniał, że ma do mnie
zadzwonić.
Wybrała zieloną kredkę i pochyliła się nad blokiem, mażąc z przejęciem. Przeniosłam telefon na
drugą stronę łóżka, by widzieć obrazek.
- Co rysujesz? Motyla? - zapytałam. Wywróciła oczyma.
- Nie. To opowiadanie.
- Opowiadanie? - Przechyliłam głowę, by lepiej widzieć rysunek. - O czym?
- O Barbie.
Westchnęła - sobowtór Flip - i wybrała jasnoniebieską kredkę.
Dlaczego tylko okropne rzeczy stają się maniami? - pomyślałam. Wywracanie oczyma, Barbie,
pudding chlebowy. Dlaczego nie sernik wiedeński albo samodzielne myślenie?
Spojrzałam uważniej na rysunek. Bardziej przypominał wykres Mandelbrota niż opowiadanie.
Jakaś mapa, a może schemat, rządki lawendowych gwiazdek i różowych zygzaków przecinały się na
papierze. Widocznie Peyton pracowała nad tym podczas wielu pauz.
- Co to jest? - Wskazałam fioletowe zygzaki.
- Morze. - Położyła blok i kredki na mych kolanach. - Barbie pojechała do swego domu na plaży
Malibu. - Narysowała falistą niebieską linię nad zygzakami. - To bardzo daleko. Musieli pojechać jej
jaguarem.
- I to właśnie jest ta linia? - Dotknęłam palcem niebieskich fal.
- Nie - odparła zirytowana, że jej przerywam. - To żeby pokazać, w co jest ubrana. Widzisz, jak
ona jedzie do domku na plaży Malibu, wkłada niebieski kapelusz. Więc wszyscy przyjechali do
domku na plaży Malibu. - Prowadziła po kartce ołówek jak lalkę. - I Barbie powiedziała: Chodzmy
popływać". A ja powiedziałam: Dobrze, chodzmy". - Peyton wybrała pomarańczową kredkę. - I
Barbie powiedziała: Chodzmy!", i poszłyśmy pływać.
Zaczęła szybko rysować rząd ukośnych zygzaków.
- Czy to jej kostium kąpielowy? - zapytałam.
- Nie - odpowiedziała. - To Barbie.
Barbie? - pomyślałam, zastanawiając się nad symboliką zygzaków. Oczywiście. Wysokie
obcasy Barbie.
- I następnego dnia - ciągnęła Peyton, wybierając żółto-pomarańczową kredkę i rysując
[ Pobierz całość w formacie PDF ]