[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wolność. Złoty Bóg.,.  robot przerwał na chwilę, by napawać się tymi słowami,  Złoty Bóg 
podjął  którego przybycie zostało przepowiedziane jeszcze w czasach Pierwszego Drzewa,
mówi nam teraz, że nie będzie naszym panem. Mówi, że możemy wybierać swobodnie.. . że
musimy wybrać, jak wszystkie żywe stworzenia wybierają swe przeznaczenie. Przybył tu,
dostojni Starsi, i stąd odejdzie. Nie będziemy już niewolnikami jego boskich nakazów. Jesteśmy
wolni. Lecz co mamy począć z wolnością? A czy miłość Ewoka do lasu jest głęboka dlatego, że
może go opuścić? Nie; jest tym większa, ponieważ może odejść, a jednak zostaje. Tak też jest
z głosem Złotego Boga: możemy zatkać uszy, a jednak słuchamy. Jego przyjaciele mówią o
Mocy,
wielkim, żyjącym duchu, którego wszyscy jesteśmy częścią, jak liście, oddzielne istnienia, a
jednak części drzewa. My znamy tego ducha, dostojni Starsi, choć nie nazywamy go Mocą.
Przyjaciele Złotego Boga mówią, że owa Moc jest zagrożona, tutaj i wszędzie. Któż jest
bezpieczny, gdy wybuchnie pożar lasu? Nikt, nawet Wielkie Drzewo, z którego zrodziło się
wszystko, ani jego liście, ani korzenie. Wszystko jest w niebezpieczeństwie, teraz i zawsze.
Dzielną jest rzeczą stanąć na drodze pożaru, dostojni Starsi. Wielu zginie, by przeżył las. Lecz
Ewoki są dzielne.
Mały niedzwiadek mierzył wzrokiem zebranych w chacie. Nie padło ani jedno słowo, lecz
trwała wymiana spojrzeń. Wreszcie, po minucie Wicket dokończył przemowy,
 Dostojni Starsi, powinniśmy pomóc tym szlachetnym przybyszom, nie tylko dla drzew, ale
bardziej jeszcze dla liści. Ci Powstańcy są jak Ewoki, zaś Ewoki jak liście. Szarpane wichrem,
pożerane bezmyślnie przez chmary szarańczy, które zamieszkują świat. Lecz to my dorzucamy
na gasnące ogniska, by inni poznali ciepło i blask. My układamy się w miękkie łoża, by inni
poznali odpoczynek. My szeleścimy na wietrze, by wzbudzić lęk w sercach wrogów. My
zmieniamy kolory, gdy pory roku wzywają nas do zmiany. Musimy teraz pomóc naszym
braciom-liś-ciom, tym Powstańcom... gdyż nadeszła pora zmiany.
Stał nieruchomo, a płomyki gorzały w jego oczach, Przez jedną chwilę zdawało się, że świat
cały zamarł,
Starsi byli wyraznie poruszeni. Bez słowa, równocześnie pokiwali głowami. Może mieli
zdolności telepatyczne? W każdym razie wódz Chirpa powstał i bez żadnych wstępów wygłosił
krótkie oświadczenie.
Natychmiast w całej wiosce załomotały bębny. Starsi zerwali się i, już nie tak poważni,
popędzili, by
ściskać Powstańców, Teebo chciał nawet objąć Erdwa, lecz robot cofnął się z ostrzegawczym
pomrukiem i Ewok zrezygnował. Odstąpił i radośnie skoczył na plecy Wookiego.
 Co się dzieje?  spytał z niepewnym uśmiechem Han.
 Nie jestem pewna  odparła Leia.  Ale wygląda obiecująco,
Luke, jak jego przyjaciele, uśmiechał się i ściskał wesołe Ewoki, gdy nagle ciemna chmura
wypełniła jego serce, dmuchnęła chłodem w zakamarki duszy. Nie okazał po sobie niczego.
Nikt niczego nie zauważył,
Trzypeo kiwał głową, słuchając wyjaśnień Wicketa. Z szerokim gestem ręki zwrócił się do
Powstańców.
 Jesteśmy teraz członkami plemienia,
 Tylko o tym marzyłem  stwierdził Solo. Robot mówił dalej, usiłując ignorować sarkastycz-
nego generała.
 Wódz przysiągł udzielić nam wszelkiej pomocy, by uwolnić ich ziemię od najezdzców.
 Marna pomoc jest lepsza niż żadna pomoc, zawsze to powtarzałem  zachichotał Solo,
Trzypeo po raz kolejny przegrzewał obwody niechęcią dla tego koreliańskiego
niewdzięcznika.
 Teebo obiecał, że jego najlepsi zwiadowcy, Pap-loo i Wicket, pokażą nam najkrótszą
drogę do generatora pola.
