[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że nie można porównać Anglii z żadnym innym państwem europejskim.
Dlatego jedyna nadzieja Niemiec na przeprowadzenie zdrowej polityki terytorialnej
leży w zdobywaniu nowych ziem w Europie. Kolonie są bezużyteczne, ponieważ nie służą
osiedlaniu się tam Europejczyków na dużą skalę. W XIX wieku nie było jednak już moż-
liwości zdobywania takich terytoriów metodami pokojowymi. Polityka kolonizacyjna tego
rodzaju mogła być prowadzona w ciężkich bojach, co byłoby daleko bardziej właściwe dla
zdobywania obszarów na kontynencie blisko swego państwa niż ziem leżących poza Europą.
Dla takiej polityki jest możliwy tylko jeden sojusznik' w Europie - Wielka Brytania. Jest
ona jedynym mocarstwem, które mogłoby zabezpieczyć nasze tyły w wypadku rozpoczęcia
nowej germańskiej ekspansji (Germanenzug). Mamy takie samo prawo do tego, jakie mieli
nasi przodkowie.
Ażeby osiągnąć porozumienie z Anglią, żadne ofiary nie będą za duże. Oznaczałoby
to rezygnację z kolonii i znaczenia na morzu oraz powstrzymanie się od rywalizacji z
brytyjskim przemysłem.
Był taki moment, w którym mogliśmy rozmawiać z Wielką Brytanią na ten temat,
ponieważ rozumiała ona bardzo dobrze, że Niemcy, mając duży przyrost naturalny, będą
musiały znalezć jakieś rozwiązanie albo w Europie z pomocą Wielkiej Brytanii, albo gdzieś
na świecie bez niej .
Na przełomie stuleci takie próby były czynione w samym Londynie. Ale Niemców
irytowała myśl o " wyciąganiu z ognia angielskich kasztanów", tak jakby nie było możliwe
porozumienie oparte na innych podstawach. Z Anglią można się było porozumieć na takich
zasadach. Brytyjska dyplomacja była wystarczająco mądra, by wiedzieć, że bez wzajemnych
ustępstw nie można niczego dokonać.
Wyobrazmy sobie, że Niemcy zręczną polityką zagraniczną odegrały taką rolę jak
Japonia w 1904 roku trudno byłoby przewidzieć konsekwencje tego faktu dla Niemiec.
Nigdy nie byłoby wojny światowej.
Jednak tak się nie stało.
Wciąż jeszcze pozostały inne możliwości: przemysł i handel światowy, potęga morska
i kolonie.
Jeżeli politykę podboju terytorialnego w Europie można było prowadzić wyłącznie w
porozumieniu z Wielką Brytanią przeciwko Rosji, to polityka kolonialna i handel światowy
były do pomyślenia tylko w aliansie z Rosją przeciwko Wielkiej Brytanii. W tym przypadku
należałoby bezwzględnie wyciągnąć wnioski i odsunąć się od Austrii.
Przyjęto formułę "pokojowego, ekonomicznego podboju świata". Jej celem było
zniszczenie na zawsze polityki siły, którą Niemcy stosowali do tego czasu. Być może nie byli
zupełnie pewni w czasach, gdy całkowicie niezrozumiałe zamierzenia pochodziły z Wielkiej
Brytanii. W końcu zdecydowali się budować flotę nie w celu atakowania i zniszczenia, ale
obrony "światowego pokoju" i dla pokojowego podboju Zwiata. W ten sposób zostali
zmuszeni do utrzymania jej na skromną skalę, nie tylko co do ilości, ale także tonażu
poszczególnych statków, tak że stało się oczywistym, że ich ostatecznym celem jest pokój.
Mowa o "pokojowym, ekonomicznym podboju świata" była największą głupotą, jaką
kiedykolwiek uczyniono, ustanawiając ją główną zasadą polityki państwa, zwłaszcza iż nie
wzdragano się przed wezwaniem Wielkiej Brytanii do udowodnienia, iż jest to możliwe do
osiągnięcia w praktyce. Szkód wyrządzonych przez naszych profesorów w nauczaniu historii
i teorii nie można już było naprawić; okazało się, jak wielu uczy się historii bez jej rozumienia.
Właśnie Wielka Brytania miała możliwość poznać błędność tej teorii: żaden naród nie był
lepiej przygotowany do ekonomicznego podboju, a pózniej do jego utrzymania niż brytyjski.
Tym samym było wielkim błędem wyobrażać sobie, że Anglia była zbyt tchórzliwa, aby
przelewać krew w obronie swojej polityki ekonomicznej! Fakt, że brytyjczycy nie posiadali
armii, o niczym nie świadczy, ponieważ nie chodzi tutaj o możliwość użycia siły w danej
sprawie, ale raczej o wolę i determinację jej użycia. Anglia zawsze posiadała uzbrojenie,
którego potrzebowała. Zawsze walczyła taką bronią, która zapewniała jej zwycięstwo.
Walczyła przy pomocy najemników tak długo, jak długo byli oni wystarczającą siłą. Ale
sięgała także do najlepszej krwi całego narodu, kiedy takiej ofiary wymagały zwycięstwa.
Zawsze wykazywała determinację w walce i nieustępliwość w prowadzeniu wojny.
W Niemczech jednak - w szkole, w prasie i w gazetach humorystycznych - idea
brytyjskiego ducha, a nawet więcej, całego imperium, była pokazywana w sposób
wypaczony, co prowadziło do największych własnych pomyłek. To wszystko doprowadziło do
powstania, złej opinii o Anglikach. Ta błędna idea rozprzestrzeniła się tak bardzo, iż każdy
był przekonany, że Anglik jest jedynie handlarzem zarówno przebiegłym, jak i niewiarygodnie
tchórzliwym. Tych niewielu, którzy ostrzegali, ignorowano albo zmuszano do milczenia.
Pamiętam dokładnie zdziwienie na twarzach moich towarzyszy broni, kiedy stanęliśmy
twarzą w twarz przeciwko " Tommies" we Flandrii. Po pierwszych kilku dniach bitwy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]