[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prawdopodobnie wściekłbym się, gdyby ktoś buchnął mój motocykl.
Na ogół jednak staram się, by rzeczy mną nie rządziły.
- To nie jest całkowita prawda. - Słowa te wymknęły się
Annabelle, zanim zdołała je powstrzymać. - Nie zamierzasz sprzedać
kawałka ziemi, co do której sam nie masz żadnych planów. Według
mnie oznacza to, że jesteś opanowany przez chęć posiadania.
Ben przystanął nagle, a ponieważ trzymał Annabelle mocno za
rękę, ona też zmuszona była przystanąć.
- Posłuchaj, jestem przeciwny tym projektom budowlanym w
naszej dolinie. - Mówił spokojnie, ale Annabelle wyczuwała kłębiący
się w nim, skrywany gniew. - Nie pytam, po co komu ta zatoczka,
ponieważ wiem, że ma to związek z zabudową wielkiej połaci ziemi,
która leży powyżej. A ja chciałbym w miarę możności temu zapobiec.
- To śmieszne - odparła. - Ten teren nadaje się do zabudowy.
Komu to może szkodzić? To tylko wpłynie na rozwój przemysłu,
turystyki, stworzy nowe miejsca pracy...
Nie odpowiadał przez dłuższą chwilę i Annabelle widziała, że
próbuje się opanować.
- Annabelle, nie zrozum mnie zle - odparł wreszcie spokojnie, ale
zdecydowanie. - Nie jestem fanatykiem, który uważa, że wszelki
rozwój jest zły, ale rozbudowa w okolicy Okanagan zupełnie nie
uwzględnia skutków, jakie niesie to dla środowiska. Wkrótce
zmniejszy się powierzchnia naszych jezior, z których przecież
czerpiemy wodę. Klimat też się zmienia, bo coraz więcej sadów
45
RS
wycina się pod zabudowę. Musimy już teraz zwrócić uwagę na te
sprawy, póki nie są jeszcze prawdziwymi problemami. Nie sądzisz?
- W każdym razie nie warto o tym dyskutować w tak piękną noc,
gdy na niebie świecą gwiazdy - dodał po chwili. - Zostawmy tę
sprzeczkę na jakiś nieprzyjemny wietrzny dzień, kiedy nie będziemy
mieli nic innego do roboty.
Musiała się z nim zgodzić. Nie było sensu, żeby tak stali i kłócili się
podniesionymi głosami.
- Zapraszam cię do Miłej Zatoczki w ten weekend. Popłyniemy na
wyspę Raj. Pokażę ci, dlaczego to miejsce jest dla mnie czymś
wyjątkowym, a ty wyjaśnisz mi szczegółowo, dlaczego opłacałoby mi
się sprzedać tę zatoczkę. Obiecuję ci, że wysłucham twoich
argumentów. Porozmawiamy o tym rozsądnie. W porządku,
Annabelle?
Wcale nie było w porządku. Annabelle nie miała zamiaru
ponownie się z nim spotykać. Był irytujący, tępy, zarozumiały,
uparty i w ogóle niemożliwy.
Ale jeśli nie nakłoni go do sprzedaży zatoczki, Midas Realty, firma,
którą sama z takim trudem stworzyła, może się po prostu rozpaść.
Annabelle wpadła we własne sidła. A może to przez ten cholerny
urok Bena Baxtera?
- Dobrze. - Wiedziała, że zabrzmiało to trochę złośliwie, ale nic ją
to teraz nie obchodziło. - W porządku, wygrałeś.
Ben albo nie zdawał sobie sprawy, jaka była rozdrażniona, albo
wcale się tym nie przejmował.
- To świetnie. Zobaczysz, spędzimy wspaniały dzień. Podjadę po
ciebie o ósmej rano w sobotę.
- W niedzielę o dziesiątej. Nie zapominaj, że ja pracuję w sobotę.
- W takim razie w niedzielę. Pojedziemy gdzieś na śniadanie.
Znam miejsce, gdzie dają fantastyczne śniadania. Jaki jest twój
adres?
Podała mu pośpiesznie swój adres, a on powtórzył go dokładnie
dla zapamiętania.
46
RS
ROZDZIAA 5
rzez pozostałą część tygodnia Annabelle modliła się o
deszcz, ale modły te nie zostały wysłuchane.
P Gdy obudziła się w niedzielny ranek, słońce zaglądało przez
firanki do jej sypialni, a na niebie królował nieskazitelny błękit.
Annabelle była niespokojna. Oczekiwało ją spotkanie z Benem i
musiała znalezć jakiś sposób, by ubić z nim interes. Miała na to cały
dzień.
Szwendała się niezdecydowana przez godzinę, coraz bardziej
podenerwowana. Kilkakrotnie wchodziła pod prysznic, goliła sobie
nogi, malowała paznokcie u nóg na różowo, zastanawiała się, w co
się ubrać i czy zapakować drugie śniadanie. I w ogóle, dlaczego
zgodziła się na tę wycieczkę.
Interes, Annabelle. Pamiętaj, że robisz to przede wszystkim dla
firmy.
Za piętnaście dziesiąta usłyszała energiczne pukanie do drzwi.
- Dzień dobry, Annabelle.
Ben miał na sobie znoszone obcisłe dżinsy i szary podkoszulek z
bardzo krótkimi rękawami, odsłaniającymi wspaniałe bicepsy, które
Annabelle już znała i które robiły na niej za każdym razem duże
wrażenie.
Uśmiechnęła się niewyraznie na powitanie i zaprosiła go do
środka. Dlaczego w obecności Bena była zmieszana? Chyba dlatego,
że wydawał się jej tak bardzo atrakcyjny.
- Jesteś gotowa? Mam nadzieję, że nie jadłaś śniadania.
Pokręciła głową.
- To znakomicie, bo ja umieram z głodu. - Popatrzył na jej
ubranie: biały podkoszulek i wygodne szorty w kolorze khaki. -
Wyglądasz wspaniale. Powinnaś chyba wziąć jakąś kurtkę, bo na
motocyklu jest chłodno, nawet w tym upale. I koniecznie kostium
kąpielowy. Na pewno zechcemy popływać. Chyba że wolisz kąpać się
47
RS
nago. Możemy sobie na to pozwolić, bo w najbliższej okolicy nie
będzie nikogo, tylko my. - Spojrzała na niego tak, że się roześmiał. - I
nie zapomnij o okularach słonecznych. Będziesz ich potrzebowała w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    27. Roberts Nora Niebezpieczna miłość 01 Magiczna chwila
    Anchee Min Czerwona Azalia, O życiu i miłości w Chinach
    Andrew Sylvia Przyjaciel czy ukochany.03 Miłość pułkownika
    01. Herron Rita Intryga i Miłość Naoczny świadek
    Dirie Waris List do matki. Wyznanie miłości
    0281. Jordan Penny Stara miłość nie rdzewieje
    51. Stuart Florence Mur miłości
    Clay Rita Dać szansę miłości(1)
    1003. McMahon Barbara Druga miłość
    350. Gordon Lucy Magia miłości
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • excute.opx.pl