 Powiedz, że dziękujemy, Złota Sztabo  Han uwielbiał dogryzać Trzypeo. Po prostu nie
mógł się powstrzymać.
Chewie szczeknął głośno, zadowolony, że znowu rusza do akcji. Jeden z Ewoków uznał, że
prosi o jedzenie, i przyniósł mu wielki kawał mięsa. Chewbacca nie odmówił. Połknął mięso za
jednym zamachem,
co kilka Ewoków obserwowało ze zdumieniem. Wyczyn ten tak nimi wstrząsnął, że zachichotały
głośno i tak zarazliwie, że Wookie także zaczął parskać. Głośne prychania wydały się Ewokom
naprawdę zabawne, więc  zgodnie ze swym zwyczajem  skoczyły, by go łaskotać. Wookie
rewanżował się tym samym, aż cała grupa padła bez tchu na podłogę. Chewie otarł oczy i
złapał kolejny płat mięsa, który gryzł w wolniejszym już tempie,
Solo tymczasem zajmował się sprawami organizacyjnymi.
 Jak to daleko? Potrzebujemy zapasów. Nie zostało dużo czasu. Daj mi kawałek, Chewie...
Chewie warknął.
Luke przeszedł pod ścianę i w ogólnym zamieszaniu wymknął się na zewnątrz. Na placu trwało
święto:
tańce, śpiewy, zabawy. Chłopiec ominął wszystko to z daleka. Oddalał się od ognisk i radości,
by znalezć kryjówkę na zapomnianym pomoście po ocienionej stronie gigantycznego pnia,
Leia poszła za nim.
Odgłosy lasu wypełniały noc: świerszcze, przemykające gryzonie, podmuchy wiatru wśród
liści i hukanie sów. Unosił się aromat kwitnącego nocą jaśminu i sosen, niebo było krystalicznie
czarne.
Luke spoglądał na najjaśniejszą z gwiazd. Zdawało się, że rozszalałe żywioły we wnętrzu
wzmacniają jej blask. To była Gwiazda Zmierci.
Nie mógł oderwać od niej oczu. Wtedy właśnie odnalazła go Leia,
 Co się stało?  szepnęła.
 Obawiam się, że wszystko  odparł zmęczonym głosem.  A może nic? Może wszystko
zmierza do końca; jaki był przeznaczony od samego, początku...
Wyczuwał obecność Vadera, całkiem niedaleko.
Leia ujęła go za rękę. Był jej bliski, choć nie rozumiała, dlaczego. Wydawał się taki zagubiony
i samotny. Niemal nie czuła jego dłoni w swych palcach.
 Co się dzieje, Luke?
Spojrzał na ich splecione dłonie.
 Leio... czy pamiętasz swoją matkę? Prawdziwą matkę?
Pytanie zaskoczyło ją całkowicie. Bardzo kochała swoich przybranych rodziców  tak, jakby
to byli prawdziwi rodzice. Nie myślała o prawdziwej matce;
była niby sen.
Teraz jednak pytanie Luke'a obudziło wspomnienia. Mignęły obrazy z dzieciństwa.., piękna
kobieta... kryjąca się we wnętrzu pnia drzewa. Oderwane wizje groziły przypływem emocji,
 Tak  usiłowała odzyskać spokój ducha,  Bardzo słabo. Umarła, kiedy byłam całkiem
mała.
 Co pamiętasz?  nie ustępował.  Opowiedz.
 Tylko odczucia... niewyrazne obrazy...  nie chciała o tym myśleć. Pytanie padło tak
niespodziewanie, bez związku z bieżącymi problemami... ale nie wiadomo czemu
rozbrzmiewało w duszy potężnym dzwiękiem.
 Opowiedz  powtórzył Luke. Ten upór trochę ją zdziwił, postanowiła jednak ustąpić. Ufała
mu, nawet gdy budził lęk.
 Była bardzo piękna  wspominała głośno.  Aagodna i delikatna... ale smutna  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl
  • Archiwum

    Home
    CAŁYYYY Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 05 Powrót o zmierz…
    P.C. Cast W kręgu mocy Partholonu 02 Powrót Bogini. Część 1
    Porwanej i sprzedanej powrót do piekła Forsyth Sarah
    183. James BJ Powrot z przeszlosci
    tolkien j r r hobbit czyli tam i z powrotem
    03 PowrĂłt buntownika
    Lawrence_Kim_ _PowrĂłt_do_Grecji
    Forester C.S. Szcześliwy powrót
    20 Jude Watson Uczeń Jedi 8 Dzień Rozpoznania
    Gordon Lucy Powrot do Rzymu PowrĂłt do Wiecznego Miasta)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • excute.opx.pl