[ Pobierz całość w formacie PDF ]
moja babka, uczą się i uczą, a i tak są głupsi niż reszta.
52
Jednak wielu naukowców, którzy gorliwie tropią członków Klubu Płaskoziemnych,
wyciąga w tym miejscu inny argument: wraz z pojawieniem się chrześcijaństwa odrzu-
cono pogańskie teorie na rzecz dosłownego odczytania Biblii, w której powiada się tu
i ówdzie, że ziemia jest jak namiot albo arka przymierza (i na całe stulecia zapomniano
o klasycznej astronomii). Wcale nie. Ojcowie Kościoła ze świętym Augustynem na czele
rozumowali raczej tak: Biblia przemawia poprzez metafory i nie wypowiada się na
temat kształtu Ziemi, która prawdopodobnie jest kulista, ale nie zbawi się duszy, dysku-
tując nad tymi sprawami, dajmy więc temu pokój. Nawet w mrocznym okresie osoba
tak łatwowierna i obdarzona bogatą wyobraznią, jak Izydor z Sewilli, mimo paru dwu-
znacznych wzmianek, oblicza w pewnym momencie obwód wzdłuż równika i wycho-
dzi mu osiemdziesiąt tysięcy stadiów. No tak.
Czy więc ani jeden chrześcijanin nie powiedział, że Ziemia jest płaska? Owszem,
Laktancjusz (przełom trzeciego i czwartego wieku), człowiek ziejący nienawiścią do
wszystkiego, co pogańskie, oraz w szóstym wieku Bizantyńczyk Kosmas Indikoplestes,
którego Topografia chrześcijańska mogłaby stać się oficjalnym podręcznikiem Klubu
Płaskoziemnych, gdyby była znana zachodniemu średniowieczu. Ale pierwszy jej łaciń-
ski przekład jezuity Menocchia ukazał się dopiero w 1706 roku i wtedy wszyscy się ucie-
szyli, gdyż wreszcie dowiedziono że Ojcowie i Doktorowie Kościoła należeli do Klubu
Płaskoziemnych. Jak więc zrodziła się legenda?
Powstała w środowisku kopernikańskim, ponieważ Kościół negował heliocentryzm
(to, owszem) i dla potrzeb polemiki sięgano po wszystko, co nawinęło się pod rękę.
Potem spopularyzowali ją dziewiętnastowieczni uczeni, prowadząc polemikę z pro-
testanckimi i katolickimi przeciwnikami darwinizmu. Wszyscy przemawiają, żeby
słuchać własnego głosu, ale nawet człowiek tak wykształcony, jak Andrew Dickson
White, w swojej Historii nauki przeciw teologii (1896), wiedząc doskonale, że do Klubu
Krągłoziemnych należeli Orygens, Ambroży, Augustyn, Albert Wielki, święty Tomasz
wraz z całym doborowym towarzystwem, przyznaje to z zaciśniętymi zębami, ale po-
wiada, iż podtrzymując swój pogląd musieli walczyć z dominującą myślą teologiczną.
A kimże byli oni, jeśli nie dominującą myślą teologiczną? Mnie bardzo pouczająca wy-
daje się historia opowiedziana przez Russela, i to nie dlatego, że rozgrzesza moich umi-
łowanych ludzi średniowiecza, którzy wcale nie zgrzeszyli, ale dlatego, że obnaża dyna-
mikę plotki. Są całkowicie fałszywe poglądy, które, puszczone w obieg, zajmują miejsce
na pierwszych stronach gazet , i od tej chwili potwór jest zbyt fascynujący (i zbyt do-
brze się sprzedaje), żeby go unicestwić. A wydrukowane czcionką ośmiopunktową za-
przeczenia są zbyt męczące dla wzroku.
53
PROPONUJ BEZPOZREDNIE TRANSMISJE SPOD SZUBIENI-
CY W PORZE KOLACJI
Nie podoba mi się, że kompetentne władze nie udzieliły zezwolenia na telewizyjną
transmisję z ostatniego wieszania człowieka w Stanach Zjednoczonych. Moim zda-
niem należało powiesić skazanego o dziewiętnastej według czasu East Coast, żeby uzy-
skać jak największą prawdopodobną oglądalność w Nowym Jorku w porze aperitifu, na
Midwest mniej więcej w porze kolacji, a w Kalifornii o dziesiątej, kiedy zazwyczaj sączy
się daiquiri leżąc nad basenem. U nas byłaby pierwsza w nocy, ale dla ludzi pracy, którzy
wcześnie idą spać, można by przeprowadzić retransmisję nazajutrz po dwudziestej.
Bardzo ważne jest to, żeby ludzie siedzieli za stołem, albowiem odgłos pękających
kręgów szyjnych, drgawki brzucha oraz wierzganie nóg powinny w jakimś stopniu
współgrać z czynnością przełykania mam tu na myśli telewidzów. W przypadku
krzesła elektrycznego warto by pomyśleć o tym, żeby skazaniec skwierczał przez kilka
sekund, kiedy my wsłuchujemy się w dochodzące z kuchni odgłosy smażenia jaj na ma-
sełku. Jeśli chodzi o komorę gazową, widowiskowość jest pewna, ponieważ skazańcowi
mówi się, że ma oddychać od razu i głęboko, co samo w sobie jest już bardzo telewizyj-
ne, a mamy przecież jeszcze w zanadrzu drgawki. Nie poleca się zastrzyku, gdyż traci się
cały smaczek bezpośredniej transmisji i wystarczyłby tutaj przekaz radiowy.
Zdaję sobie sprawę, że ta propozycja spotka się z nie najlepszym przyjęciem w mo-
mencie, kiedy we włoskiej wersji Disneya zabroniono Kaczorowi Donaldowi mówić,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]